Wrocławianie z niepokojem śledzą sytuację na Odrze, której poziom niebezpiecznie wzrasta. Już teraz, na Jazie Szczytnickim, rzeka huczy, przepływając z wielką siłą, zaledwie kilka metrów od murów wrocławskiego zoo. Pracownicy ogrodu od kilku dni podejmują intensywne działania, by zabezpieczyć wszystkie zwierzęta. Na nagraniu pokazali, dlaczego nawet niewielka ilość wody tak bardzo zagraża życiu ich podopiecznych.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wrocławianie od kilku dni szykują się na nadejście zmierzającej do ich miasta fali powodziowej. Pracownicy wrocławskiego ogrodu zoologicznego również robią co w ich mocy, aby zwierzęta były bezpieczne. Na terenie zoo usypano wały z piasku, zarówno wzdłuż nabrzeża, jak i w podziemiach ogrodu, gdzie znajdują się newralgiczne punkty odpowiadające za funkcjonowanie urządzeń technicznych.
Pracownicy nagrali film, w którym wyjaśniają, dlaczego zagrożenie jest tak poważne. Nawet niewielka ilość wody, która przedostanie się do podziemi, może unieruchomić pompy i filtry, odpowiedzialne za prawidłowe warunki życia zwierząt wodnych w Afrykarium. Żyje tutaj aż 300 gatunków zwierząt. To prawie połowa wszystkich mieszkańców wrocławskiego zoo. Te urządzenia muszą działać nieprzerwanie, a ich awaria mogłaby mieć katastrofalne skutki.
Na terenie zoo, na wypadek awarii urządzeń są przygotowane zastępcze agregaty prądotwórcze, które również zostały zabezpieczone utworzonym przez pracowników wałem z worków z piaskiem, jednak ich działanie jest ograniczone czasowo. W przypadku zalania podziemi Afrykarium filtry i pompy nie będą w stanie zapewnić odpowiednich warunków w akwariach, co stanowi bezpośrednie zagrożenie dla życia wielu egzotycznych gatunków.
– Podstawowe systemy utrzymania życia, filtracji, napowietrzania, odpieniania wody morskiej one są dwie kondygnacje pod ziemią. Więc nawet mało wody na ziemi spowoduje zalanie całkowite i wyłączenie sprzętu, który odpowiada za życie zwierząt – podkreśla Sergiusz Kmiecik, który pełni obowiązki prezesa we wrocławskim zoo.
Ewakuacja zwierząt na wyższe kondygnacje
W ramach prewencji zwierzęta z niżej położonych, starszych części zoo, które zostały zalane podczas powodzi w 1997 roku, zostały przeniesione na wyższe tereny ogrodu. Tymczasowe woliery zostały ustawione na piętrach budynków niedostępnych dla zwiedzających. Pracownicy zdecydowali, że jest to lepsze rozwiązanie, niż wywiezienie zwierząt z ogrodu, które mogłoby wywołać u nich jeszcze większy stres, dlatego pozostają one na miejscu pod stałym nadzorem swoich opiekunów.
Obecnie sytuacja jest stabilna, ale pracownicy pozostają w gotowości na wszelkie scenariusze. Dzikie koty takie jak lwy czy tygrysy zostały zabezpieczone wewnątrz budynków. Pracownicy przyszykowali dla nich półki na odpowiednich wysokościach po to, aby w przypadku wdarcia się wody – miały gdzie uciec i przeczekać. Największe zagrożenie nadal dotyczy Afrykarium, gdzie każdy przeciek może prowadzić do poważnych konsekwencji.
Społeczna mobilizacja
W całym Wrocławiu trwa mobilizacja mieszkańców i wolontariuszy, którzy pomagają w umacnianiu wałów przeciwpowodziowych. Wzdłuż rzeki, także w okolicach zoo, rosną mury z worków z piaskiem, które mają utrzymać wodę w korycie i nie dopuścić do przedarcia się jej w głąb lądu. Pracownicy ogrodu nieustannie dziękują wolontariuszom za ich chęci i wykonaną pracę. Wierzą, że dzięki ludziom, którym los zwierząt nie jest obojętny uda się wygrać walkę z wielką wodą.
Dostęp do wałów jest zamknięty dla osób postronnych. Prace zabezpieczające wykonują wyłącznie zorganizowane grupy, które nieustannie monitorują stan rzeki i pracują nad umocnieniem brzegów. W zoo zamknięto również Bramę Japońską, czyli wejście od strony rzeki, aby ułatwić dostarczanie worków z piaskiem i innego niezbędnego sprzętu.
Zoo pozostaje otwarte
Pomimo trudnej sytuacji, wrocławskie zoo wciąż jest otwarte dla zwiedzających. Nie brakuje chętnych, którzy przychodzą, aby na własne oczy zobaczyć, jak wygląda sytuacja związana z zagrożeniem powodziowym.
Odwiedzający muszą jednak być gotowi na to, że znaczącej części zwierząt nie uda im się zobaczyć. Zostały one przeniesione z zagrożonych zalaniem wybiegów do bezpiecznych wolier i klatek, gdzie przeczekają pod opieką pracowników najgorsze momenty tej powodzi.
Niepokój mieszkańców Wrocławia jest uzasadniony, zwłaszcza wśród tych, którzy pamiętają dramatyczne wydarzenia z powodzi w 1997 roku. Na razie, dzięki intensywnym działaniom ochronnym, sytuacja wydaje się pod kontrolą, jednak najbliższe godziny będą kluczowe.