Wybory prezydenckie odbędą się w 2025 roku, ale w PiS mają nadal problem z tym, kto stanie do rywalizacji w tej walce. W nowym sondażu, który redakcja naTemat.pl otrzymała od firmy Research Partner, wyborcy formacji Jarosława Kaczyńskiego wskazują Mateusza Morawieckiego jako najlepszego kandydata. Były premier ma być jednak "spalony" u prezesa. Skąd zatem taki wynik w sondażu? Zapytaliśmy o to doktora Mirosława Oczkosia, specjalistę ds. wizerunku politycznego. Ekspert doszedł do intrygujących wniosków.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wybory prezydenckie 2025. W PiS chcą głosować na Morawieckiego
W obozie rządzących sytuacja wygląda dość stabilnie. Rafał Trzaskowski deklasuje konkurencję (ma ponad 60 proc. poparcia). W PiS nie jest już tak różowo. Z badania wynika, że największą popularnością wśród głosujących w 2020 roku na Andrzeja Dudę cieszy się wciąż Mateusz Morawiecki – na byłego premiera zagłosowałoby 31,2 proc. badanych.
Drugi jest były szef resortu edukacji Przemysław Czarnek, na którego zagłosowałoby 13,9 proc. wyborców. Na Małgorzatę Wasserman chęć oddania swojego głosu deklaruje 8,2 proc. ankietowanych.
Co ciekawe, na byłego szefa MON Mariusza Błaszczaka chce głosować niecałe 5 proc. wyborców Dudy. Była premier Beata Szydło wypada jeszcze gorzej – może liczyć na jedynie 3,5 proc. głosów.
Dr Oczkoś: Nie jestem zaskoczony tym wynikiem sondażu
– Nie jestem absolutnie zaskoczony, dlatego że wyborcy PiS nie mają jasnego komunikatu, kto ma być tym kandydatem. To są wszystko spekulacje – mówi nam już na wstępie dr Oczkoś.
Jak stwierdza, obecnie "wyborcy PiS wiedzą jedynie, jak Kaczyński sobie tego kandydata wyobraża wizualnie". Przypomnijmy, że chodzi o niedawne słowa prezesa, który oznajmił, że kandydat na prezydenta musi być "młody, wysoki, okazały, przystojny", musi mieć rodzinę i "znać bardzo dobrze język angielski, a najlepiej, jakby znał dwa języki".
– Chodzi o te wszystkie rzeczy, z których się śmialiśmy, ale je prezes wypowiedział. Prezes powiedział też, że nie kobieta. To tyle wiemy na pewno – wskazuje ekspert.
Dlaczego wynik sondażu Research Partner nie jest zatem zaskakujący dla doktora Oczkosia? – Jak nie wiemy, na kogo prezes postawi, to szukamy osoby, która najbardziej nam się wbiła w pamięć – tłumaczy dr Oczkoś. Zdaniem specjalisty taką osobą jest właśnie Morawiecki, gdyż był przez wiele lat premierem, a po wyborach parlamentarnych w 2023 roku nawet premierem dwutygodniowym.
– Ten sondaż jest trochę wynikiem trybu ratunkowego "co mam najbliżej w głowie, a najbliżej w głowie mam Morawieckiego" – mówi nasz rozmówca, dodając, że "jest to taki trochę sondaż na zasadzie: "jak mnie pytają, to powiem, kogo znam – Morawieckiego".
Dr Oczkoś nie ma wątpliwości, że wszystko się zmieni, kiedy Kaczyński zdecyduje już ostatecznie w sprawie kandydata. – Kiedy Kaczyński postawi na kogoś, to te notowania absolutnie się przesuną i będzie to ten kandydat, którego wybrał Kaczyński – nie ma wątpliwości dr Oczkoś. Zastrzega jednak, że tak to wygląda przynajmniej obecnie, bo sytuacja jest dynamiczna.
I dalej tłumaczy: – Natomiast Czarnek próbuje oczywiście tam gdzieś zaistnieć, ale naprawdę sondaże się zmienią, kiedy prezes powie, że to będzie "ten" kandydat.
