Wizyta Viktora Orbána u Władimira Putina wywołała falę oburzenia wśród przedstawicieli niemal wszystkich państw Unii Europejskiej. Na wniosek Polski późnym wieczorem doszło do ściśle tajnej debaty na szczycie ambasadorów 27 państw Wspólnoty. – To była bezprecedensowa, zmasowana krytyka – ujawnił jeden z dyplomatów. Węgry mają teraz bardzo poważny problem.
Reklama.
Reklama.
Jak pisaliśmy w naTemat, w poniedziałek 1 lipca Węgry objęły półroczną prezydencję w Radzie Unii Europejskiej. Pięć dni później Viktor Orbán poleciał do Moskwy, by spotkać się z Władimirem Putinem. Jego wizyta była niespodziewana i odbiła się szerokim echem, tym bardziej że trzy dni wcześniej pojechał do Kijowa.
Węgierski premier tłumaczył się "misją pokojową" i chęcią poznania stanowisk walczących stron, czyli (napadniętej) Ukrainyi (atakującej) Rosji. Wizyta Orbána na Kremlu została jednak skrytykowana przez wielu europejskich polityków. Do tego grona dołączyła też Polska.
Cnotę stracili, rubelka nie zarobili. Orbán pod masowym ostrzałem na ściśle tajnej debacie
Jak ustalili dziennikarze RMF FM, w minioną środę odbył się szczyt ambasadorów Unii Europejskiej. Na wniosek Polski na forum międzynarodowym zorganizowano ściśle tajną debatę na temat wizyt premiera Węgier na Kremlu, w Moskwie i w Pekinie.
Z ustaleń rozgłośni wynika, że ambasadorom na sali nie mogli towarzyszyć nawet ich najbliżsi współpracownicy. Niemożliwe było wniesienie także telefonu komórkowego. Łącznie rozmawiano przez ponad 2 godziny.
Jedyną osobą, która nie zabrała głosu w toku dyskusji, był ambasador Słowacji przy UE.
W rozmowie z RMF FM kulisy rozmów ujawnił jeden z dyplomatów. Okazuje się, że niemal wszyscy jednoznacznie potępili działania Orbána. – To była bezprecedensowa, zmasowana krytyka – powiedział informator rozgłośni.
– Cała '25' wyraziła szerokie niezadowolenie i złość w związku z przebiegiem węgierskiej prezydencji, protestowano przeciwko grze Orbána – dodał. W toku dyskusji jeden z jej uczestników miał stwierdzić, że "hasło węgierskiej prezydencji, żeby uczynić Europę znowu wielką, dotyczy raczej uczynienia wielką Rosji".
Państwa UE bojkotują prezydencję Węgier
Premierowi Węgier zarzucono również naruszenie zasady "uczciwego pośrednika", która powinna obowiązywać w toku rozmów między skonfliktowanymi państwami. Co więcej, objęcie prezydencji przez Budapeszt nie uprawnia go do realizowania polityki zagranicznej w imieniu organu czy Zachodu.
– Nie rozmawialiśmy o skróceniu węgierskiej prezydencji czy o praktycznych konsekwencjach, bo nie będziemy tego robić w obecności Węgrów – skomentował uczestnik spotkania.
Inny anonimowy rozmówca rozgłośni stwierdził: – Na formalne skrócenie węgierskiej prezydencji raczej nie ma szans, bo nie ma takiej możliwości prawnej.
Quiz: Najlepszy wynik zrobią pewnie eurosceptycy. Sprawdź, co naprawdę wiesz o UE
Państwa Unii Europejskiej postanowiły marginalizować i bojkotować węgierską prezydencję. To dlatego odłożono wizytę unijnych komisarzy w Budapeszcie oraz zrezygnowano z zaproszenia Orbána do Parlamentu Europejskiego.
– Nie będzie w PE zwyczajowej debaty z premierem kraju, który obejmuje prezydencję – powiedziało źródło rozgłośni.