"W czasie rządów PiS Żandarmeria nakładała zatrzymanym żołnierzom kajdanki ponad PIĘĆSET razy" – napisał premier Donald Tusk w mediach społecznościowych. W ten sposób odniósł się do informacji ujawnionych wcześniej przez Ministerstwo Obrony Narodowej. Swoim postem szef rządu srogo rozsierdził politycznych oponentów.
Reklama.
Reklama.
"W czasie rządów PiS Żandarmeria nakładała zatrzymanym żołnierzom kajdanki ponad PIĘĆSET razy. Nikt się nie oburzał, nie było sensacyjnych artykułów, nie żądano dymisji Ministra Obrony, prezydent nie zwoływał Rady Bezpieczeństwa. Intrygujące" – napisał w na portalu X premier Donald Tusk.
W swoim wpisie szef rządu nawiązał do informacji przedstawionej wcześniej przez ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza. Szef MON podał, że w ostatnich 4 latach kajdanki poszły w ruch aż 574 razy. Jak wyliczył, w 2021 roku żandarmeria wojskowa użyła ich 144 razy, w 2022 – 189, a w 2023 – 202. Do tego należy doliczyć 92 sytuacje, które miały miejsce w pierwszych pięciu miesiącach roku 2024.
Kosiniak-Kamysz chce, żeby kajdanki nie były nadużywane przez Żandarmerię Wojskową
Dane te Kosiniak-Kamysz przekazał w czasie konferencji prasowej, na której szeroko omawiał kilka kwestii bulwersujących w ostatnich dniach Polaków. Mówił między innymi o śmierci młodego żołnierzaMateusza Sitka stwierdzając, iż "Rzeczpospolita nie spocznie, dopóki bandyta odpowiedzialny za jego zabójstwo nie zostanie ujęty".
Polityk PSL odniósł się też do zatrzymania trzech polskich żołnierzy, którzy oddali serię strzałów w ziemię, usiłując powstrzymać napierających migrantów. Zostali oni zakuci w kajdanki przez Żandarmerię Wojskową. Dwóch z nich usłyszało zarzuty. Miało to miejsce na przełomie marca i kwietnia.
– Chcemy, żeby kajdanki nie były nadużywane. Dlatego zmienimy ustawę o Żandarmerii Wojskowej. Dodamy artykuł, w którym doprecyzowane zostaną zasady użycia środków przymusu bezpośredniego – powiedział Kosiniak-Kamysz.
W tym miejscu warto dodać, że po medialnych publikacjach na temat zatrzymania żołnierzy przez ŻW, politycy PiS zaczęli wzywać do dymisji szefa MON. Nie tylko ze względu na samo zdarzenie, ale też fakt, iż opinia publiczna dowiedziała się o nim dopiero po dwóch miesiącach. Dzięki pracy dziennikarzy.
Opisana sytuacja była też jednym z powodów zwołania Rady Bezpieczeństwa Narodowego przez Andrzeja Dudę – jej członkowie, w tym sam prezydent, a także m.in. premier Donald Tusk i marszałek Sejmu Szymon Hołownia spotkali się w poniedziałek na wyjazdowej "sesji" w Białymstoku.
Donald Tusk pisze o kajdankach za rządów PiS. Sasin ostro ripostuje
Wspomniany wyżej wpis Donalda Tuska spotkał się z żywą reakcją internautów. Jednym z tych, którzy odpowiedzieli na post w serwisie X, był Jacek Sasin, były minister aktywów państwowych w rządzie PiS. Odnosząc się do informacji na temat używania przez ŻW kajdanek wobec żołnierzy, napisał on w swoim komentarzu: "Ale nie za to, że bronili polskich granic! Nie rozumiesz różnicy, człowieku?"
W podobnym tonie wypowiedziało się wiele osób. "Najlepsze jest to, że setki tysięcy lemingów uznają to za wyjaśnienie sprawy". "Anty-PIS, anty-PiS, anty-PIS. Nie przykryje nim pan swojej nieudolności i antypolskiej działalności". "A za co je nakładała i gdzie je nakładała? Za to, że próbowali się bronić na granicy tak jak teraz? Raczej nie. Bądź precyzyjny Donku. Podaj dokładne dane!" To tylko kilka przykładów z portalu X.
Z kolei prawicowy publicysta Samuel Pereira stwierdził: "Zamiast znowu pisać o PiS, proszę powiedzieć obywatelom: dlaczego przez tydzień (akurat w okresie wyborów) ukrywaliście informację o znalezieniu zwłok żołnierza na terenie jednostki wojskowej w Braniewie?"
Pereira nawiązał w ten sposób do informacji o tajemniczym zgonie w 9 Braniewskiej Brygadzie Kawalerii Pancernej. Jak pisaliśmy w naTemat, ciało 44-letniego mężczyzny znaleziono 4 czerwca na ogólnodostępnym parkingu w pobliżu jednostki. Informacja na ten temat przedostała się do mediów dopiero 11 czerwca.