Wakacje coraz bliżej, a niejeden polski turysta już czeka na dzień, w którym rozsiądzie się na leżaku i będzie cieszył się urlopem all inclusive. Wielu naszych rodaków "tydzień w raju" spędzi w Tunezji. Jednak zanim dokonacie rezerwacji, przygotujcie się na szok kulturowy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Tunezja przed dwoma laty szturmem wróciła do łask Polaków, a w 2023 roku była już piątym najchętniej wybieranym krajem na wakacje all inclusive. Turystów bez wątpienia kusiły i nadal kuszą ceny, które są bardzo atrakcyjne.
W biurach podróży klienci widzą również foldery hoteli, piaszczyste plaże, błękitne morze, ale również atrakcje – amfiteatr w Al-Dżamm, urokliwe biało-niebieskie budynki Sidi Bou Said, albo wioskę z "Gwiezdnych Wojen" pośród piasków Sahary. Kuszące? Oczywiście, że tak. Jednak turyści nie widzą wielu innych kwestii, które mogą sprawić, że niektórzy będą odliczali dni do powrotu niczym skazańcy.
Tunezja rajem all inclusive dla Polaków
W ostatnim tygodniu średnia cena wyjazdu all inclusive do Tunezji nagle spadła. Wakacje w części kontynentalnej są tańsze o ponad 300 zł. Mniej trzeba zapłacić również za tydzień na Dżerbie – wyspie należącej do Tunezji. I nagle okazuje się, że jest to kierunek czasami porównywalny cenowo z Turcją, w której było już tak wielu Polaków.
W tym roku dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy turystów z Polski znów polecą do Monastiru, Hammametu, Sousse, czy na wspomnianą wcześniej Dżerbę. Wielu z nich pewnie będzie zachwyconych. Tamtejsze hotele postrafią bowiem zaskoczyć np. ofertą aquaparków. Baseny i zjeżdżalnie to przecież świetna rozrywka dla dzieci, ale nie tylko.
Wyjątkowo miłym doświadczeniem może być również pobyt na plaży przy hotelu. Ta jest piaszczysta, a drzemka na leżaku z szumem morza w tle to najlepszy sposób na odpoczynek podczas wakacji. Jedzenie w ramach all inclusive również może być smaczne. Tunezyjczycy lubią mocno doprawić potrawy, a obok ziemniaków i kuskusu w ofercie z pewnością nie zabraknie kurczaka, a czasami również koziny lub baraniny.
Zachwycić mogą także życzliwością. Podczas mojego pobytu obsługa zawsze szczerze uśmiechała się na nasz widok. W hotelowej restauracji mieliśmy "zarezerwowane" stałe miejsce. Nigdy nie zapomnę momentu, kiedy wyjeżdżając, spotkaliśmy sprzątaczkę, która odpowiadała za nasz pokój. Kobieta dosłownie całowała nas po rękach. Była szczęśliwa, bo dzięki turystom ma pracę i może zarobić na życie. A bieda to jeden z synonimów tego kraju.
Czar tunezyjskiego raju pryska po wyjściu z hotelu. To chciałabym wiedzieć przed wyjazdem na urlop
W takiej hotelowej sielance można trwać przez cały urlop. Jednak przychodzi taki moment, w którym wiele osób chciałoby jednak zobaczyć przynajmniej część tego kraju. I wtedy można przeżyć niemały szok kulturowy.
Już jadąc do hotelu, nie da się nie zauważyć, że poza jego murami jest po prostu brudno. Reklamówki niczym bombki "zdobią" wiele drzew w gajach oliwnych. Całe worki ze śmieciami, gruz, a nawet zbędne sprzęty domowe i dekoracje walają się w rowach, albo na środku ronda. Takie sceny są normą nawet w Tunisie – stolicy kraju.
Za ten krajobraz nie odpowiadają turyści. Sama byłam światkiem, jak dziecko wrzucało reklamówkę ze śmieciami za płot, zamiast do stojącego obok kosza na śmieci. Byłam też na plaży w Monastirze. W głębi wody znajduje się tam malowniczy kompleks skalny, do którego można dojść z poziomu lądu.
Wypoczywało tam wiele młodych osób – nastolatków i 20-latków. W pewnym momencie dziewczyna złapała plastikową butelkę z wodą i dla zabawy wrzuciła ją do morza. Niestety, ich świadomość na temat ekologii i utrzymania czystości pozostaje na bardzo niskim poziomie.
Naciągacze na każdym koku. W Tunezji, jeśli nie kupujesz, spodziewaj się ostrej reakcji
Europa w niektórych miejscach również nie należy do najczystszych, więc być może byłabym w stanie zaakceptować ten widok. Nawet do zniszczonych barierek i rozpadających się fasad budynków mogłabym się przyzwyczaić. Jednak tym, co na każdym kroku doprowadzało mnie do szału, byli tamtejsi handlarze.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Sądziłam, że po wielu turach negocjacji z Turkami nie czeka mnie już żadna niespodzianka pod tym względem. Myliłam się, i to bardzo. Handlarze w Tunezji za każdym razem doprowadzali mnie do skraju cierpliwości. Łapali za ręce, wciągali do wnętrza sklepów, a kiedy chciałam wyjść, nie kupując niczego, dosłownie wpadali w szał i krzyczeli.
Bądźcie również ostrożni w kwestii polegania na ich radach. Podczas jednego ze spacerów policjant zaproponował nam, że zaprowadzi nas na "festiwal rękodzieła". Niepewnie, ale zgodziliśmy się z nim pójść (w końcu to mundurowy). Ostatecznie zabrał nas do sklepu znajomego.
Innym razem powiedzieliśmy kierowcy taksówki, żeby zawiózł nas do medyny w Sousse. Dla niewtajemniczonych – medyna to najstarsza część miasta, w której można znaleźć bazary. Zamiast tego zabrał nas do nowych sklepów, których właścicielem był jego kolega. Dlaczego tak robią? Od sprzedaży mają procent dla siebie.
Czy Tunezja jest bezpieczna? Niby tak, ale obowiązuje tam stan wyjątkowy
Wiele osób przed wyjazdem do Tunezji może zastanawiać się, czy jest to bezpieczny kierunek. W końcu w 2015 roku w zamachu terrorystycznym w Tunisie zginęli Polacy. Do ataku doszło również wiosną 2023 roku. Wówczas cztery osoby zginęły po strzałach, które padły w synagodze na Dżerbie.
W Tunezji robią co w ich mocy, aby zapewnić bezpieczeństwo turystom. Na drogach, w miastach i na plażach pojawiają się uzbrojeni policjanci. Przed wejściem do muzeum skanowane są wszystkie bagaże. Ochroniarze sprawdzają, czy nie ma w nich broni, noża, albo materiałów wybuchowych.
Obowiązywanie stanu wyjątkowego oznacza jeszcze jedno. Turyści nie mogą tam np. fotografować budynków rządowych, czy policjantów. Grozi za to areszt, a nawet więzienie, o czym przekonał się niedawno 25-letni Daniel Dembowski. O tej stronie podróży do Tunezji nie informują biura podróży. A może powinny zacząć?