Chcemy zmniejszyć apetyt auta na paliwo. Chcemy dalej jeździć tym samym samochodem, chcemy jeździć tyle, ile zawsze, ale chcemy za to płacić mniej przy dystrybutorze. Czy jest to możliwe? Tak, dzięki stosowaniu się do zasad, które określane są jako eco driving.
Nie mamy zamiaru inwestować w instalację gazową. Nie wierzymy w to, że montowanie wszelakiej maści magnetyzerów coś nam pomoże. Nie wierzymy też, że w oszczędzaniu pomogą nam amulety, zdjęcia premiera, przywódcy opozycji czy jakichkolwiek świętych zawieszane na lusterku albo ściskane w dłoni podczas tankowania. Liczymy tylko na sprawdzone metody.
Czy można zmniejszyć spalanie do tego stopnia, aby odczuć to w portfelu? Jest to możliwe, ale nie obejdzie się bez szeregu wyrzeczeń albo wydatków. Czasami wręcz przyjdzie się zastanowić, czy warto się tak męczyć, w zamian za oszczędność kilku złotych na przejechanych stu kilometrach? Spójrzmy realnie na wszystkie znane metody.
Bagażnik dachowy, relingi, jazda z otwartymi oknami czy z otwartym szyberdachem – to wszystko ma wpływ na zwiększenie oporu powietrza jadącego auta, a co za tym idzie, zwiększenie spalania. Aby zmniejszyć spalanie, powinno się zatem usunąć relingi, bagażnik dachowy i jeździć tylko i wyłącznie z pozamykanymi oknami.
Czy to jest możliwe? Usunięcie bagażnika dachowego owszem (po co go wozić, jeśli nie jest wykorzystywany), ale już usuwanie relingów z dachu kombi zakrawa na sadomasochizm wobec własnego auta. Zamykanie okien i szyberdachu nie powinno być problemem dla nikogo, chyba, że jest to gorące lato.
Odciążenie auta
Czym samochód bardziej obciążony, tym więcej będzie palił. Wielu kierowców zapewne ucieszy się na te słowa i dożywotnio zabroni teściowej dostępu do tylnej kanapy. Niektórzy, bardziej chamscy, mogą kazać odchudzać się żonie (lub odwrotnie, w zależności od tego, kto dzierży kierownicę w dłoniach). Warto jednak spojrzeć na to z drugiej strony. Może i bardziej obciążone auto spali więcej, ale bardziej ekonomiczne będzie przewieźć gdzieś trzy czy cztery osoby na raz, niż jedną.
Zamiast przesadzać i wyrzucać z samochodu wszystko, włącznie z kołem zapasowym, lepiej po prostu przejrzeć, co jest niepotrzebne w bagażniku. Wożenie ze sobą pięciolitrowego opakowania oleju, pięciolitrowego opakowania płynu do spryskiwaczy, pięciolitrowego kanistra z wodą i trzech ciężkich skrzynek z narzędziami mija się z celem. Chyba, że auto jest w takim stanie technicznym, że wymaga wożenia ze sobą całego warsztatu naprawczego.
Odpowiednie planowanie drogi
Aby zaoszczędzić, powinno się jechać do celu najkrótszą drogą. Ciekawe co na to mieszkańcy wielkich miast, którym przejechanie trzech kilometrów drogi zajmuje pół godziny w czasie szczytu…
Przeciętny samochód osobowy najmniej spala, gdy jedzie ponad 100km/h na piątym biegu. Dlatego przy planowaniu trasy lepiej wybrać drogę dalszą, ale pozwalającą na jazdę po takich odcinkach, niż bliską, ale wymagającą jazdy po drodze wąskiej i dziurawej jak ser szwajcarski, gdzie jazda z prędkością 70km/h kojarzy się z chęcią popełnienia samobójstwa.
Bardziej opłaca się nadłożyć nieco drogi i pokonać ją w płynny sposób, niż skakać jak żabka po dwa metry do przodu i drżeć, że za chwilę jadący za nami, zdenerwowany i wygłodniały urzędnik, który po szesnastej wyszedł zmordowany z pracy, wjedzie nam na „ogon”.
