"Wszyscy chodzą, więc ja też muszę". Trener personalny o motywach i obawach osób ćwiczących
"Wszyscy chodzą, więc ja też muszę". Trener personalny o motywach i obawach osób ćwiczących Fot. Polska Press/East News
Reklama.

Podczas jednej z rozmów z koleżankami wypłynął temat siłowni. Szczególnie ciekawa była sytuacja mojej znajomej – uwielbia sport, regularnie biega i ćwiczy w domu. Pomyślałam, że siłownia to miejsce stworzone dla niej, a jednak ona... unika jej jak ognia. Zapytana dlaczego, odpowiedziała: "Wstydzę się, nie chcę, żeby ktoś się na mnie gapił".

Rozumiem, o co jej chodzi, ale to dało mi do myślenia: czy ten wstyd to częstsze zjawisko? Jakie są teraz motywacje osób, które chętnie uczęszczają na siłownię?

Zapytałam o to Weronikę Jaintę, która jest związana z siłownią, odkąd skończyła 16 lat. Jest zawodniczką w sportach sylwetkowych, a teraz trenerką z pasji i zawodu. Aktualnie działa w Warszawie.

***

Karolina Kurek, naTemat.pl: Często spotykasz się z tym, że ludzie boją się iść na siłownię?

Weronika Jainta: Tak, to całkiem częste, choć muszę przyznać, że przez lata trochę się to zmieniło. Kiedyś było znacznie gorzej, szczególnie wśród dziewczyn. Wstyd, niepewność, obawa przed oceną. Wpływ też na to miała "nagonka w mediach". Teraz ludzie są bardziej otwarci, ale wciąż zdarza się, że ktoś mówi: "Nie pójdę na siłownię, bo boję się, że ktoś będzie na mnie patrzył".

Co to znaczy "nagonka w mediach"?

Chodzi mi o to, co widzimy w social mediach. Wiele gwiazd, influencerów pokazuje, jak chodzi na siłownię, reklamuje suplementy i sprzęt do ćwiczeń. Dziś ten temat jest dużo bliższy ludziom niż kilka lat temu. Czasem słyszę, że niektórzy traktują siłownię wręcz jak drugi dom.

Myślę, że media wywierają na nas presję – nawet jeśli ktoś nie czuje, że siłownia jest dla niego, to i tak idzie, bo „wszyscy chodzą”. Znajomi chodzą, gwiazdy na Instagramie chodzą, więc pojawia się myśl: "No dobra, to ja też pójdę", mimo że może wcale nie mają na to ochoty.

Zdarzały ci się sytuacje, że ktoś przyszedł na siłownię nie z konkretnym celem, jak np. poprawa sylwetki, ale dlatego, że chodzenie na siłownię jest modne?

Tak, zdarzały się takie osoby, które są na siłowni "bo tak wypada". Często widać, że bardziej przyszli pogadać niż poćwiczyć. Lubią porozmawiać na treningu, poopowiadać o swoim życiu, o problemach, a sam trening jest dla nich tylko tłem. Nie chodzi im o to, żeby faktycznie poprawić formę, tylko po prostu "być".

Wracając do obaw, jak to wygląda, kiedy ktoś po raz pierwszy wchodzi na siłownię?

Jeśli chodzi o młodzież, to mam wrażenie, że dziś są bardziej pewni siebie. Powiedziałabym nawet, że się panoszą. Kiedyś częściej widywałam nieśmiałe, wycofane osoby, które przemykały przez siłownię, robiły szybkie cardio i unikały kontaktu wzrokowego z bardziej zaawansowanymi osobami. Teraz to się wyrównuje.

A w przypadku starszych osób?

Tutaj częściej spotykam się z rezygnacją i tekstami typu "na pewno mi się nie uda" lub "jestem na to za stary". Raczej nie przejmują się opinią innych, po prostu brak im wiary w siebie i swoje możliwości. Boją się, że nie dadzą rady, więc nawet nie próbują.

