Wakacje w pełni, a plaże na chorwackim wybrzeżu pękają w szwach. Znalezienie tam wolnego miejsca na rozłożenie ręcznika bywa niemałym wyzwaniem, dlatego wiele osób postanawia "rezerwować" je na noc. I w tym tkwi największy problem.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wojny leżakowe to już klasyka każdych wakacji all inclusive. O miejsca przy basenie turyści walczą od wczesnego poranka w Hiszpanii, Turcji, Tunezji i wielu innych zakątkach świata. Świadkiem tego byłam nawet w Albanii. Jednak w Chorwacji takie proceder ma miejsce nawet na plażach. Niektóre miasta miały tego dość.
W Chorwacji rezerwujesz miejsce na plaży? Rano możesz się bardzo zdziwić
Tribunj i Vodice to dwie popularne wśród turystów miejscowości wakacyjne znajdujące się w żupanii szybenicko-knińskiej, mniej więcej w połowie drogi między Zadarem a Splitem. To właśnie tam lokalne władze poszły na wojnę z turystami, którzy rezerwowali sobie miejsca na plażach na noc.
Sposób był bardzo prosty. Po całym dniu wypoczynku nad brzegiem Adriatyku turyści zostawiali swoje ręczniki, leżaki, parasolki i maty. Dzięki temu, kiedy przychodzili następnego dnia na plażę, mieli już miejsce i nie musieli nosić ze sobą całego sprzętu.
Władze miały jednak dość takiego cwaniactwa i zagracania plaż. Dlatego wprowadzili lokalne prawo, na mocy którego służby komunalne wieczorami spacerują po plażach i zbierają wszystko, co zostawili po sobie turyści. Rano wygodnickich czeka zatem niemiła niespodzianka, kiedy idą pływać, ale po ich leżaku i parasolu nie ma nawet śladu.
Quiz: Spędzasz tam każde wakacje, ale co naprawdę wiesz o Chorwacji?
Sprzęt zostawiony na plaży można odebrać, ale nie będzie tanio
Lokalne władze zdają sobie sprawę, że przynajmniej część turystów będzie chciała odzyskać swoje rzeczy. Dlatego te nie są od razu wyrzucane, a przechowywane. Plażowicze mogą je odebrać, choć nie będzie to tanie.
Zgodnie z miejscowym prawem, za "zaśmiecanie wybrzeża" przewidziano surowe kary. Mandat wynosi nawet 260 euro, czyli ok. 1100 zł. I to właśnie po opłaceniu kary, turyści mogą zgłosić się po odebranie sprzętu, który zostawili na plaży.
"Zwracamy ręczniki, dywaniki, leżaki i krzesła składane Tylko mały szczegół. Zwracamy rzeczy wraz z dowodem wpłaty za nieuprawnione korzystanie z obszaru morskiego. Od 11:00 do 13:00 zgłoś się do komendy miejskiej policji" – przypomniał niedawno burmistrz miejscowości Tribunj Marko Grubelić.
Ostrzegają przed mandatami w Chorwacji, ale ludzi i tak to ignorują
Jak widać na zdjęciu, które udostępnił Grubelić, miejskie służby zebrały pokaźną liczbę sprzętu plażowego. Jest to o tyle zaskakujące, że w chorwackiej miejscowości Tribunj nie brakuje tablic w wielu językach, które jasno informują, że pozostawienie sprzętu nad brzegiem morza będzie wiązało się z wysokim mandatem.
Wiele osób z racji na wysokość kary nie zgłasza się po usunięty sprzęt. Miasto znalazło jednak sposób na jego ponowne wykorzystanie. Przed rokiem nieodebrane ręczniki zostały przekazane okolicznym schroniskom dla zwierząt.