Coraz więcej napięć targa całym światem. W Europie niepewna pozostaje sytuacja na froncie rosyjsko-ukraińskim. Izraela walczy z Hamasem, a USA mają napięte stosunki z Iranem. Na dodatek na Kremlu chcą zmienić przepisy dotyczące użycia broni nuklearnej, co tylko komplikuje globalną sytuację.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Dotychczasowe przepisy dotyczące broni nuklearnej w Rosji były bardzo jasne. Po pociski można sięgnąć dopiero w razie nuklearnego ataku lub informacji, że taka głowica została skierowana na Rosję. Albo kiedy przeciwko krajowi Putina lub któremuś z jego sojuszników wykorzystana zostanie broń masowego rażenia. Niebawem ma się to jednak zmienić.
Rosja sięgnie po bombę atomową? Na razie planuje zmianę przepisów
TASS, czyli rosyjska agencja informacyjna, przekazała w niedzielę 1 września słowa wiceministra spraw zagranicznych Siergieja Rybakowa. To właśnie on poinformował, że na zaawansowanym etapie są prace nad zmianą doktryny nuklearnej Rosji.
– Jak wielokrotnie powtarzaliśmy, prace są na zaawansowanym etapie i istnieje jasny kierunek korekty, co wynika także ze zbadania i analizy doświadczeń rozwoju konfliktów z ostatnich lat – stwierdził Rybakow.
Dodał on także, że przygotowanie nowych regulacji jest bezpośrednią reakcją na zaangażowanie zachodnich krajów w konflikt trwający w Ukrainie. Natomiast Reuters dodaje, że wielu doradców Władimira Putina już od dawna próbowało nakłonić go do uproszczenia procedur użycia broni atomowej. To miałoby być swego rodzaju straszakiem dla Zachodu.
Kiedy wejdą w życie nowe przepisy i jak będą brzmiały? Tego rosyjski wiceminister nie zdradził. – Termin zakończenia tych prac jest kwestią dość trudną, zważywszy, że mówimy o najważniejszych aspektach zapewnienia naszego bezpieczeństwa narodowego – stwierdził Rybakow.
Władimir Putin podobno nie chce wojny nuklearnej, ale nie raz nią straszył
Już wiosną Władimir Putin mówił o rosyjskim podejściu do broni nuklearnej. Deklarował wtedy, że jest ono "żywym instrumentem", który może zostać zmieniony w każdym momencie. Dodawał także, że ma nadzieję, że nigdy nie będzie musiał wykorzystać tego rodzaju pocisków.
Inaczej wypowiadał się natomiast w 2022 roku, kiedy to w lutym wkroczył na teren Ukrainy z planem jej błyskawicznego podbicia. Właśnie wtedy deklarował, że każdy, kto spróbuje mu przeszkodzić lub zagrozić, poniesie "konsekwencje, jakich nie doświadczono nigdy wcześniej w historii".
Jednak od tego momentu minęły już ponad dwa lata. Ukraina regularnie dostaje z Zachodu wsparcie, jakiego nie otrzymał żaden inny kraj. Wołodymyr Zełenski i jego ludzie otrzymali czołgi, samoloty, pociski, systemy obrony. Dotarły do nich także dostawy dronów, którymi teraz mogą nękać Rosję.
Ukraina atakuje Rosję. Putin odpowiada w Charkowie
Odwet Władimira Putina za ten atak przyszedł bardzo szybko. W niedzielę 1 września rakiety spadły na Charków. W mieście słychać było minimum 10 eksplozji. Wróg zaatakował budynki mieszkalne, ale także supermarket i obiekt sportowy. W sumie ranne zostały 42 osoby. Nie ma informacji o ofiarach śmiertelnych.