Dr Oczkoś jest również zdania, że być może Kaczyński sam jeszcze nie wie, kogo wybrać. Tak było też w przypadku Andrzeja Dudy, który były kandydatem "niespodzianką".
Dr Oczkoś: Marketingowo da się wypromować dowolnego kandydata
Ekspert uważa jednocześnie, że "marketingowo da się wypromować dowolnego kandydata, ale w tym przypadku będzie trudniej". – Ja bym obstawiał, że może to będzie kompletnie ktoś, kogo my nie bierzemy pod uwagę – ma swoją teorię dr Oczkoś.
Nie można zapominać także o tym, że coś do powiedzenia w tej kwestii może mieć również Suwerenna Polska. – Trzeba uwzględnić to, czego nie uwzględniamy, czyli powrót do zdrowia Zbigniewa Ziobry. Tam miało nastąpić szybkie połączenie, a okazało się, że nie następuje. To znaczy, że do negocjacji włączył się były szef Ministerstwa Sprawiedliwości – wskazuje specjalista ds. wizerunku politycznego.
Nie wyklucza on zatem, że być może ludzie z Suwerennej Polski będą mieli wpływ na to, kto będzie kandydatem na prezydenta po prawej stronie sceny politycznej. – Bezpiecznie jest mówić w otoczeniu, że to jest Błaszczak. To jest najwierniejszy z wiernych Kaczyńskiemu. Natomiast pytanie, czy Błaszczak jest wybieralny, w mojej ocenie nie jest wybieralny – twierdzi.
Na kogo stawia sam dr Oczkoś? – Nie zaryzykowałbym teraz. To może być dokładnie ktoś z tych, których się wymienia. Natomiast to może być zupełnie ktoś inny, bo Kaczyński lubi zaskakiwać – odpowiada.
A może Kaczyński jednak postawi na kobietę?
Jest jeszcze jeden scenariusz – wygrana Kamali Harris w USA. Wybory prezydenckie w tym kraju odbędą się 5 listopada. W takim przypadku – zdaniem doktora Oczkosia – prezes PiS może powiedzieć: "dobra, to możemy próbować". – Wtedy da się to wytłumaczyć ludowi PiS-owskiemu, że kobieta może zarządzać armią – stwierdza.
Przypomnijmy jeszcze na koniec, jak w sondażu firmy Research Partner wypadli potencjalni kandydaci na prezydenta z obecnie rządzącej koalicji. Tutaj nie ma wielu niespodzianek. Wśród głosujących w 2020 roku na wspominanego już Rafała Trzaskowskiego ponownie najczęściej wskazywanym kandydatem jest właśnie obecny prezydent Warszawy. Ma wynik 62,8 proc. ankietowanych z tej grupy.
Drugi wynik osiągnął marszałek Sejmu Szymon Hołownia, którego zaufaniem obdarzyło 11,6 proc. badanych. Trzecie miejsce w tym zestawieniu zajął Radosław Sikorski z wynikiem 7,8 proc. Donald Tusk uzyskał 4 proc. wskazań, a pozostali kandydaci zanotowali poparcie poniżej 4 proc.
W kwestii Trzaskowskiego warto także przypomnieć, że prezydent Warszawy był w poniedziałek gościem w "Faktach po Faktach" w TVN24. Tam padło pytanie, kiedy KO planuje rozpocząć kampanię prezydencką. Trzaskowski powiedział, że najpierw trzeba wybrać kandydata.
– Ta decyzja prawdopodobnie zapadnie pod koniec roku. Będzie decyzja, będzie kandydatka lub kandydat i zaczniemy kampanię – poinformował.
Zapytany o swój start stwierdził, że "jest to prawdopodobny scenariusz". – Mam mnóstwo zadań do wykonania – wskazał jednak Trzaskowski. – W momencie kiedy będzie decyzja, wtedy oczywiście wszyscy się skupimy – niezależnie od tego, kto to będzie – nad tym, żeby wspierać naszego kandydata – tłumaczył.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.