Parlament Europejski zaczął właśnie nową kadencję, a wśród europosłanek jest Ewa Zajączkowska-Hernik, która została wybrana z list Konfederacji. Polityczka zwróciła na siebie mocno uwagę podczas pierwszego wystąpienia w PE. Ale nie tylko jej atak na szefową KE może zaskoczyć. Ciekawie przedstawia się też jej oświadczenie majątkowe, które właśnie przejrzałam.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Europosłanka Konfederacji Ewa Zajączkowska-Hernik ma niewielki majątek. Z jej oświadczenia majątkowego wynika bowiem, że posiada 2 tys. euro i 25 tys. zł oszczędności. Ma też auto – Renault Espace z 2003 roku.
Polityczka nie ma żadnych papierów wartościowych. Nie posiada też nieruchomości oraz nie zasiada w radach nadzorczych spółek. Przekazała również, że nie ma żadnych zobowiązań finansowych ani kredytu.
O polityczce zrobiło się głośno za sprawą czwartkowego wystąpienia w PE. W sieci krąży zapis jej niespełna dwuminutowego wystąpienia, które było jej pierwszym w nowej roli. Zajączkowska-Hernik zaatakowała w nim przewodniczącą Komisji EuropejskiejUrsulę von der Leyen. Groziła jej nawet palcem.
– Pani przewodnicząca, szanowni europosłowie, pani Urszulo, najwyższy czas, by ktoś wprost pani powiedział to, co o pani myśli zdecydowana większość Europejczyków. Wybranie pani na stanowisko przewodniczącej Komisji Europejskiej w poprzedniej kadencji było ogromnym błędem i niektórzy do dzisiaj mają kaca po tej decyzji. Jest pani twarzą Europejskiego Zielonego Ładu, który niszczy europejską gospodarkę i rolnictwo, który prowadzi do tego, że z Europy robi się gospodarczy skansen – wykrzykiwała.
Polityczka Konfederacji dała popis w PE
Jej zdaniemUrsula von der Leyen odpowiada "za każdy gwałt, za każdą napaść, za każdą tragedię spowodowaną napływem nielegalnych imigrantów". – Bo to pani tych ludzi zaprasza tutaj na teren Europy i za to, co pani robi, powinna pani trafić do więzienia, a nie do Komisji Europejskiej. Pani obecność na stanowisku szefowej Komisji Europejskiej to upadek, dalszy upadek Unii Europejskiej i wie pani, co myślimy o pani europejskim Zielonym Ładzie? – dopytywała.
Po czym wyciągnęła przygotowane wcześniej kartki już z napisami po angielsku i patrząc w oczy przewodniczącej KE, teatralnie je podarła i rozrzuciła po podłodze. Von der Leyen wyglądała na zdziwioną i rozbawioną, z kolei przewodnicząca PE Roberta Metsola na bardziej zażenowaną. Szczegóły opisaliśmy w tym tekście.
Konfederatka zasłynęła również w przeszłości wieloma kontrowersyjnymi wypowiedziami. Po tym, jak Grzegorz Braun zgasił menorę chanukową w Sejmie, polityczka w rozmowie z PAP nazwała to zdarzenie "happeningiem", a o samym polityku mówiła, że "Grzegorz Braun jest artystą, jest reżyserem i być może jest to jego forma ekspresji".
Innym razem podczas debaty przed wyborami do Sejmu na antenie TVN24 powiedziała do Aleksandry Gajewskiej z KO: "Tak się rozmawia z blondynką", gdy przedstawicielka KO zapytała ją o kwestię aborcji.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.