Bałkański kocioł na Euro. Napastnik Albanii ukarany za wulgarne hasła wobec Macedonii Płn.
Marek Deryło
23 czerwca 2024, 19:56·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 23 czerwca 2024, 19:56
Albańczyk Mirlind Daku po środowym remisie z Chorwacją intonował wśród kibiców hasło: "J***ć Macedonię!". UEFA zawiesiła go na dwa mecze. Ukarane zostały też już federacje albańska i serbska, ta pierwsza może jeszcze sporo dopłacić za kibicowskie hasła: "Zabić Serbów".
Albańczycy bardzo licznie przybyli do Niemiec – komentator TVP podczas meczu ich reprezentacji z Włochami (porażka 1:2) mówił: "Przenieśli Tiranę do Dortmundu!".
Radość po remisie z Chorwacją była ogromna, ten wynik sprawił, że Albańczycy wciąż są w grze o awans. W poniedziałek o 21 zmierzą się z Hiszpanią – bardzo mocną, ale już pewną pierwszego miejsca w grupie B. Jeśli wygrają, przejdą do 1/8 finału.
Albańczyk Mirlind Daku i słowa, za które został ukarany
Po meczu z Chorwacją do kibiców pobiegł napastnik Mirlind Daku i zaintonował to, co już cytowaliśmy. Nieobecna na Euro Macedonia od razu zażądała przeprosin.
W niedzielę UEFA zawiesiła napastnika na dwa mecze. Czysto sportowo nie jest to dotkliwa kara dla reprezentacji Albanii, gdyż Daku jest rezerwowym. Z Włochami w ogóle nie grał, z Chorwacją – niewiele ponad 10 minut.
O karze poinformował dziennikarz Sky Sports Rob Harris, pisze o tym portal Sport.pl. Daku został ukarany za "wykorzystywanie imprezy sportowej do manifestowania zachowań sprzecznych z naturą sportu oraz za samo zniesławianie sportu". W kontekście kary dla niego przypomina się też w mediach, iż on do rosyjskiego klubu Rubina Kazań przeszedł w 2023 r., czyli już po napaści Rosji na Ukrainę.
Euro 2024. Jak rozrabiają kibice Albanii oraz Serbii
Daku po remisie z Chorwacją intonował wulgarny atak na Macedonię, a kibice albańscy wraz z chorwackimi w czasie meczu krzyczeli: "Zabić Serbów!". Taki sojusz w czasie meczu przeciwko Serbii.
Serbia zagroziła po tym spotkaniu, że opuści Euro 2024, jeśli UEFA nie nałoży na obie federacje kar. Na razie takich nie ma, są inne – również dla Serbów.
Federacje Serbii i Albanii zostały ukarane za wybryki chuligańskie oraz za to, że ich kibice mieli na trybunach nacjonalistyczne transparenty (łagodnie mówiąc). Kary wyniosły 10 tysięcy euro – za transparenty pokazujący mapy danego kraju "rozszerzone" o inne terytoria.
Ta serbska zawierała Kosowo, widniał na niej napis: "Nie poddamy się". W domyśle: w walce o teren, który należał do nas (Kosowo w 2008 r. ogłosiło niepodległość, wspierała tę decyzję Albania).
Albańczycy z kolei pokazali mapę "Wielkiej Albanii", która obejmowała nawet część Grecji (również Kosowo oraz część Serbii).
Serbscy kibice skandują: "Władimir Putin!"
Serbscy i albańscy kibice już na Euro się pobili, blisko tych zdarzeń miał znaleźć się nawet syn prezydenta Serbii Danilo Vucić. Działo się to przed meczem Serbów z Anglikami tydzień temu. Z tym że ta bójka to już sprawa dla niemieckiego wymiaru sprawiedliwości.
UEFA również nie ukarze serbskiej federacji za to, że podczas meczu z Anglią kibice pokazywali na trybunach rosyjskie flagi, a wcześniej, przed wejściem na stadion, skandowali nazwisko Władimira Putina. Formalnego zakazu wnoszenia rosyjskich flag nie było. UEFA oraz gospodarze turnieju Niemcy zareagowali później.
Serbia gra w grupie C, po dwóch kolejkach zajmuje ostatnie miejsce. Ale ma jeden punkt i jeszcze walczy o awans. W ostatnim meczu grupowym zagra z Danią (wtorek, godzina 21).