W piątkowy wieczór polskie media obiegła bardzo smutna informacja. W masywie Mont Blanc doszło do kilku tragicznych wypadków. W jednym z nich zginął Polak. Wiele wskazuje na to, że mógł to być młody polski duchowny.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W piątek włoska agencja informacyjna ANSA przekazała, że w środę i czwartek na Mont Blanc doszło do czterech śmiertelnych wypadków. W ostatnim z nich zginął Polak. Pojawiły się spekulacje, że mógł nim być ks. Paweł Pilśniak. W komunikacie parafii można było przeczytać, że młody duchowny zginął 27 czerwca "w czasie wyprawy górskiej". W tej sprawie skontaktowaliśmy się z proboszczem.
Ks. Paweł Pilśniak nie żyje. Proboszcz nie chce komentować sprawy
Śmierć 25-letniego duchownego poruszyła wiernych. Choć ks. Paweł Pilśniak święcenia przyjął przed rokiem, zdążył zaskarbić sobie ich sympatię. Tym trudniej jest im uwierzyć, że młodego duchownego nigdy więcej nie spotkają.
W oświadczeniach parafii Nawrócenia św. Pawła w Pyskowicach, gdzie służył młody wikariusz, pojawiła się wzmianka o wypadku w górach. Natomiast diecezja gliwicka dodała, że "okoliczności tragicznego zdarzenia są aktualnie badane przez kompetentne służby". Internauci dość szybko powiązali tę informację z komunikatem włoskich mediów o śmierci Polaka w Alpach.
Czy mają rację? – Nie potwierdzam ani nie zaprzeczam tym doniesieniom. Nie jestem osobą upoważnioną do udzielania informacji w tej sprawie – poinformował naTemat proboszcz parafii w Pyskowicach. Poradził nam kontakt z rzecznikiem kurii. Tak też zrobiliśmy, ale do momentu publikacji tego artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Tragedia pod Mont Blanc. Polak wspinał się samotnie
Mont Blanc uznawany jest za najwyższy szczyt Europy. Każdego roku zdobywają go setki, jeśli nie tysiące osób. Najlepsze warunki ku temu są najczęściej latem. Jednak w ostatnich dniach spadło tam dużo świeżego śniegu, co zaskoczyło wspinaczy.
W rozmowie z ANSA Paolo Comune, dyrektor Alpine Rescue Service w Dolinie Aosty poinformował, że alpiniści zdążyli się przyzwyczaić do wysokich temperatur i braku śniegu na szlaku. W komunikacie poinformowano, że warstwa białego puchu zaskoczyła wielu wspinaczy, w tym tego z Polski.
Do tragicznego wypadku doszło na wysokości ponad 3 tys. metrów nad poziomem morza w Kanale Gouter, który prowadzi na wierzchołek. "To była pomyłka, alpinista był sam" – skomentowali w rozmowie z agencją przedstawiciele francuskich ratowników, którzy pełnią służbę w tym regionie.
Z najnowszych ustaleń wynika, że podczas samotnej wędrówki Polak się poślizgnął. Niestety upadek miał tragiczne konsekwencje. Tego samego dnia w masywie Mont Blanc zginął również 36-letni Tajwańczyk. Pozostałymi ofiarami byli wspinacze z Niemiec i Włoch.
Wierni poruszeni śmiercią ks. Pawła Pilśniaka
Śmierć 25-letniego księdza poruszyła wiernych. Z komentarzy, które pojawiły się w sieci, jasno wynika, że był on bardzo lubiany w parafii. Wiele czasu poświęcał na współpracę z młodzieżą.
"To był świetny ksiądz… Prowadził naszych ministrantów przez ostatni rok... Tyle uśmiechu niósł ze sobą… Będzie go brakowało… Młodzież o nim nie zapomni…" – skomentowała kolejna. "Pracował w parafii Parafia Nawrócenia św. Pawła w Pyskowicach. Piękne kazania mówił, czasem wspominał góry… Bardzo będzie Go brakować" – dodała jedna z internautek.