Gdy pojawiły się pogłoski o tym, iż liberalna FDP przygotowuje projekt zmian w niemieckich przepisach azylowych, który pozwalałby na odsyłanie z kwitkiem (m.in. do Polski) wielu migrantów, w Berlinie komentowano, że w aktualnej koalicji pomysł ten trudno będzie przeforsować. Teraz okazuje się jednak, że socjaldemokraci od kanclerza Olafa Scholza mają być skłonni do poparcia zmian. Ostatnim hamulcowym pozostają więc już tylko zieloni.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W ostatnich tygodniach polityka migracyjna ponownie stała się gorącym tematem niemieckiej polityki. Szczególnie po tym, gdy współtworząca tzw. Ampelkoalition (pol. "koalicja sygnalizacji drogowej" – od czerwonych, żółtych i zielonych barw partyjnych poszczególnych koalicjantów) FDP znalazła sposób na tzw. uchodźców dublińskich.
Chodzi tu o migrantów ubiegających się o azyl w Niemczech, którzy wcześniej zostali zarejestrowani w innych krajach Unii Europejskiej.
Do tej pory współtworzony przez SPD, Die Grünen i FDP rząd Olafa Scholza oficjalnie był sceptycznie nastawiony do wprowadzania ograniczeń dotyczących "dublińczyków". W kuluarach liberałowie od dłuższego czasu naciskali jednak koalicjantów w sprawie zaostrzenia kontroli granicznych, a teraz zaproponowali nową strategię.
Jak wspominałem już w naTemat.pl, projekt zmiany przepisów przygotowywany przez FDP zakłada, że osoby ubiegające się o azyl na niemieckiej ziemi, a przybyłe z innego państwa UE, będą automatycznie odsyłane z granicy.
Formacja Christiana Lindnera chce, aby wreszcie szanowano ustalenia Konwencji dublińskiej. Według niej migranci powinni składać wnioski o azyl w pierwszym kraju członkowskim Wspólnoty, do którego dotarli i tam pozostać. A nie z Polski, Słowacji, Litwy, Francji, Belgii, Włoch, Hiszpanii, Grecji itd. gnać do RFN.
W dotychczasowej praktyce było jednak tak, że zgodnie z hasłem Angeli Merkel z 2015 roku "Wir schaffen das" (pol. "Damy sobie z tym radę") Niemcy często przejmowały rozpatrywanie de facto zdublowanych wniosków o unijny azyl. Ale po prawie dekadzie dawania sobie rady przeciążeniu zaczął ulegać nawet niemiecki system.
Niemcy zmienią politykę azylową? Poparcie dla nowych przepisów ma być szersze, niż się spodziewano
Wstępnie zgłoszona propozycja FDP spotkała się z pozytywnym odzewem ze strony CDU/CSU. Pod rządami nowego lidera Friedricha Merza chadecy od dawna apelują przecież o zaostrzenie kontroli granicznych oraz bardziej rygorystyczne podejście wobec osób migrujących do Niemiec.
Dominująca dziś w sondażach formacja argumentuje, że otaczający RFN członkowie UE bez wątpienia są tzw. bezpiecznymi państwami trzecimi. A to oznacza, iż migranci, którzy przez nie przechodzą, tam powinni składać wnioski azylowe, a nie kontynuować podróż ku niemieckiemu socjalowi.
Podczas niedawnego szczytu kryzysowego dotyczącego polityki azylowej w Federalnym Ministerstwie Spraw Wewnętrznych ekipa Merza twardo zażądała wprowadzenia skrupulatnych kontroli na granicach i odsyłania wszystkich "uchodźców dublińskich".
Jednak z czwartkowych doniesień niemieckiej prasy wynika, że sojuszników w sprawie zmiany polityki azylowej FDP nie musi szukać tylko w ławach opozycji. SPD, choć początkowo bardziej powściągliwa w tej kwestii, podobno również zaczyna otwierać się na nowe propozycje.
Kanclerz Olaf Scholz oraz minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser wyrazili ostatnio gotowość do rozważenia projektów mających na celu ochronę granicy i systemu socjalnego.
W tej sytuacji znakiem zapytania pozostaje zatem już tylko stanowisko zielonych, czyli trzeciego członka "Ampelkoalition". Die Grünen od dawna sprzeciwiają się wszelkim zaostrzeniom polityki azylowej, argumentując, że mogą one prowadzić do naruszeń praw człowieka oraz rzekomego osłabienia solidarności europejskiej.
Zieloni obawiają się, że odesłanie "uchodźców dublińskich" doprowadzi do sytuacji, w której zostaną oni pozostawieni w krajach, które nie są przygotowane na przyjęcie tak dużej presji migracyjnej. W tym kontekście mowa szczególnie o Polsce oraz państwach Europy Południowej.
W Bundestagu być może wystarczyłoby głosów do przeforsowania zmian pomimo zielonego sprzeciwu (szczególnie że poza chadekami pomysł FDP ws. ostrzejszego podejścia do migrantów powinni poprzeć populiści z AfD i BSW), ale to mogłoby rozsadzić koalicję Scholza.
I gdyby czasy były spokojniejsze, w berlińskim Regierungsviertel zielone "weto" zapewne wystarczyłoby do zamknięcia tematu, ale...
Atak Syryjczyka w Solingen przelał czarę goryczy. Zmian żąda już nawet prezydent Steinmeier
Dzisiaj dyskusja na temat zaostrzenia polityki azylowej jest skutkiem szeregu incydentów kryminalnych z tłem migracyjnym, które wywołały powszechne oburzenie społeczne.
Największym echem odbił się atak w Solingen, gdzie pod koniec sierpnia 26-letni Syryjczyk zaatakował nożem uczestników festynu. Trzy osoby zabił, a osiem kolejnych ranił. Chociaż motyw zamachu jest wciąż przedmiotem śledztwa, wydarzenie to przyczyniło się do zwiększenia obaw związanych z napływem migrantów i ich integracją w niemieckim społeczeństwie.
Nawet słynący z miękkiego serca wobec migrantów prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier podczas wizyty w dotkniętym zamachem Solingen wezwał wszystkie siły polityczne do współpracy w kwestii migracji.
Socjaldemokrata apelował o ogólnoniemiecki wysiłek na rzecz integracji oraz humanitarnego traktowania osób szukających lepszego chleba w RFN, ale podkreślił, że ograniczenie nielegalnej migracji i zadbanie o bezpieczeństwo Niemców musi być priorytetem.