nt_logo

Izabela P. przemówiła i zaskoczyła stanowczością. "Nie chce kontaktu z rodziną"

Klaudia Zawistowska

20 sierpnia 2024, 19:07 · 3 minuty czytania
Po 11 dniach zakończono poszukiwania 35-letniej Izabeli P. Jak poinformowała prokuratura, kobieta wycieńczona i wygłodniała zapukała we wtorek 20 sierpnia do drzwi przyjaciół. Złożyła też oświadczenie i poinformowała, że nie chce mieć żadnego kontaktu z rodziną. Po południu pojawiła się także informacja, że Izabela P. trafiła na szpitalny oddział ratunkowy w Bolesławcu.


Izabela P. przemówiła i zaskoczyła stanowczością. "Nie chce kontaktu z rodziną"

Klaudia Zawistowska
20 sierpnia 2024, 19:07 • 1 minuta czytania
Po 11 dniach zakończono poszukiwania 35-letniej Izabeli P. Jak poinformowała prokuratura, kobieta wycieńczona i wygłodniała zapukała we wtorek 20 sierpnia do drzwi przyjaciół. Złożyła też oświadczenie i poinformowała, że nie chce mieć żadnego kontaktu z rodziną. Po południu pojawiła się także informacja, że Izabela P. trafiła na szpitalny oddział ratunkowy w Bolesławcu.
Izabela P. odnaleziona. Ale końca tej sprawy na razie nie widać Fot. Adam Burakowski/East News

Zaginięciem 35-latki, która mieszkała pod Bolesławcem, przez 11 dni żyła znaczna część Polski. Kobieta zostawiła swój samochód na autostradzie A4 i zniknęła. W aucie odnaleziono jej telefon komórkowy. Teraz kiedy kobieta się odnalazła, zainteresowanie jej losem jest równie duże.


Izabela P. się odnalazła, ale nie chce mieć kontaktu z nikim z rodziny

Izabela do drzwi znajomych w Bolesławcu miała zapukać we wtorek 20 sierpnia. Ci o jej odnalezieniu od razu poinformowali policję, a na miejscu pojawiła się także prokuratura. Pierwsze informacje były bardzo dobre – kobieta miała być cała i zdrowa. Później okazało się, że jej kondycja nie była idealna.

– Była bardzo zmęczona, wygłodniała i wycieńczona, ale jej życiu nic nie zagraża – przekazała Ewa Węglarowicz-Makowska z Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze w rozmowie z wrocławską "Gazetą Wyborczą". Na miejsce wezwano także karetkę. Lekarz najpewniej stwierdził, że jej stan jest na tyle dobry, że mogła pojawić się na miejscowej komendzie i złożyć wyjaśnienia ws. swojego zaginięcia.

Podczas rozmowy z prokuratorem poinformowała, że nie chce mieć kontaktu z rodziną. – Pani Izabela złożyła oświadczenie, że nie chce, by media informowały o miejscu jej przebywania. Nie chce kontaktu z rodziną – przekazała Onetowi prokurator Węglarowicz-Makowska.

Mąż i świadkowie Jehowy szukali Izabeli. Teraz milczą

Izabela P. należy do świadków Jehowy. To właśnie członkowie jej wspólnoty mieli być bardzo zaangażowani w poszukiwania 35-latki. Apele o pomoc w odnalezieniu kobiety wystosowywał także jej mąż Tomasz.

– Cały czas otrzymujemy jakieś telefony i sygnały. Oczywiście przekazujemy je również policji. Na początku próbowaliśmy poszukiwać i też o tym informowałem policję, że takie działania chcemy podjąć. To było w niedzielę. Chcieliśmy najszybciej to zrobić. Nic tam nie znaleźliśmy – mówił jeszcze kilka dni temu.

Teraz nie chciał jednak komentować słów żony ani faktu jej odnalezienia. – Nie mogę teraz rozmawiać. Do widzenia – powiedział w rozmowie z Onetem, po czym się rozłączył.

To nie koniec sprawy 35-letniej Izy. Przesłuchanie powinno wiele wyjaśnić

W rozmowie z Polsat News rzeczniczka prokuratury w Jeleniej Górze dodała, że w środę 21 sierpnia 35-latka zostanie przesłuchana w charakterze świadka. – W zależności od jej zeznań ustalimy, jak dalej ma toczyć się postępowanie. Na ten moment to nie koniec śledztwa – zaznaczyła prok. Ewa Węglarowicz-Makowska.

Nadal nie wiadomo, co dokładnie działo się z kobietą przez 11 dni. Wiele mają wyjaśnić jej środowe zeznania. – Wszystko ma się wyjaśnić po złożeniu przez panią Izabelę zeznań. Jeśli np. powie, że ktoś ją porwał, to działania będą toczyć się w tym charakterze – zaznaczyła prokurator.

Podejrzliwy ws. zaginięcia Izabeli jest kryminolog dr Paweł Moczydłowski. – To w ogóle jest paradoks. Okazało się, że policję za nos wodzili świadkowie Jehowy. Podejrzewam, że wiele rzeczy, które się w tej sprawie działy, było celowym zamazywaniem obrazu. No i powiedzmy sobie szczerze: społeczność świadków Jehowy musiała brać w tym w jakiś sposób udział. Kobieta mogła przed nimi uciekać, a być może ktoś z tej grupy miał wiedzę, co się z nią dzieje – powiedział ekspert w rozmowie z naTemat.

Izabela P. trafiła na SOR

We wtorek po południu pojawiła się także informacja, że Izabela P. trafiła na szpitalny oddział ratunkowy w Bolesławcu. Dyrektor placówki określił jej stan jako "dobry". – Jest w trakcie diagnostyki, która potrwa kilka godzin – poinformował Kamil Barczyk w rozmowie z lokalnym serwisem Istotne.pl.

Pierwsze badania wykazały u kobiety zaburzenia chodu, dlatego została zlecona tomografia. – Nie obserwujemy u pacjentki żadnych zmian, takich, które by prowadziły do wygłodzenia czy też do odwodnienia skrajnego – przekazał dyrektor szpitala.