Można zapomnieć o oszczędności, kiedy auto ma źle ustawioną geometrię kół. Jej skorygowanie to podstawa (zazwyczaj ustawienie geometrii w warsztacie kosztuje kilkadziesiąt złotych). Po co siłować się z własną kierownicą i dodatkowo zużywać niepotrzebnie opony? Niekiedy ściąganie auta w jedną lub drugą stronę mogą powodować opony. Jedna lub dwie z nich mogą mieć bieżnik innej wysokości niż pozostałe, co często dzieje się, gdy kupuje się pojedyncze opony używane.
Odpowiednie ciśnienie w oponach
Niektóre nowoczesne auta są wyposażane w czujniki ciśnienia powietrza w oponach. Posiadacze tańszych aut powinni mieć przy sobie ciśnieniomierz i pompkę. Dlaczego osobno? Kupno dobrej pompki jest dziś trudne, a wskaźniki tych sprzedawanych w marketach zachowują się tak, jakby nie robiło na nich różnicy to, czy podłącza się do nich koło auta osobowego, czy sterowiec.
Co jakiś czas trzeba kontrolować ciśnienie w oponach i ewentualnie koła dopompowywać. Odpowiednio napompowane koła (ciśnienie zgodne z zaleceniami producenta) pozwolą na zmniejszenie oporów toczenia, a co za tym idzie, będą miały pozytywny wpływ na zmniejszenie spalania.
Eco opony
To specjalny rodzaj opon, które pozwalają na zmniejszenie spalania auta od 0.2 do 0.5 l na sto kilometrów w przypadku typowego auta kompaktowego, ważącego ok. 1200 kg. Wszystko przez to, że opony generują mniejsze opory toczenia, a poza tym są lżejsze od tradycyjnych.
Ich wadą jest znacznie mniejsza przyczepność niż w przypadku opon tradycyjnych, a zatem trzeba liczyć się z wydłużoną drogą hamowania. Zwłaszcza jazda po mokrej nawierzchni będzie wymagała bardzo dużej uwagi ze strony kierowcy. To opony, które sprawdzą się tylko i wyłącznie w przypadku spokojnego stylu jazdy.
Na tym rzeczywiście można zaoszczędzić. Oszczędne oświetlenie LED to nie tylko oszczędność w spalaniu, ale także mniejsze obciążenie alternatora (diody LED zużywają o 90% prądu mniej od tradycyjnej żarówki) co zwiększa jego trwałość. Oświetlenie LED jest droższe od tradycyjnego, ale za to jest od niego wielokrotnie bardziej trwałe. Przy kupowaniu go trzeba zwrócić uwagę na to, czy posiada homologację.
Samodzielnie i bez większego problemu można dokonać wymiany żarówek standardowych na LED w tylnych światłach czy migaczach (mają takie same oznaczenia i końcówki). Warto dokładnie sprawdzić przed kupnem, jak dana lampka świeci. Niektóre są niestety tak słabe, że niemal ich nie widać, a widoczność to jedna z podstaw bezpieczeństwa na drodze. Najlepiej świecą żarówki LED wyposażone w diody SMD.
Na przedzie auta można zamontować światła LED do jazdy dziennej. Tu montaż jest nieco bardziej skomplikowany (zazwyczaj światła montuje się w zderzaku). Światła muszą mieć barwę białą i muszą włączać się automatycznie po przekręceniu kluczyka w stacyjce. Muszą się także automatycznie wyłączać, gdy kierowca uruchomi tradycyjne światła mijania, drogowe lub przeciwmgielne. Światła z homologacją kosztują od trzystu złotych wzwyż, chińskie podróbki kilkadziesiąt złotych. Stosowanie tych ostatnich może niestety wiązać się z zabraniem dowodu rejestracyjnego przez policjanta, albowiem tanie wynalazki dalekowschodniej techniki nie posiadają homologacji.
Oszczędzaj prąd!
