W sobotę wieczorem w Magnuszewie na Mazowszu pijany kierowca wjechał w pieszych. Są ofiary śmiertelne i ranni. To kolejny taki tragiczny wypadek w Polsce, do innego doszło tego samego dnia. Czy przechodnie nie mogą już czuć się bezpiecznie?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jak podaje RMF FM, informację otragicznym wypadku w Magnuszewie w powiecie kozienickim (woj. mazowieckie) podał w niedzielę rano asp. Marcin Sawicki z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu. Doszło do niego w sobotę 31 sierpnia około godziny 21 na drodze wojewódzkiej 736.
Magnuszew: pijany kierowca wjechał w pieszych, trzy osoby nie żyją
42-letni kierowca samochodu marki Ford wjechał w dwie grupy pieszych, łącznie w pięć osób. Troje przechodniów nie żyje, dwoje jest rannych.
– W pierwszej z grup poruszały się dwie 55-letnie kobiety i 37-letni mężczyzna. Niestety, 55-latka na skutek odniesionych obrażeń zmarła w szpitalu. Druga z kobiet i mężczyzna przebywają w kozienickim szpitalu – mówił asp. Sawicki. Kobieta i mężczyzna z drugiej grupy zginęli na miejscu.
Kierowca został zatrzymany i jak się okazuje: był pijany. – Pierwsze badanie stanu trzeźwości wykazało u niego niespełna 1,5 promila alkoholu – powiedział RMF FM policjant.
Policja prowadzi już dochodzenie, a sprawę nadzoruje Prokuratura Rejonowa w Kozienicach. Śledczy ustalają nie tylko okoliczności wypadku w Magnuszewie, ale również tożsamość dwóch ofiar, kobiety i mężczyzny.
Samochody wjeżdżają w pieszych. To kolejny taki wypadek w Polsce
Niestety tragedia w Magnuszewie nie jest jedyna. W ostatnim czasie w Polsce doszło do alarmującej liczby wypadków, w których kierowcy wjeżdżali w pieszych (nie mówiąc już o wjeżdżaniu... w budynki). Często pod wpływem alkoholu lub z powodu nadmiernej prędkości.
Tego samego dnia, co wypadek w Magnuszewie, 31 sierpnia, 22-letni kierowca Fiata Ducato wjechał w 49-letniego przechodnia w miejscowości Burkat koło Działdowa (woj. warmińsko-mazurskie), podaje Polska Agencja Prasowa. Bus jechał za szybko i zbyt blisko samochodu osobowego BMW, a kiedy ten zatrzymał się przed przejściem dla pieszych, doszło do wypadku.
– Kierujący Fiatem, chcąc uniknąć uderzenia w poprzedzający go samochód, wykonał gwałtowny manewr w prawo, w wyniku czego uderzył w mężczyznę, który stał na chodniku. Niestety, pomimo podjętej reanimacji, 49-letni pieszy zmarł – mówiła w rozmowie PAP mł. asp. Karolina Hrynkiewicz z warmińsko-mazurskiej policji.
To niestety nie jedyne takie wypadki. W lipcu w Gdyni70-letni kierowca stracił panowanie nad pojazdem i wjechał na chodnik (trzy osoby trafiły do szpitala), z kolei w marcu pędzące auto wjechało w ludzi czekających tramwaj na przystanku w centrum Szczecina. Kierowca odjechał, po czym zderzył się z trzema innymi pojazdami. Poszkodowanych było aż 20 osób, wszyscy trafili do szpitali, wśród nich dzieci.
Liczba takich zdarzeń w Polsce (nie mówiąc już o wypadkach na przejściach drogowych) jest alarmująca i pozostaje nadzieja, że da to do myślenia policji i ustawodawcom.
Może pora na bardziej drastyczne kary dla kierowców jadących pod wpływem alkoholu lub z nadmierną prędkością? Albo na więcej progów zwalniających na ulicach lub słupków na chodnikach? To pozostawmy ekspertom, ale jedno jest pewne: piesi nie powinni się bać, a w tym momencie strach chodzić chodnikiem.