Łzy Cristiano Ronaldo podzieliły Europę. Czy kapitan miał prawo tak się rozpłakać?
Marek Deryło
02 lipca 2024, 17:26·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 02 lipca 2024, 17:26
W 105 minucie meczu, gdy Portugalia remisowała w dogrywce ze Słowenią, Cristiano Ronaldo nie strzelił rzutu karnego. Zawiódł i rozpłakał się. I wywołał wielką dyskusję na temat swojego zachowania.
Reklama.
Reklama.
Byłaby ta dyskusja jeszcze gorętsza, gdyby Portugalczycy odpadli. Ale wygrali, w rzutach karnych pokonali Słoweńców, nieziemski popis dał bramkarz Diogo Costa – obronił trzy rzuty karne z rzędu. Portugalczycy trzy razy z rzędu strzelili, jako pierwszy u nich uderzał Ronaldo.
To też jest podkreślane. Bo przecież 20 minut wcześniej Jan Oblak obronił jego strzał z 11. metrów, a portugalski gwiazdor przeżył to bardzo mocno. Kamery uchwyciły, jak płakał. Gdy zobaczył, że na trybunach płacze jego matka, rozsypał się kompletnie.
Płacz Cristiano Ronaldo. W której grupie jesteś?
Następnego dnia świat sportu dyskutuje. Podzielił się, z grubsza biorąc, na dwa obozy.
Jedni mówią, że jaki to kapitan, który w tak ważnym momencie pokazuje taką słabość. Że to destrukcyjne dla drużyny, która przecież miała przed sobą jeszcze 15 minut dogrywki i ew. rzuty karne.
Drudzy są zdania, że Portugalczyk jeszcze raz pokazał swoją wielkość. Ma 39 lat, jest jednym z najlepszych piłkarzy w historii, a jednak wciąż zależy mu chorobliwie mocno.
Wygrał tak wiele i pobił tak wiele rekordów, że 20 proc. tego wystarczyłoby dziennikarzom, by danego piłkarza określili mianem: "wspaniały". A jednak przez cały mecz walczył jak szatan, szarpał się w każdej akcji ofensywnej.
Do tego stanowiska (obrony Ronaldo) można też dodać coś, o czym wspomniał komentator TVP już w czasie meczu. Że płacz Ronaldo mógł działać na kolegów z drużyny "dodatnio", mógł ich jeszcze bardziej zmobilizować. Na zasadzie: "Nie możemy teraz zawieść naszego bohatera".
Nie widać było tego wpływu w drugiej połowie dogrywki, chyba że tak właśnie zareagował Diogo Costa. Bo on jeszcze tuż przed karnymi uratował drużynę, niesamowicie broniąc strzał Słoweńca w sytuacji sam na sam.
W ćwierćfinale Portugalia zagra z Francją, mecz odbędzie się w piątek o godz. 21 w Hamburgu. Tego samego dnia o 18 Hiszpanie zagrają z Niemcami. W sobotę o 18 Anglia zmierzy się ze Szwajcarią, obsadę ostatniego ćwierćfinału poznamy dzisiaj. Rumunia gra z Holandią (o 18), a Austria z Turcją (21).