Zabrzmiało to jak przykaz władz sprzed trzydziestu lat. Niestety, chcesz oszczędzać na paliwie, musisz znacząco ograniczyć korzystanie z odbiorników prądu. Wyłącz radio, klimatyzację, nie korzystaj z ogrzewania.
Trudno sobie wyobrazić kierowcę zimą, który wyłącza ogrzewanie wnętrza. Koszt leków na grypę będzie wyższy od wysokości zaoszczędzonego paliwa. Trudno wyobrazić sobie kierowcę, który jedzie autem z zaparowanymi szybami, bo oszczędza i nie włącza nawiewu. Sama gąbeczka z irchy nie pomoże. Wymiana filtra kabinowego i stosowanie środków przeciw parowaniu także nie zawsze pomaga. W tym przypadku lepiej spalić nieco więcej i jechać bezpiecznie, korzystając z pełnej widoczności. Lepiej w gorący dzień włączyć klimatyzację czy nawiew zimnego powietrza i nie narazić się na omdlenie w aucie nagrzanym jak piekarnik.
A poza tym po to wymyślono radio i odtwarzacz MP3, aby uprzyjemnić człowiekowi podróżowanie. Można jednak, bez większego problemu, przestać korzystać z podgrzewanych foteli. To pomoże nie tylko w obniżeniu spalania, ale i w uniknięciu bolesnych dolegliwości ze strony korzonków, które najpierw nagrzeją się jak na patelni, a potem, po wyjściu z auta, zostaną schłodzone podmuchem wiatru.
Nowoczesne samochody są wyposażone w system „start – stop”, który przy postojach wyłącza silnik i zmniejsza przez to zużycie paliwa. To bardzo dobre i mądre rozwiązanie. Można je zastosować w każdym aucie, jeśli oczywiście kierowca uzna taką metodę za zasadną. Kiedy staje się na światłach i wiadomo będzie, że postój potrwa około minuty, można zastosować swój własny, ręczny „start – stop” i wyłączyć silnik.
Nie warto wyłączać silnika po zatrzymaniu wtedy, gdy kierowca zbliżył się do skrzyżowania, na którym już od kilkunastu sekund paliło się czerwone światło. Warto też pamiętać o tym, żeby nie tamować ruchu w mieście i nie mozolić się kilkanaście sekund z uruchomieniem silnika, gdy wiele aut mogłoby już przejechać przez skrzyżowanie. Wszystko z głową i tak, aby nie utrudniać życia innym.
Umiejętne hamowanie
Na czym polega hamowanie silnikiem? Odpowiednio wcześniej trzeba zdjąć nogę z gazu i wsłuchać się w odgłosy silnika albo obserwować obrotomierz. Kiedy silnik zaczyna wydawać bardziej basowe odgłosy a liczba obrotów na minutę spada do 2000 w przypadku silnika benzynowego i 1500 w przypadku silnika diesla, trzeba zredukować bieg na niższy.
Aby móc hamować silnikiem, trzeba odpowiednio wcześnie reagować przez planowanym punktem zatrzymania, takim jak skrzyżowanie ze światłami. Stosowanie tej techniki w czasie szczytu będzie praktycznie niemożliwe, udać się może poza miastem, wieczorami, albo na rzadko uczęszczanych drogach. Doświadczeni eko-kierowcy potrafią zatrzymać auto bez dotykania pedału hamulca.
Unikanie niepotrzebnych stopów
Nie polega to absolutnie na rajdowej jeździe po mieście, straszeniu pieszych i przejeżdżaniu skrzyżowań na czerwonym świetle. Na czym polega ta technika? Kiedy kierowca widzi z daleka, że na skrzyżowaniu pali się czerwone światło, zwalnia, hamując silnikiem (punkt powyżej). Nie zatrzymuje się, tylko stopniowo zmniejsza prędkość. Nim dojedzie do skrzyżowania, powinno się na nim zapalić zielone światło. A wtedy można znów przyspieszyć. Technikę tą można stosować tylko wtedy, gdy jest się pewnym, że nie będzie się tamować ruchu.
