Kto między słupkami polskiej bramki zastąpi Wojtka Szczęsnego? To pytanie od wielu dni zadawali sobie eksperci, ale i kibice. W czwartek 5 września Michał Probierz postanowił odsłonić wszystkie karty. Wiadomo, kto zagra w reprezentacji Polski od pierwszej minuty w spotkaniu ze Szkocją.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Informacja o zakończeniu sportowej kariery przez Wojciecha Szczęsnego spadła na miłośników futbolu niczym grom z jasnego nieba. Fakt, 34-latek już wcześniej zapowiadał, że Euro 2024 będzie jego ostatnią dużą imprezą w narodowych barwach, ale definitywnego pożegnania nikt się nie spodziewał. To jednak nastąpiło, a trener Michał Probierz musiał znaleźć dla niego godnego zastępcę. Ostateczny wybór chyba dla wielu osób będzie zaskoczeniem. W meczu ze Szkocją zawodników rywala będzie próbował zatrzymać 24-letni Marcin Bułka.
Kto za szczęsnego? Łukasz Skorupski czekał na to 12 lat
Gdybyśmy spróbowali wybrać piłkarza, który na przestrzeni lat wykazał się największą cierpliwością, byłby nim właśnie Łukasz Skorupski. 33-latek w barwach seniorskiej reprezentacji wystąpił dotychczas 11 razy, z czego przynajmniej kilka (np. w meczu z Francją na Euro 2024) dał popis świetnych umiejętności.
Mimo tego, iż we włoskiej Bologni od dłuższego czasu błyszczy niczym drogocenny diament i wsparł ją w drodze do Ligi Mistrzów, to na swoje 5 minut w reprezentacji musiał czekać bardzo długo. Zadebiutował w 2012 roku, jednak przez lata patrzył, jak to inni odbierają powołania. Pewniakiem był bowiem Szczęsny, dwójką Łukasz Fabiański, a do tego duetu czasem dołączał ktoś trzeci, np. Przemysław Tytoń.
Skorupski spokojnie grzał ławę. Kiedy dostawał powołanie, pojawiał się na zgrupowaniu, czekał na swoją kolej. I nadal się nie doczekał. Choć wiele wskazywało na to, że to właśnie jego od pierwszej minuty w czwartkowym meczu postanowił wystawić trener Michał Probierz, okazało się inaczej. Czy decyzja ta jest zaskoczeniem? Raczej tak. Czy sprawa polskiej bramki jest przesądzona? Tu można powiedzieć, że prawdopodobnie nie. Za doświadczony Skorupski może próbować walczyć z młodszymi kolegami.
Marcin Bułka numerem jeden w reprezentacji Polski. Kamil Grabara może kipieć ze wściekłości
Polska bramką stoi. W tej kwestii chyba nikt nie odważy się ze mną polemizować. Nasi goalkiperzy są cenieni na całym świecie, a klęska urodzaju to dobra wiadomość dla trenera, ale zła dla samych zawodników. Ci, podobnie jak Skorupski, latami próbują dobić się do drzwi reprezentacji.
W dość agresywny sposób od dłuższego czasu robi to Kamil Grabara. 25-latek przeniósł się właśnie do Niemiec, gdzie w tym sezonie będzie reprezentował barwy VfL Wolfsburg. Wcześniej był ostoją duńskiej FC Kopenhaga.
– Od dłuższego czasu wypowiadam się w taki sam sposób i zdania nie zmieniam. Jeżeli nie jestem powoływany, to znaczy, że nie jestem wystarczająco dobry. Życzyłbym sobie, żeby to był powód – wtedy wiem, na czym stoję i wiem, że muszę stać się lepszym bramkarzem – komentował brak powołania sam zainteresowany.
W reprezentacji znalazło się jednak miejsce dla trzech innych goalkeeperów. Numerem jeden w kadrze Probierza, przynajmniej 5 września, okazał się 24-letni Marcin Bułka. Ten przebojem wdarł się do kadry. Zawdzięcza to przede wszystkim genialnym występom we francuskim OGC Nicea. Choć po młodego Polaka ustawiały się długie kolejki, to ten nie zdecydował się na transfer. Wolał kontynuować karierę na Lazurowym Wybrzeżu.
Na ławce znalazło się też miejsce dla Bartłomieja Drągowskiego. Niedawno pojawiły się nawet spekulacje, że to przez tego niego powołania nie dostał Grabara. Poza kadrą meczową znalazł się natomiast Bartosza Mrozka.
– Myślę, że Kamil Grabara zasłużył na to, żeby go powołać. Ale rozumiem też trenera Michała Probierza, że nie chce robić 'zadymek' w drużynie, żeby były jakieś niesnaski. Myślę, że Kamil Grabara nie przyjechał, bo jest Drągowski. To nie jest jakaś tajemnica. Wiem doskonale, że od reprezentacji młodzieżowych panowie się za bardzo nie lubią – komentował niedawno w rozmowie z Meczyki.pl były bramkarz Arkadiusz Onyszko.