Doprawdy nie sądziłem, że jeszcze kiedyś będę mógł powiedzieć, iż zgadzam się z Pawłem Kukizem. Jednak to, co emerytowany rockman mówi dziś o konsekwencjach prawdopodobnych nieprawidłowości w finansowaniu kampanii wyborczej PiS, do zgody tej zmusza nawet najzacieklejszych jego krytyków.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, 29 sierpnia wreszcie mamy poznać decyzję Państwowej Komisji Wyborczej w sprawie sprawozdania finansowego Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość z wyborów parlamentarnych w 2023 roku.
Według nieoficjalnych doniesień większość członków PKW ma opowiadać się za odrzuceniem sprawozdania ze względu na prawdopodobne finansowanie PiS-owskiej kampanii nie ze środków partyjnych, a budżetów instytucji państwowych. Nie bez znaczenia mogą okazać się także dowody z afery wokół Funduszu Sprawiedliwości.
Przepisy Kodeksu wyborczego stanowią, iż PKW musi odrzucić sprawozdanie danego komitetu, jeśli wykazano, iż pozyskane, przyjęte lub wydatkowane z naruszeniem przepisów środki przekraczają 1 proc. ogólnej kwoty przychodów. Przecieki mówią, że w przypadku PiS granica ta miała zostać przekroczona bardzo wyraźnie.
A jeżeli sprawozdanie zostałoby odrzucone, ekipie z Nowogrodzkiej groziłaby utrata nawet 75 proc. z subwencji, która w ich przypadku jest wysokości prawie 26 mln zł, a także odebranie do 75 proc. dotacji, jakie partia otrzymuje za każdy uzyskany mandat parlamentarny. Mowa o łącznie nawet 50 mln zł.
Paweł Kukiz: Jeżeli zostanie udowodnione naruszenie prawa...
Dla Prawa i Sprawiedliwości byłaby to oczywista katastrofa, ale... choć jeszcze niedawno Paweł Kukiz siedział w koalicyjnych ławach u boku Jarosława Kaczyńskiego, dziś dawnemu politycznemu przyjacielowi tej katastrofy najwyraźniej życzy. – Jeżeli zostanie udowodnione naruszenie prawa, to powinno się postępować zgodnie z tym prawem – stwierdził on wymownie w ostatniej rozmowie z "Faktem".
I trudno nie zgodzić się z opinią, że w Polsce nikt nie powinien być ponad prawem. Może już nie do jednogłośnego przyklaśnięcia, ale na pewno warta dyskusji jest też propozycja nowej formy finansowania partii politycznych.
Kukiz przypomniał, iż zwolennikiem subwencji nigdy nie był, a zamiast niej proponuje "obligatoryjną składkę od obywatela". – Na przykład 5 zł rocznie. To obywatel powinien decydować, na jaką opcję polityczną skierować swoje pieniądze – zaproponował.
PiS bez milionów z subwencji? Kaczyński ma już gotowy "plan B"
Co ciekawe, Prawo i Sprawiedliwość na czarny scenariusz ma przygotowywać właśnie rozwiązanie wykorzystujące bezpośrednio budżety milionów sympatyków. Szczególnie na czas przyszłorocznych wyborów prezydenckich"planem B" ma być start Stowarzyszenia Biało-Czerwonych.
Wywieszenie na prawicy nowego szyldu ma pozwolić na zbieranie środków z wpłat od wyborców i przetrwanie w ten sposób najgorszego czasu. Pierwszy test tego schematu Jarosław Kaczyński zrobił już na początku maja, gdy w liście zapowiadającym powstanie Biało-Czerwonych od razu poprosił Polaków o pieniądze.