W trakcie promocji swojego najnowszego filmu "Lee" Kate Winslet przyznała, że nie przepada, gdy aktorki nazywa się "odważnymi" za występowanie przed kamerą bez makijażu lub nago. – To nie jest k***a odwaga. Nie jestem w Ukrainie – powiedziała na łamach amerykańskiego tygodnika "Time"
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Kate Winslet o nagich scenach. "To nie jest odwaga"
"Lee" skupia się na losach Lee Miller, która próbowała swoich sił w modelingu, ale koniec końców została fotografką. Przebywała w Londynie podczas bombardowania miast w ramach akcji Blitz. W tamtym czasie dostała pracę jako fotoreporterka magazynu modowego "Vogue", na łamach którego stworzyła m.in. artykuł o sanitariuszkach pracujących w bazie wojskowej w Oksfordzie. Wykonywała także fotografie pielęgniarek na linii frontu.
Za kamerą filmu "Lee" stanęła Ellen Kuras, operatorka "Zakochanego bez pamięci" oraz reżyserka "Zdrady". Oprócz Kate Winslet ("Mare z Easttown") w obsadzie tytułu znaleźli się m.in. Marion Cotillard ("Niczego nie żałuję - Edith Piaf"), Jude Law ("Fantastyczne zwierzęta: Tajemnice Dumbledore'a" i "Firebrand"), Andrea Riseborough ("Śmierć Stalina") oraz Josh O'Connor ("The Crown" i "Challengers").
W trakcie promocji nadchodzącego dramatu biograficznego Kate Winslet udzieliła obszernego wywiadu gazecie "Time", w którym powiedziała, co myśli o chwaleniu aktorek za występy bez makijażu i rozbierane sceny.
– To nie jest k***a odwaga. Nie jestem byłą naczelniczką poczty walczącą o sprawiedliwość. Nie jestem w Ukrainie. Wykonują po prostu pracę, która ma dla mnie znaczenie – stwierdziła.
Przypomnijmy, że Winslet słyszała podobne pochwały, gdy bez ubrań i bez grama makijażu na twarzy pojawiła się w filmie "Lektor" Stephena Daldry'ego ("Billy Elliot"), za który dostała Oscara w kategorii najlepszej aktorki pierwszoplanowej.
Kate Winslet była krytykowana za swój wygląd w "Titanicu"
Jak pisaliśmy wcześniej w naTemat, rola Rose w "Titanicu" dała Kate Winslet międzynarodową sławę. Jak się okazuje, w okresie premiery filmu aktorka była krytykowana za swój wygląd. – To było w pewnej mierze zabawne, ale przede wszystkim okrutne i szokujące. Wciąż się zastanawiam, dlaczego dziennikarze komentowali mój wzrost, wagę. Pisali też o mojej rzekomej diecie – zdradziła w rozmowie z brytyjskim dziennikiem "The Guardian".
– To wszystko skutkowało tym, że okropnie się denerwowałam. Dokładnie pamiętam jeden z komentarzy. Pisali, że gdybym tylko zrzuciła dwa kilo, to być może Leo zmieściłby się na tratwie – dodała.