Ta technika przywędrowała do nas ze Stanów Zjednoczonych. Polega ona na tym, że po trasie jedzie się kilka metrów za autem ciężarowym. Co to daje? Wielkie pudło TIRA tworzy korytarz aerodynamiczny. Jadące za TIREM auto osobowe ma do pokonania znacznie mniejszy opór powietrza, a co za tym idzie, znacznie mniej spala.
Trzeba mieć tutaj na uwadze to, czym może skończyć się jazda kilka metrów za rozpędzonym, wielkim autem, kiedy to nagle zacznie hamować. Czy naprawdę warto tak ryzykować?
Jazda z góry z wyłączonym silnikiem
Technikę tę stosowano już od wielu lat w Polsce. Przy zjeżdżaniu z góry po prostu wyłącza się silnik i wyrzuca bieg na luz, aby auto toczyło się, niczym puszczona z góry zabawka.
Techniki tej nie należy nigdy stosować, choćby zachwalało ją grono (uważających się za) doświadczonych kierowców! Gdyby doszło do konieczności nagłego hamowania, można stracić panowanie nad autem!
Pokochaj swoją skrzynię biegów
Nie każdy może korzystać z dobrodziejstwa dwusprzęgłowej, automatycznej skrzyni biegów, która sama dobiera odpowiednie przełożenia i zmienia biegi w ułamku sekund.
Można za to nauczyć się odpowiednio dobierać biegi w skrzyni manualnej, co również będzie miało wpływ na zmniejszenie spalania. Pierwszy bieg służy tylko do ruszania z miejsca, a nie do przejechania stu metrów. Trzeba wyrobić w sobie nawyk, że zaraz po ruszeniu wrzuca się drugi bieg. Od prędkości trzydziestu kilometrów na godzinę powinno się jechać na „trójce”. Zdaniem wielu znawców „ecodrivingu” piąty bieg powinno się wrzucać już przy prędkości sześćdziesięciu kilometrów na godzinę. To jednak przesada. Jazda na zbyt wysokich biegach zbyt mocno obciąża układ korbowo tłokowy i przyczynia się do jego silnego zużycia. Piąty bieg zatem lepiej „wrzucać” przy prędkości siedemdziesięciu kilku kilometrów.
Każde auto jest specyficzne na swój sposób. Dlatego prawdziwy kierowca powinien sam wsłuchać się w melodię pracy swojego silnika i patrzeć na wskazania obrotomierza, co pozwoli na idealne dobieranie przełożeń.
Szczęśliwy silnik nie warczy jak głodny pies, tylko mruczy jak zadowolony kot.
Wielu kierowców w czasie zimy uruchamia silnik, włącza ogrzewanie na pełną moc i bierze się za odśnieżanie auta. To nie tylko grozi mandatem, ale jeszcze na dodatek niepotrzebnie zużywa paliwo. Nowoczesnego silnika się nie rozgrzewa. Jeśli chce się oszczędzać, powinno się go uruchomić, ruszyć i przez kilkadziesiąt sekund spokojnie jechać, bez „gazowania” i „ruszania z piskiem opon”.
Niedrogie elementy, które mają wpływ na niższe spalanie
Czysty filtr powietrza, sprawne świece i kable wysokiego napięcia to elementy, które pozwolą na utrzymanie odpowiedniego spalania.
Spokojne ale zdecydowane przyspieszanie
Jak przyspieszać, aby z jednej strony nie być zawalidrogą a z drugiej strony nie marnować paliwa? Skandynawscy mistrzowie ecodrivingu radzą, aby przyspieszać z pedałem gazu wciśniętym na trzy czwarte głębokości.
Oszczędna jazda nie oznacza konieczności poruszania się z prędkością dwustuletniego żółwia.
Sportowy styl jazdy
Gaz – hamulec! Gaz – hamulec! Wyprzedzić! Zajechać! Wepchnąć się!
Zapomnij o oszczędzaniu. Zapomnij o bezpieczeństwie.