Tegoroczny sezon w Tatrach przynajmniej na razie należy do wyjątkowo udanych. Choć popołudniami nie brakuje tam burz, to jednak pogoda często zachęca do wędrówek. Takie warunki przyciągają masę turystów, którzy ostatnio wpadli na wyjątkowo dziwny pomysł. Ten rozwścieczył internautów.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Giewont to cel wędrówek bardzo dużej części tatrzańskich turystów. Jego popularność jest na tyle duża, że w sezonie tworzą się pod nim długie kolejki. Wędrowcy zdobywali go już w tenisówkach, a nawet klapkach. Teraz dotarła tam nowa moda. W ten sposób turyści wyznają sobie miłość.
Giewont świadkiem miłości. TPN piętnuje
Od lat istnym symbolem miłości są kłódki z wypisanymi inicjałami zakochanych. Czasem znajduje się na nich również data. Takie wyznania uczuć regularnie pojawiają się na mostach, ale również ogrodzeniach w pobliżu rzek w całej Europie. Jak się okazuje, moda ta dotarła również w Tatry.
Tatrzański Park Narodowy pokazał zdjęcie zrobione na szlaku prowadzącym na Giewont. Na fotografii widać łańcuch, który ułatwia zdobycie szczytu, na którym turyści zawiesili jednak swoje dowody miłości.
"Drodzy turyści, zostawcie miłość w sercach, nie na łańcuchach!" – apeluje TPN w mediach społecznościowych. "Dbajmy o bezpieczeństwo w górach i czystość Tatr. Kłódki przyczepiane do łańcuchów i innych sztucznych ułatwień na tatrzańskich szlakach są usuwane przez naszych pracowników" – dodali przedstawiciele parku.
Jedno zdjęcie rozwścieczyło miłośników Tatr. W komentarzach aż zawrzało
Ten krótki wpis rozgrzał do czerwoności media społecznościowe. W niespełna 24 godziny od publikacji wpis doczekał się blisko 200 komentarzy, ponad 1,2 tys. reakcji i 100 udostępnień. To pokazuje, jak wielkie wzbudził emocje.
Reakcja internautów była miażdżąca dla osób, które zostawiają kłódki na łańcuchach. "Głupoty nie brakuje, uwolnijcie góry od swojej głupoty, wyjeżdżajcie gdzie indziej" – napisała jedna z internautek. "Nie rozumiem, po co to komu, idąc w góry, chcę podziwiać ich piękno, piękno natury, a nie wszędzie śmieci, kłódki itp." – dodawała kolejna.
"Bóg stworzył góry, park łańcuchy, turyści kłódki, a Milwaukee szlifierki na akumulator. Taki Polski krąg życia" – dodał żartobliwie jeden z użytkowników. Jednak inne osoby szukały rozwiązań na legalne pozostawienie po sobie śladu na szlaku.
"Można by pomyśleć o zainstalowaniu na szczytach skrzyneczek z zeszytami, w których można się wpisać i wyrazić odpowiednio. Widziałam takie we Włoszech w Alpach i Dolomitach i są bardzo popularne. A na łańcuchach to faktycznie bardzo zły pomysł" – pisała jedna z internautek.
O tym, jak bardzo zależy nam na wyjątkowych wspomnieniach z gór, świadczy również to, co dzieje się na Rysach. Jak pokazuje przewodniczka Maja Sindalska, najwyższy szczyt Polski zasłany jest kartkami. Znajduje się na nich nazwa wierzchołka, a także jego wysokość.
Kartki te zostały wniesione przez turystów, wykorzystane do zrobienia pamiątkowych zdjęć, a następnie porzucone tam, stając się śmieciami. "Jeśli musicie dodawać do zdjęcia tabliczkę Rysy na szczycie Rysów, to uprzejmie proszę, po wykonaniu fotografii chowajcie ją dokładnie tam, skąd wyszła, czyli najprawdopodobniej do plecaka. Nie zostawiajcie w skrzynce, innym ludziom, wepchniętej w skały. Nikomu ona nie będzie potrzebna" – zaapelowała przewodniczka.