Zasobny portfel, ambitna praca, prestiż i luksus – tak według niektórych osób spoza Warszawy wygląda życie typowego mieszkańca stolicy. O swoich zabawnych spostrzeżeniach i wyobrażeniach dotyczących warszawiaków opowiadają mieszkańcy Warszawy i innych rejonów Polski.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Całkiem niedawno w serwisie reddit.com wywiązała się dyskusja na temat tego, jakie są zwyczaje i cechy typowych warszawiaków. Internauci podawali różne pomysły, np.: nieklikanie przycisku otwierania drzwi w metrze, stanie po prawej stronie ruchomych schodów.
Podobno mieszkańcy stolicy nie wybierają się do centrum samochodem, gdy nie ma takiej potrzeby. Unikają też jazdy w godzinach szczytu, zwłaszcza na drodze ekspresowej S8. Umiejętność kierowania autem jest w ich przypadku kwestią dyskusyjną.
"Jeździmy dynamicznie i sprawnie" – pisze warszawianka o nicku havenoideaforthename, której komentarz dość szybko zostaje skrytykowany.
"Raczej każdy, kto jest spoza Warszawy, po tych słowach by Cię wyśmiał" – twierdzi forumowicz Kingsayz.
Zdaniem niektórych typowego warszawiaka można rozpoznać również po tym, że szybko idzie przez miasto. Podobno poruszanie się prawie sprintem jest błogosławieństwem
i przekleństwem równocześnie. Z jednej strony pozwala zaoszczędzić czas, ale z drugiej – czasem doprowadza do szału, szczególnie wtedy, gdy osobie idącej z przodu wcale się nie spieszy i – co gorsza – nie da się jej wyminąć.
Czytaj także:
Internauci wskazują także na "warszawocentryczność" (trafniejszym określeniem jest raczej warszawocentryzm). Ponoć typowi mieszkańcy stolicy w rozmowach z osobami
z innych regionów, zamiast mówić, że pochodzą z Warszawy, podają nazwę konkretnej dzielnicy, osiedla bądź ulicy. Bo są przyzwyczajeni do tego, że zawsze mówi się o Warszawie. Stolica jest dla nich całym światem, dlatego nie potrafią zrozumieć ludzi, którzy chcą mieszkać poza nią. Słynne też jest powiedzenie "a u nas w Warszawie...", które przypisuje się właśnie mieszkańcom stolicy.
Podobno warszawiacy z dziada pradziada chętnie podkreślają fakt swojego pochodzenia
i skrupulatnie wymieniają wszystkich przodków, którzy już wcześniej żyli w stolicy. Opowiadając o swoich korzeniach, zwracają szczególną uwagę na to, że ich dziadkowie brali udział w powstaniu warszawskim.
"Nadal czuję się prowincjuszem"
Zaskakujące opinie na temat mieszkańców stolicy mają osoby zupełnie niezwiązane z Warszawą.
– Według mnie typowy warszawiak jest dobrze prosperującym biznesmenem, ma trzy mieszkania, porsche lub lamborghini i gigantyczne wory pod oczami. Wiecznie pracuje, więc się nie wysypia. Zarabia setki tysięcy złotych i wydaje je na bzdurki – żartuje Kinga, która na co dzień mieszka w Krakowie, a do Warszawy przyjeżdża co najmniej raz w roku turystycznie.
Jak zaznacza, za każdym razem, gdy jest w stolicy, czuje się przytłoczona tłumami ludzi zmierzającymi prędko do pracy. A podczas robienia zakupów w warszawskich sklepach ma wrażenie, że wszyscy biorą udział w wyścigach pod nazwą "Kto pierwszy załaduje swój koszyk?".
Kinga studiuje filologię polską i bardzo interesuje się dialektami z różnych części Polski. Dużo czytała o warszawskiej gwarze, ale jakoś nigdy nie trafiła na osobę, która by się nią posługiwała.
– W internecie z łatwością można znaleźć spisy wyrazów charakterystycznych dla Warszawy. Gdy jednak rozmawiałam z mieszkańcami stolicy, miałam wrażenie, że nikt tych słów w ogóle nie używa. Ale może po prostu tego nie wyłapałam... – dodaje.
