Robert Lewandowski miał dostać dwie trójki u dr Barbary Mrozińskiej, ona jednak w ogóle nie widziała go ani na zajęciach, ani na egzaminach.
Robert Lewandowski miał dostać dwie trójki u dr Barbary Mrozińskiej, ona jednak w ogóle nie widziała go ani na zajęciach, ani na egzaminach. Fot. Foto Olimpik/REPORTER
Reklama.

Dr Mrozińska zeznawała w ubiegłym miesiącu, a śledztwo w sprawie "lewych" dyplomów (również dla sportowców) trwa już pięć lat.

Zaczęło się, gdy podczas policyjnej prowokacji nakryto Zbigniewa D., naukowca związanego z dwiema prywatnymi uczelniami w Łodzi. Miał próbować sprzedać dyplom uczelni. Onet pisze: "Funkcjonariusze odkryli (później – red.) w telefonie Zbigniewa D., że kilka lat temu prowadził ożywioną korespondencję z Anną Lewandowską oraz z innymi sportowcami i ich przedstawicielami".

Kopię dyplomu Lewandowskiego (magisterium z pedagogiki) śledczy mieli znaleźć podczas przeszukania domu Zbigniewa D. U Mrozińskiej, która nigdy piłkarza nie widziała ani na zajęciach, ani na egzaminach, kapitan kadry miał dostać dwie trójki.

Sonda

Czy wierzysz dr Barbarze Mrozińskiej w sprawie Lewandowskiego?

789 odpowiedzi

Robert Lewandowski i dwie łódzkie uczelnie prywatne

Licencjat Lewandowski miał zrobić w nieistniejącej już Wyższej Szkole Edukacji Zdrowotnej i Nauk Społecznych. Zbigniew D. był tam kanclerzem. Magisterium kapitan reprezentacji zdawać miał pod tym samym adresem, tylko że już w Uczelni Nauk Społecznych (UNS). Tam Zbigniew D. był wykładowcą, jego żona – rektorem, a syn – najpierw kanclerzem, a później rektorem (pełni tę funkcję nadal).

Lewandowski miał obronić pracę magisterską 24 marca 2018 r., czyli w trakcie zgrupowania kadry przed mundialem w Rosji, dzień po przegranym meczu towarzyskim z Nigerią i trzy dni przed wygranym meczem z Koreą Płd. Onet pisze: "Piłkarz, zdaniem uczelni, bronił się w trybie wideokonferencji".

I to ta uczelnia żądała przeprosin od Onetu, gdy portal opisywał sprawę. Teraz sytuacja UNS się skomplikowała, ponieważ głos zabiera socjolożka Barbara Mrozińska. Właśnie Onetowi mówi: – Nie widziałam go na oczy na moich egzaminach, tymczasem z dokumentów, które pokazano mi na przesłuchaniu, wynika, że dwukrotnie zaliczył u mnie mój przedmiot.

Zbigniewa D. CBA zatrzymało w lutym 2024 r., gdy wybuchła głośna afera dotycząca uczelni Collegium Humanum, która miała wystawiać fałszywe dyplomy MBA.

Robert Lewandowski i jego "status świadka w sprawie"

Onet zwrócił się do Roberta Lewandowskiego z kilkoma pytaniami, dostał odpowiedź od jego przedstawicieli, że piłkarz "ma status świadka w tej sprawie" i najpierw będzie odpowiadał na pytania prokuratury. Nie wiadomo jednak, kiedy zostanie przesłuchany.

"Postępowanie prowadzone w Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku (...) toczy się już piąty rok. (...) Prokuratura wcześniej stała na stanowisku, że nawet gdyby znani sportowcy dostali "lewe" dyplomy, to jeśli schowali je w szufladzie, nie popełnili żadnego przestępstwa. Prawo mieliby złamać dopiero wtedy, gdyby gdzieś – na przykład chcąc dostać się do szkoły trenerskiej – posłużyli się fałszywym dokumentem" – pisze Onet.

Portal przypomina też o innych dyplomach Lewandowskiego – licencjat i magisterium warszawskiej Wyższej Szkoły Edukacji w Sporcie – zaznaczając, że w tej sprawie żadnych zastrzeżeń nie ma. Zaczął te studia jako 19-latek, w 2007 r., a magistrem został 13 lat później.

Czytaj także: