To, co od kilku dni dzieje się w Polsce, ale i w całej Europie Środkowo-Wschodniej naprawdę trudno opisać słowami. Podczas gdy u nas trwają próby uprzątnięcia efektów powodzi, na południu Czech przecieka ogromny zbiornik. W Austrii znaleziono kolejne ofiary, a z żywiołem walczy Rumunia. W sumie, łącznie z Polską, w powodziach zginęło prawie 30 osób.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Czechy nadal walczą z powodzią. Najgorsza sytuacja w Opawie
Czechy bez wątpienia są jednym z krajów, które mocniej ucierpiały podczas powodzi. We wtorek po południu dostępu do prądu nie miało ok. 60 tys. osób. Trwało także liczenie strat i ofiar. Wiadomo już, że wielka woda odebrała tam życie co najmniej pięciu osobom. Straty mają wynosić natomiast 17 mld koron, czyli ok. 3 mld zł.
Najbardziej na skutek powodzi ucierpiała Opawa. Dla miasta niedaleko granicy z Polską była to powtórka z 1997 roku. Wtedy również zabytkowe miasteczko znalazło się pod wodą. I choć po tamtych wydarzeniach rzekę pogłębiono, a jej brzegi umocniono, to nie udało się zapobiec kolejnemu kataklizmowi.
O ile na północy i wschodzie Czech – Morawach i Śląsku woda powoli opada, zostawiając za sobą zniszczenia, o tyle południe kraju dopiero przeżywa najtrudniejsze chwile. Największym zagrożeniem jest tam staw Rožmberk, który zaczął przeciekać. Mieści się w nim kilka milionów metrów sześciennych wody. Jednak sytuacja ma być na tyle stabilna, że nie dojdzie do gwałtownego zalania. Ostatnia kulminacja w całym kraju ma mieć miejsce w środę 18 września.
Słowacy liczą straty w Bratysławie. Tam nikt nie zginął
O dużym szczęściu mogą mówić Słowacy. Tam wielka woda wdarła się do stolicy kraju – Bratysławy. Choć straty są duże, ludzie w wielu miejscach nie mają prądu i wody, to dobra wiadomość jest taka, że nikt tam nie zginął.
– Patrząc na kraje sąsiednie, które również zmagają się z żywiołem wody, możemy być tylko wdzięczni, że Słowacji udało się uniknąć utraty życia i zdrowia ludzi – powiedział prezydent Słowacji Peter Pellegrini.
Poziom rzek opada, a kraj ma mieć najgorsze za sobą. Podobnie jak u nas będzie jednak potrzebował dużo czasu na uporanie się ze zniszczeniami. "Z niecierpliwością czekaliśmy na piękną jesień, którą pokrzyżowała historyczna powódź. Teraz potrzebujemy każdej pomocnej dłoni, jaką możemy uzyskać, aby usunąć szkody powodziowe, abyśmy mogli jak najszybciej wznowić działalność" – pisało bratysławskie zoo, które apelowało do wolontariuszy, aby przyszli z pomocą w porządkowaniu ogrodu.
Jednak na zachodzie kraju (w tym w pobliżu stolicy) sytuacja nadal jest napięta. Najwyższy poziom zagrożenia hydrologicznego obowiązuje na Morawach. Wysoka fala przechodzi przez Dunaj, którego głębokość przekracza dziewięć metrów. Największe straty odnotowano w Devínie, Devínská Nová Ves oraz powiatach Malacky i Pezinok.
Dwa regiony w Rumunii pod wodą. Nie żyje siedem osób
W Rumunii powódź uderzyła w trzy okręgi – Galatsi, Vaslui i Jasy. Jak informują miejscowe media, we wsi Grivitsa w okręgu Galatasi znaleziono we wtorek siódmą ofiarę tegorocznych powodzi. Opady były tam tak intensywne, że wielu ludzi nie zdążyło uratować niczego ze swojego i tak niewielkiego dobytku.
W miejscach najbardziej dotkniętych powodzią w zaledwie 12 godzin spadło 170 mm wody. To norma dla kilku miesięcy. Na skutek powodzi wywołanych ulewami, zniszczonych miało zostać ok. 6 tys. budynków, a na pomoc ludziom ruszyło wojsko i ratownicy.
Rząd obiecał też pomoc finansową. Każda rodzina, której dom ucierpiał podczas powodzi, ma otrzymać 10 tys. lej, czyli ok. 8,5 tys. zł. Takie samo wsparci otrzymają rodziny ofiar powodzi.
Austria po powodziach. Wiedeń ocalał, na południu zginęło pięć osób
Poważne konsekwencja ma także powódź w Austrii. Zagrożeniem był tam Dunaj, którego poziom właśnie opada. Wiadomo już, że nie powinien on zalać Wiednia. Jednak wszystkie parki i ogrody w stolicy pozostają zamknięte do odwołania. Silny wiatr, a także ulewne opady doprowadziły tam do zniszczenia drzew, które mogą zostać powalone w każdej chwili.
Najtrudniejsza sytuacja utrzymuje się na północy w kraju związkowym Dolna Austria. To właśnie tam odnotowano pięć ofiar powodzi. Większość z nich utonęła w swoich domach. Wśród ofiar jest też strażak. Sytuacja w tym regionie nadal może ulec pogorszeniu. Tylko w poniedziałek odnotowano tam 21 przypadków mniejszych lub większych uszkodzeń tam. Zagrożeniem dla całego kraju będzie także topniejący śnieg, który na nowo podwyższy stan wody w rzekach. W zaledwie kilka dni w wyższych partiach Alp pojawiła się 3-metrowa warstwa białego puchu.
"Ekstremalny deszcz przyniósł ponad 100 mm deszczu na około 150 z naszych 280 stacji pogodowych, ponad 200 mm na 60 i od 300 do nieco ponad 400 mm na 12 stacjach" - poinformował GeoSphere Austria.
To nie koniec zagrożenia. Włochy, Niemcy, Chorwacja i Węgry przygotowują się na najgorsze
Choć prognozy w miejscach już dotkniętych powodziami są optymistyczne, to w wielu regionach w Europie pogoda znów się pogarsza. Na ulewne deszcze przygotowują się właśnie Włochy. Stamtąd mogą one powędrować w okolice Chorwacji.
Spokojny nie może być także Budapeszt. Fala powodziowa na Dunaju dopiero zmierza w jego kierunku. Wyjątkowo niespokojnie jest także w Niemczech. W Saksonii wzbiera Łaba, którą płynie woda z Czech. W Dreźnie ogłoszono z tego powodu trzeci z czteropoziomowego alarmu przeciwpowodziowego. Niebezpiecznie było także w Bawarii, gdzie wprowadzono drugi stopień ostrzeżeń. Kolejnych nie będzie, bo prognozy pogody przewidują coraz mniejsze opady.