
W brytyjskiej rodzinie zastępczej
"Gazeta Wyborcza" alarmuje, że służby socjalne w Wielkiej Brytanii odbierają Polakom nawet 100 dzieci rocznie. "Znakomita większość tej grupy trafia do brytyjskich domów zastępczych. Polskich nie ma prawie wcale, niewiele dzieci wraca do rodziny w kraju" – mówi cytowany przez gazetę Ireneusz Truszkowski, konsul generalny w Londynie. Dzieci są zabierane biologicznym rodzicom, bo w rodzinie jest albo przemoc, albo alkoholizm, albo narkomania, albo brak właściwych warunków mieszkaniowych. Czasem nawet wszystkie te patologie naraz.
Christine rozważa adopcję, ale biologiczna matka nie odpowiada na najważniejsze pytanie, czy chce utrzymywać kontakt z dzieckiem. Z mężem, ojczymem Kamila, z którym ma drugiego syna, mieszkają teraz w Polsce. Uciekli, bo bali się, że stracą drugie dziecko. CZYTAJ WIĘCEJ
Polska ambasada w Londynie szacuje, że w tym mieście może mieszkać nawet 100 tys. małych Polaków. Młodsi, tak jak Kamil bardzo rzadko mówią po angielsku. Ambasada chce więc zachęcić Polaków do tworzenia rodzin zastępczych. Urzędnicy opracowują broszurę, która ma poinstruować, jak wygląda procedura i formalności. W tej chwili współpraca między polską, a brytyjską stroną w kwestii odebrania prawa do opieki nad dzieckiem pozostawia wiele do życzenia. Brytyjczycy narzekają na "lakoniczność" polskich raportów, a sądy obu krajów wydają czasem sprzeczne wyroki. "Sędzia brytyjski decyduje się na wysłanie dziecka do Polski, a tymczasem polski sąd decyduje, że nieletni powinien przebywać na Wyspach. I na odwrót" – czytamy w gazecie.
Zasiłki brytyjskie są o wiele bardziej atrakcyjne niż polskie. Jeśli jeden rodzic pracuje w Wielkiej Brytanii i opłaca składki, ma prawo do zapomogi. Polskie świadczenie na dziecko (77-115 złotych miesięcznie) wypada mizernie w zestawieniu z brytyjskim (ok. 400 złotych). Tym lepiej, gdy dodamy do tego koszty życia, bezapelacyjnie niższe w Polsce niż na Wyspach. Oburzają się na to Brytyjczycy, którym w głowach nie mieści się, że rząd każe zaciskać im pasa, jednocześnie pomagając w utrzymaniu dzieci imigrantów. CZYTAJ WIĘCEJ
Most Wanted
Polacy zdominowali niestety również statystki kryminalne. Scotland Yard i organizacja Crimestoppers opublikowała niedawno listę 17 najbardziej poszukiwanych w Wielkiej Brytanii przestępców pochodzących z innych krajów. Najwięcej kryminalistów "najbardziej niebezpiecznych" ukrywających się na Wyspach stanowią Polacy – jest ich ośmiu.
Liderzy wśród... bezdomnych
W Londynie Polacy przodują w jeszcze jednej niechlubnej statystyce – bezdomnych emigrantów. Polacy stanowią 40 proc. z nich. Za bezdomnymi Polakami plasują się Rumuni i Litwini. Londyńskie władze nie chcą już jednak wspierać finansowo emigrantów bez dachu nad głową tym bardziej, że bezdomnych ciągle przybywa. Teraz mają się nimi zająć rządy z ich krajów. Na problem naszych bezdomnych rodaków w stolicy Anglii zwróciła uwagę Ewa Sadowska, prezes londyńskiej fundacji "Barka", która wspomaga potrzebujących. Sadowska alarmuje, że bez wsparcia miasta fundacja nie przetrwa. W dobie kryzysu władz Londynu nie stać jednak na dodatkowe wydatki na obywateli innych krajów.
Zmieniła się mentalność emigrujących. Wielu z tych, którzy wyjechali do Wielkiej Brytanii jeszcze przed akcesją Polski do UE, próbowało kombinować. Inne podejście mają ludzie młodzi, którzy szukają pracy w Wielkiej Brytanii. Nieważne, czy na stałe, czy okresowo. Są też dobrze postrzegani przez Brytyjczyków. CZYTAJ WIĘCEJ