Mobbing w pracy zdarza się w wielu miejscach i może dotknąć każdego, niezależnie od płci czy sytuacji życiowej. Kobieta, która go doświadczyła była w zaawansowanej ciąży, a swoją historię, ku przestrodze zamieściła w sieci. Została zmuszona przez szefa do pozostania w pracy mimo rozpoczętej akcji porodowej. Internauci nie kryli zdumienia.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
28-letnia kobieta, która od pięciu lat z pasją pracowała w biurze, przeżyła niezwykle trudną sytuację, która odbiła się na jej życiu zawodowym i osobistym. Będąc w zaawansowanej ciąży, nadal wykonywała swoje służbowe obowiązki, licząc na wyrozumiałość – gdyby pojawiły się problemy – ze strony pracodawcy i współpracowników.
Niestety mocno się przeliczyła. Swoją historię, opublikowała na portalu Reddit. To przerażające, czego doświadczyła w swoim miejscu pracy.
Nagła akcja porodowa kontra mobbing w pracy
Kobieta była w ósmym miesiącu ciąży, gdy zaczęła odczuwać skurcze. Początkowo myślała, że to nic poważnego, a jedynie skurcze przepowiadające, które mogą występować w trakcie ciąży. Jednak gdy bóle zaczęły się nasilać, zdała sobie sprawę, że to już czas, aby udać się do szpitala.
W momencie, gdy kobieta oznajmiła swojemu szefowi, że rozpoczął się u niej poród, ten, zamiast okazać zrozumienie, zbagatelizował jej sytuację.
– Po prostu zostań na spotkaniu o 13:00. To jest kluczowe i potrzebujemy cię tam – powiedział szef nie dając szansy kobiecie na jakikolwiek sprzeciw.
Kobieta nie mogła uwierzyć w to co usłyszała. Powtórzyła raz jeszcze szefowi, że zaczyna rodzić i musi natychmiast udać się do szpitala. – To tylko spotkanie. Przesiedzisz je, a potem możesz iść. To nie tak, że dziecko wyskoczy teraz – odpowiedział.
Zmęczona i przestraszona pracownica, obawiając się o swoją pracę, postanowiła zostać na spotkaniu, które trwało ponad dwie godziny. Pod koniec ból był już nie do zniesienia, wody odeszły, a kobieta czuła się coraz bardziej bezsilna i bezradna.
Wszystko skończyło się "dobrze"
Kobieta natychmiast po spotkaniu udała się do szpitala. Taksówkarz gnał co sił przez miasto, aby zdążyć na czas. Akcja porodowa na szczęście przebiegła bez komplikacji, mimo iż rozpoczęła się parę godzin wcześniej w biurze. Tego samego dnia na świat przyszła jej córeczka – cała i zdrowa.
Po powrocie ze szpitala kobieta podzieliła się z mężem swoją traumatyczną historią. Jego reakcja była jednoznaczna – muszą zgłosić jej szefa do działu kadr. Mimo początkowych wątpliwości świeżo upieczeni rodzice postanowili podjąć działanie.
Reakcja działu HR była natychmiastowa. Szef został zawieszony, ale to nie był koniec problemów kobiety. W trakcie dochodzenia wyszło na jaw, że mężczyzna wysłał e-mail do całego biura, narzekając na jej "brak zaangażowania", "przesadne reagowanie". i wyśmiewając jej decyzję o "wyjściu z biura z powodu ciąży".
Wrogość współpracowników
Reakcje współpracowników były zaskakujące. Zamiast okazać jej wsparcie, wielu z nich zaczęło krytykować jej decyzję o zgłoszeniu sprawy do HR. "Zrujnowałaś karierę Johna" – pisali w wiadomościach. Kobieta czuła się coraz bardziej osamotniona i zraniona. W pracy stawała się obiektem nieprzyjemnych komentarzy, co tylko potęgowało jej stres, który i tak był spory z powodu bycia mamą małego człowieka.
Na dodatek, tymczasowy menedżer, który przejął obowiązki, okazał się jeszcze gorszy. Nowe zasady pracy oraz atmosfera w biurze pogłębiły izolację kobiety. Każdego dnia musiała stawiać czoła wrogości współpracowników, co przypominało jej czasy szkolne, kiedy to była obiektem drwin. "To rozdziera wnętrzności, czuć się tak odizolowanym i oczernianym" – napisała w swoim poście na Reddit.
Wsparcie wśród internautów: Zdrowie matki i dziecka powinno być najważniejsze
Kobieta przyznaje, że doświadczenia z pracy mocno wpłynęły na jej psychikę. Czuła się przygnębiona, a nawet zdarzało jej się płakać w biurowej toalecie. Obwiniała męża za to, że nakłonił ją do zgłoszenia sprawy, mimo że wiedziała, że miał rację. Wspierał ją, ale jego cierpliwość była wystawiana na próbę, gdyż widział, jak bardzo wpływa na nią sytuacja w pracy.
Kobieta postanowiła poszukać wsparcia w sieci. Jej historia szybko zyskała na popularności, a wiele osób postanowiło podzielić się swoimi przemyśleniami na temat jej doświadczeń. W komentarzach użytkownicy Reddita jednogłośnie wyrazili poparcie dla jej decyzji o zgłoszeniu sprawy do HR. "Twój szef jest kompletną hańbą; zmuszanie cię do pozostania podczas porodu jest nie tylko nieetyczne, ale potencjalnie zbrodnicze" – napisał jeden z komentujących. Inni zwracali uwagę na brak empatii ze strony współpracowników, pisząc, że "zdrowie matki i dziecka powinno być najważniejsze".
Internauci podkreślali również, że sytuacja, w której kobieta musiała stawiać czoła presji ze strony przełożonego i współpracowników, jest niedopuszczalna. Wiele osób sugerowało, że powinna rozważyć skonsultowanie się z prawnikiem specjalizującym się w sprawach pracowniczych, aby chronić swoje prawa i walczyć z toksyczną kulturą w miejscu pracy. Wsparcie, które otrzymała online, pomogło jej poczuć się mniej samotną w trudnym czasie, przypominając jej, że nie jest jedyną osobą, która musiała zmagać się z podobnymi problemami.