Stres przed podróżą samolotem towarzyszy bardzo wielu osobom. Niektórzy pocieszenia i odprężenia szukają w alkoholu. Tak zrobił też 25-letni Neil McCarthy. Niestety przesadził i doprowadził do skandalu obyczajowego na pokładzie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Kilka drinków przed startem, kolejne podczas międzylądowania. To nie skończyłoby się dobrze dla nikogo. Jednak nawet stan upojenia alkoholem nie jest wytłumaczeniem dla tak karygodnego zachowania. 25-latek na oczach wszystkich pasażerów zdjął spodnie i zaczął oddawać mocz na środku korytarza w samolocie.
Przesadził z alkoholem. Z samolotu odebrała go policja
Do skandalicznej sytuacji doszło na pokładzie samolotu linii American Airlines. 25-letni Neil McCarthy wsiadł na pokład w stanie Oregon i rozpoczął podróż do Manchesteru w stanie New Hampshire. Na miejsce jednak nigdy nie dotarł.
Jak informują amerykańskie media, mężczyzna obnażył się i oddał mocz na środku samolotu. Reakcja załogi na tak karygodne zachowanie była natychmiastowa. Od razu było wiadomo, że konieczne będzie awaryjne lądowanie.
Ostatecznie maszyna dotknęła ziemi w porcie w Buffalo w stanie Nowy Jork. Chwilę po wylądowaniu na pokład wkroczyła policja, która zajęła się nieobyczajnym podróżnym.
Tak się tłumaczył. Jego wersji nie potwierdziły zdjęcia, które wyciekły do sieci
Jego tłumaczenia były kuriozalne. Mężczyzna mówił policjantom, że wstał, żeby skorzystać z toalety, a po powrocie musiał "strząsnąć fasolkę", ponieważ ma problemy z oddawaniem moczu. 25-latek przyznał się również, że przed startem i podczas międzylądowania pił whiskey z colą.
Wersji wydarzeń 25-latka nie potwierdziły zeznania świadków. Stewardessa dość dokładnie opisała jego występek policji. Ostatecznym dowodem były zdjęcia, które zrobił pasażer siedzący w pobliżu. Na nich widać było dosłownie wszystko. Właśnie te ujęcia wyciekły niedawno do internetu.
Ostatecznie samolot po zabraniu niesfornego pasażera mógł kontynuować lot. Natomiast 25-latek za swój wybryk odpowie przed sądem. Zgodnie z miejscowym prawem może trafić do więzienia nawet na 6 miesięcy. Grozi mu również kara grzywny w wysokości 5 tys. dolarów, czyli ok. 19,5 tys. zł.
Nie tylko Amerykanie przesadzają z alkoholem. Polacy awanturują się nawet bez niego
Niestety problem pijanych podróżnych jest standardem każdej linii lotniczej. W zasadzie nie ma tygodnia, żeby Straż Graniczna nie informowała o niesfornych pasażerach, którzy są problematyczni po spożyciu napoi procentowych jeszcze przed rozpoczęciem lotu.
Czasami jednak polscy pasażerowie wszczynają awanturę, nie będą pod wpływem alkoholu. Tak było na początku lipca na warszawskim Lotnisku Chopina. Służby zostały tam wezwane do agresywnego pasażera, który rozmawiał przez telefon. Załoga kilkukrotnie miała go upominać, żeby zakończył rozmowę i się uspokoił, ale on nie chciał słuchać.
"W związku z tym do akcji została skierowana Grupa Interwencji Specjalnych, wyspecjalizowana w podejmowaniu interwencji wobec pasażerów zakłócających porządek. Mężczyzna został wezwany do opuszczenia pokładu i pouczony o możliwości użycia wobec niego środków przymusu bezpośredniego w przypadku nie wykonywania wydanych poleceń przez funkcjonariuszy" – poinformowała Straż Graniczna.
Ostatecznie mężczyzna się opamiętał i dobrowolnie opuścił pokład samolotu. O podróży do Wenecji musiał jednak zapomnieć. Dodatkowo został ukarany mandatem karnym.