Jak to wygląda u twoich podopiecznych?

Ze "świeżakami" nie ma większych problemów, ale zdarza się, że przy niektórych ćwiczeniach czują się niepewnie. Myślą, że robią coś źle i boją się, że ktoś na nich patrzy. Ale kiedy mają przy sobie trenera, to czują większą swobodę i pewność siebie.

A bez trenera?

Wtedy często czują się zagubieni. Nie wiedzą, czy plan, który sobie ustalili, jest dobry, czasem nie wiedzą, jak korzystać z maszyn albo co robić dalej. Jeśli widzą, że inni przychodzą w parach lub grupach, to dodatkowo się stresują. Trener pomaga wprowadzić ich w to nowe środowisko i dodaje pewności siebie.

Wspomniałaś, że wiele osób lubi rozmawiać o swoim życiu z trenerem. Zdarza się, że jesteś też psychologiem dla podopiecznych? Tak, to chyba część tej pracy. Nie wyobrażam sobie powiedzieć komuś: „Trenujemy, zero rozmów”. Czasem ktoś potrzebuje wygadać się komuś bezstronnemu. Zdarza się, że ludzie wylewają frustracje, mówią o pracy, związku, i wydaje mi się, że to normalne. Trener to nie tylko ktoś, kto mówi, jak ćwiczyć, ale też słucha. Często widujesz na siłowni osoby, które wydają się być zagubione?

Tak, zdarza się. Przykładowo, widzę dziewczynę, która pierwszy raz przyszła sama na siłownię, jeszcze niepewna, trochę zagubiona, nie wiedząca, od czego zacząć. Czasami trudno jest do takich osób podejść, bo mogą poczuć się zestresowane albo odebrać to jako presję, a nawet atak. Atak? Co masz na myśli?

Zdarzały się sytuacje, że trener podchodził do kogoś z zamiarem pomocy, a ta osoba reagowała bardzo negatywnie, jakby czuła się osądzana. W stylu: "robię coś źle i od razu ktoś musi mnie poprawiać?". To delikatna granica między trenerem a nową osobą na siłowni. Czasem początkujący nie chcą, żeby ktoś im mówił, co mają robić, bo od razu czują się oceniani.

Słyszałam, że są osoby, które płacą za treningi personalne tylko po to, żeby zmotywować się do pójścia na siłownię. Miewałaś takie przypadki?

Tak, wiele osób potrzebuje takiego "bata nad sobą". Kiedy zapłacą za treningi, ich motywacja rośnie, bo chcą jak najlepiej wykorzystać ten czas z trenerem. Pieniądze często działają mobilizująco. Ci, którzy nie mają takiej motywacji, szybko się poddają i przestają chodzić na siłownię.

Miałaś do czynienia z jakimiś nietypowymi sytuacjami?

Zdarzają się osoby, które kompletnie nie lubią ćwiczeń, a mimo to uparcie przychodzą na siłownię. Często z jakiegoś dziwnego poczucia obowiązku albo dlatego, że "wszyscy chodzą, więc ja też muszę". Z perspektywy trenera widzę, że takich przypadków jest całkiem sporo. Ale to nigdy nie trwa długo – szybko się wykruszają.

Dlaczego?

Jak nie czujesz tego "flow", to trening staje się katorgą, a przecież nie o to chodzi. Lepiej znaleźć coś, co naprawdę kręci, bo bez tego szybko się wypalisz i zaczniesz szukać wymówek, żeby nie przyjść.

Jak wspominasz swoje początki na siłowni?

To były inne czasy. Nie było aż takiego dostępu do wiedzy, jak dziś, gdzie możesz obejrzeć filmik na YouTube czy TikToku i nauczyć się, jak poprawnie ćwiczyć. Wtedy wiele osób wykonywało ćwiczenia koślawo, nie oszukujmy się. Myślę, że wtedy mniej się przejmowałam niż dzisiaj, gdybym miała być świeżakiem na siłowni.

Czytaj także: