Konrad Bukowiecki to jeden z najlepszych polskich kulomiotów. Choć na swoim koncie ma już tytuł halowego mistrza europy i wicemistrza Europy, to turnieju w Paryżu nie będzie mógł zaliczyć do udanych. Jednak to, co stało się po jego występie, jest karygodne.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Bukowiecki zachwycał chwilę po tym, jak pojawił się w rywalizacji seniorskiej. W 2017 roku został halowym mistrzem Europy, a rok później sięgnął po tytuł wicemistrza Starego Kontynentu na otwartym stadionie. Wszyscy mieli wtedy nadzieję, że będzie godnym następcą znakomitego Tomasza Majewskiego. Tak się jednak nie stało.
W Paryżu 27-latek nie zakwalifikował się do finałowej rywalizacji w pchnięciu kulą. 18,83 metra dało mu 14. lokatę w kwalifikacjach. Żaby powalczyć o medale musiałby pchnąć dwa metry dalej. Choć porażka może boleć, to słowa, które pod jego adresem kierują hejterzy, mogą zranić znacznie bardziej.
Konrad Bukowiecki odpowiedział hejterom. To słyszy po występie w Paryżu
"Wycieczkowicz, kompromitacja, żenada, beznadzieja… To tylko niektóre z określeń, które przez ostatnie dni dane jest mi czytać w komentarzach i wiadomościach" – zaczął swój wpis nasz zawodnik.
W dalszej części przypomniał kibicom, że już sam występ na IO w Paryżu był dla niego zaszczytem i dużym osiągnięciem. Droga na tę imprezę nie była bowiem łatwa. "Ci, którzy to piszą myślą chyba, że żeby pojechać na Igrzyska Olimpijskie, trzeba wysłać podanie do PKOl, a oni biorą tych, co popadnie. Otóż nie, trzeba się zakwalifikować, trzeba spełnić szereg kryteriów, żeby znaleźć się w reprezentacji olimpijskiej i pojechać na najważniejszą imprezę sportową na Świecie" – pisał Bukowiecki.
"Każdy, kto może nazwać się Olimpijczykiem, jest z tego dumny, to zaszczyt i honor, którego doświadczają nieliczni" – dodał. Przyznał jednak, że w oczach kibiców, którzy raz na cztery lata zainteresują się sportem, jest wycieczkowiczem, który niepotrzebnie jechał na tę imprezę.
"Jakbym się nie zakwalifikował, pisaliby, że jestem tak słaby, że nawet nie jadę na Igrzyska. Zakwalifikowałem się – też źle, bo po co tam jedziesz? Jak nie zdobywasz medalu, jesteś śmieciem, taka jest niestety narracja niedzielnych kibiców" – podkreślił.
Bukowiecki apeluje o… więcej luzu
"Dajcie sobie i nam trochę więcej luzu. Pozdrawiam, Wasz ulubiony wycieczkowicz" – dodał na koniec swojego wpisu polski kulomiot. W sekcji komentarzy pojawiło się wiele słów wsparcia, ale i krytyki pod adresem zawodnika.
"Olej to szefie, jesteś ponad tym" – pisał jeden z internautów. "Dokładnie ci, co tak myślą niech, się zapiszą do jakiegokolwiek związku sportowego, zrobią minimum i po sprawie i wycieczkę mają za darmochę. Żal mi tych ludzi co tak piszą sfrustrowani i niespełnieni pseudokibice. Konrad trenuj, rób swoje i ciesz się sportem" – pisała trenerka młodzieży. "Zapraszam wszystkich znawców na trening!" – dodał natomiast Marcin Szczepański, trener tyczkarza Piotra Liska.
Jednak nie zabrakło tam również negatywnych komentarzy. "Konrad powiem ci tak. Nie będę ciebie krytykował, wyzywał od nieudaczników i tak podobnie, ale chciałbym zwrócić ci uwagę na jedno. Zobacz, jak Świat Tobie i Michałowi odjechał, ba jak Europa wam odjechała. Musicie coś zmienić, aby zacząć gonić tych rywali", "Kiepski występ, kompromitujące tłumaczenie. Może lepiej zająć się wycinankami?" – pisali.