– Przesadne upartyjnienie rządu, za mało ekspertów, fachowców – tak gabinet Koalicji 15 października podsumował niedawno Aleksander Kwaśniewski. W naTemat.pl sprawdzamy, na ile to teza prawdziwa i jak na krytyczne słowa byłego prezydenta reagują w obozie władzy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W minioną środę Aleksander Kwaśniewski udzielił wywiadu Konradowi Piaseckiemu. Byłą głowę państwa dziennikarz TVN24 zapytał między innymi o silne i słabe strony rządu Koalicji 15 października.
Aleksander Kwaśniewski o rządzie Donalda Tuska: Przesadne upartyjnienie, za mało fachowców
– Siła to jest ciągle to, że wygrali wybory, że udało się tę koalicję sklecić, co nie było łatwe i że działają w większości spraw przyzwoicie. Natomiast słabość to jest przesadne upartyjnienie rządu, za mało ekspertów, fachowców – stwierdził Kwaśniewski.
Już pierwszy rzut oka na skład Rady Ministrów tezę byłego prezydenta zdaje się potwierdzać. Spośród 26 jej członków jedynie kilka osób odgrywa rolę eksperta.
Mowa tu o przewodniczącym Komitetu Stałego Rady Ministrów Macieju Berku, ministrze sprawiedliwości Adamie Bodnarze, ministrze aktywów państwowych Jakubie Jaworowskim, ministrze przemysłu Marzenie Czarneckiej, ministrze finansów Andrzeju Domańskim, ministrze funduszy i polityki regionalnej Katarzynie Pełczyńskiej-Nałęcz, czy ministrze kultury i dziedzictwa narodowego Hannie Wróblewskiej.
Zaledwie siedem nazwisk. A część z tych fachowców w swych dziedzinach i tak tekę ministerialną objęło głównie ze względu na ważną rolę w danej partii koalicyjnej lub wcześniejszą bliską współpracę z Donaldem Tuskiem.
Osobna historia to wspomniany przez Aleksandra Kwaśniewskiego poziom wiceministerialny. Sekretarzy i podsekretarzy stanu jest blisko setka, a wśród nich również znajdujemy raczej czołowych działaczy Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy, niż profesorów i branżowe autorytety.
"Polityką mają zajmować się politycy". Młode pokolenie z Koalicji 15 października odpowiada byłemu prezydentowi
– Hasła o rządzie fachowców to stały punkt odniesienia polityków pokolenia "Solidarności" bądź konkurencyjnego pokolenia "Solidarności", jakie uosabiał pan prezydent Kwaśniewski. Tymczasem realna polityka dzisiaj wymaga umiejętności kształtowania rządu, który będzie umiał się przeciwstawić populizmowi prawicowemu i antyunijnym trendom – tak w rozmowie z naTemat.pl na zarzuty byłego prezydenta odpowiada Witold Zembeczyński z Koalicji Obywatelskiej.
Jak tłumaczy nasz rozmówca, rząd Donalda Tuska stanowi odpowiedź na wieloletnie rządy populistów i nie jest to czas na eksperymentowanie z ludźmi bez politycznego obycia.
– Naprawdę to jest mityczne myślenie, w którym rząd przestaje pełnić funkcję polityczną... Rada Ministrów jest ciałem politycznym i zawsze takim będzie. A ten konkretny demokratyczny rząd pod przywództwem Donalda Tuska wyjątkowo silnie musi neutralizować toksyny wydzielane przez populistyczne Prawo i Sprawiedliwość. I dlatego właśnie funkcjonuje tak, a nie inaczej – zaznacza Zembaczyński.
O tym, że diagnoza Aleksandra Kwaśniewskiego jest nietrafiona, zapewnia także wiceminister klimatu i środowiska, a zarazem rzecznik Polskiego Stronnictwa Ludowego Miłosz Motyka.
– Mamy mnóstwo osób zarówno ze świata polityki, jak i spoza niego, którzy fachowo zajmują się i zajmowali przez lata tematami, jakie dzisiaj podejmują w rządzie. Ja jestem jedną z takich osób, gdyż kierunkowo w kwestiach środowiska się kształciłem i nimi się teraz zajmuję. Takich przypadków w rządzie Koalicji 15 października jest wiele – stwierdza.
Nie tylko były prezydent narzeka jednak na ewidentny brak specjalistów na czele kilku kluczowych resortów. Na przykład, dlaczego Ministerstwem Obrony Narodowej kieruje lekarz i to bynajmniej nie specjalista od medycyny pola walki...?
– W takich miejscach, jak MON czy MSWiA mamy na ich czele po prostu osoby, które mają bardzo dużą siłą polityczną. Obsada tych resortów wskazuje na to, jak ważne są one w obecnej sytuacji. Żeby przeprowadzać twarde zmiany, siła polityczna jest niezbędna – odpowiada Motyka.
"Doświadczenie polityczne nie mniej ważne niż tytuł profesorski"
Zdaniem rzecznika ludowców, "fachowość tego rządu widać po jakości projektów rządowych". – Są one dobrze przygotowane, a proces legislacyjny jest rzetelny. Nie ma badziewia legislacyjnego, z którym przez tyle poprzednich lat mieliśmy do czynienia – zauważa.
W ocenie młodego polityka, od członków rządu wymaga się dziś przede wszystkim sprawczości. – A ona stanowi sumę wektorów – znajomości pracy w parlamencie, znajomości pracy na poziomie rządu i posiadania doświadczenia politycznego. Ono na stanowiskach merytorycznych jest w dzisiejszych realiach nie mniej ważne, niż autorytet w danej dziedzinie, czy tytuł profesorski – stwierdza rozmówca naTemat.pl.
Polityką mają zajmować się politycy, mechaniką mechanicy, a leczeniem lekarze. Zatem eksperci jak najbardziej, ale powinni oni realizować założenia polityczne ustalone przez rząd.
Witold Zembaczyński
o rządzie Koalicji 15 października
Naprawdę nie mogę zgodzić się z oceną prezydenta Kwaśniewskiego. W różnych resortach mamy dziś prawdziwych specjalistów pochodzących spoza polityki. Podobnie jest w instytucjach, które są agendami rządowymi, czy też instytucjami - nie ma tam żadnych partyjniaków. W Banku Gospodarstwa Krajowego, czy innych tego typu miejscach też są sami eksperci.