Jacek Kurski zabrał głos po śmierci syna Danuty Holeckiej. Były prezes TVP wydał komunikat, w którym wspomniał wesele Juliana Dunina-Holeckiego. "Tak trudno się z tym pogodzić. Przesyłamy ci wyrazy miłości i siły. Jesteśmy z tobą i najbliższymi" – czytamy na platformie X.
Reklama.
Reklama.
Jak pisaliśmy w naTemat, na stronie służewieckiego domu pogrzebowego pojawiła się informacja o śmierci ortopedy, syna Danuty Holeckiej, Juliana Dunina-Holeckiego. "9 lipca 2024 r. w wieku 31 lat zmarł Julian Dunin-Holecki, o czym zawiadamia pogrążona w głębokim smutku rodzina" – podano.
Jacek Kurski zabrał głos po śmierci syna Holeckiej. Wydał oświadczenie
Jacek Kurski zareagował na przykre doniesienia. Za pośrednictwem platformy "X" razem z Joanną Kurską wydali oświadczenie, w którym zwrócili się do Holeckiej. Były prezes TVP wspomniał o weselu 31-latka, który odbył się jeszcze w 2019 roku w jednym z podwarszawskich hoteli.
"Danusiu, brak nam słów, by nazwać ból po nagłym odejściu twojego syna Juliana. Tak niedawno na jego weselu cieszyliśmy się z wami jego szczęściem i pięknym życiem przed nim" – napisał.
"Tak trudno się z tym pogodzić. Przesyłamy ci wyrazy miłości i siły. Jesteśmy z tobą i najbliższymi. Jacek i Joanna Kurscy" – dodał.
O tragedii Danuty Holeckiej wspomniał także jeden z pracowników TV Republika Jacek Sobala. Na zakończenie głównego programu informacyjnego zwrócił się do swojej koleżanki z pracy.
– Proszę państwa, prawda jest taka, że niby robimy ten dziennik, ale myślami – podobnie jak państwo – jesteśmy z tobą Danusiu – powiedział.
Jak ustalił "Fakt", w miniony poniedziałek pod kościołem św. Kazimierza na warszawskim Mokotowie odbył się pogrzeb Dunina-Holeckiego. Na miejscu miały stawić się tłumy. Wśród żałobników był między innymi poseł PiS, Marek Suski i prezenterka Anna Popek.
Danuta Holecka o Julianie Duninie-Holeckim. "Dopiero jak ma nóż na gardle, to zakasuje rękawy"
– Fizycznie są podobni, choć Stefek, starszy o dwie minuty, jest trochę potężniejszy. Charakterami się różnią, inaczej się też ubierają. Stefek woli rzeczy luźne, a Julek obcisłe. Pierwszy jest bardzo pracowity, solidny, a drugi, dopiero jak ma nóż na gardle, to zakasuje rękawy – powiedziała.
Zarówno Julian, jak i Stefan studiowali medycynę. Początkowo uczęszczali na Śląski Uniwersytet Medyczny, ale później przenieśli się na Akademię Medyczną w Warszawie.
W rozmowie ze "Świat i ludzie" Danuta Holecka opowiedziała o kulisach powrotu jej synów ze Śląska do Warszawy. Jak tłumaczyła, ci nie potrafili zaaklimatyzować się w innym regionie.
– Śląsk nie do końca im odpowiadał. Nie potrafili się tam zaaklimatyzować. Gdy odwiedzali nas w Warszawie i odwoziliśmy ich z mężem na dworzec, widziałam, jak bardzo to przeżywali. Byli smutni, bo nie chcieli tam wracać. Niejednokrotnie podkreślali, że to tylko ich tymczasowy adres – powiedziała.