Zdaniem Kacpra, który do stolicy przyjechał ponad 10 lat temu z małego miasteczka, typowi warszawiacy potrafią od razu ocenić, kto jest przyjezdny.
– Choć minęło już tyle lat, nadal czuję się prowincjuszem. Co jakiś czas słyszę pytania dotyczące tego, skąd pochodzę. Często padają,` zanim się jeszcze pierwszy odezwę – mówi ze śmiechem Kacper.
Niektórzy jednak uważają, że cechy typowego warszawiaka tak naprawdę nie istnieją.
– Nieklikanie przycisku w metrze, opowiadanie o swoich przodkach, którzy tu żyli jeszcze przed wojną i wszechobecny luksus to raczej bajki, które z prawdą nie mają wiele wspólnego. Każdy warszawiak jest inny, więc nie powinno się patrzeć na wszystkich jednakowo. Wcale nie odstajemy od mieszkańców pozostałych miast – mówi urodzona w WarszawieAleksandra.
Stereotypy, plotki
O tym, czy przekonania Polaków na temat warszawiaków są słuszne, opowiada dr hab. Agnieszka Kampka, profesor Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, socjolożka.
– Mieszkańcy polskich miast różnią się od siebie, bo specyfika ich regionów jest zupełnie inna. Niektóre zachowania uznawane za typowo warszawskie wiążą się z codziennością. Przykładowo stanie po prawej stronie ruchomych schodów w metrze jest bardzo praktyczne i ułatwia życie – mówi prof. Kampka.
W grę wchodzi również prestiż. O stolicy każdego kraju ludzie tworzą różne stereotypy, Warszawa nie jest wyjątkiem. Jej mieszkańcy mogą być postrzegani przez innych jako osoby bogatsze, uważające się za lepsze, które zadzierają nosa i żyją w pędzie.
– Część z tych przekonań opiera się na faktach, w dużych miastach życie w istocie biegnie szybciej. Ponadto w stolicach zawsze mieści się dużo urzędów i firm, więc tym samym łatwiej tu spotkać osoby należące do elit finansowych – podkreśla socjolożka.
Wiele pojawiających się opinii wynika jednak ze skojarzeń, które niekoniecznie znajdują pokrycie w rzeczywistości. Powierzchowne obserwacje, plotki, zbytnie uproszczenia i nie zawsze prawdziwe informacje zamieszczane w mediach społecznościowych powodują, że obraz Warszawy może być w społecznym odbiorze trochę zakrzywiony.
Poza tym to, co jest specyficzne dla danej grupy, czasem lepiej zauważają osoby z zewnątrz, przyzwyczajone do życia w zupełnie innym miejscu i w odmiennych warunkach. Do Warszawy od zawsze przyjeżdża wiele osób z całej Polski i z zagranicy. To m.in. studenci, turyści i ci, którzy rozpoczynają nową pracę.
– Trudno też jednoznacznie określić, kiedy dana osoba staje się warszawiakiem. Gdy zaczyna tu studiować, pracować, płacić podatki, czy dopiero po wielu latach od wprowadzenia się? Większe znaczenie mają tu subiektywne odczucia niż na przykład przepisy prawa – przyznaje prof. Kampka.
Jak dodaje, ciekawym zagadnieniem jest również gwara warszawska, która dzisiaj o wiele częściej pojawia się jako stylizacja w piosenkach i filmach. Wciąż jednak można wskazać pewne wyrazy i sposoby mówienia spotykane w Warszawie czy na Mazowszu, typowe dla tego regionu. Podobnie swoją specyfikę mają inne części Polski.
Fakt bycia warszawiakiem z dziada pradziada może być dla niektórych cenny. Gdy ktoś osiadł w danym miejscu i jest z tego powodu dumny, chętnie pielęgnuje swoje tradycje. Jeśli jednak zbyt często podkreśla fakt pochodzenia, może to oznaczać, że czuje się zagrożony i boi się zmian. Tylko że to dotyczy również innych regionów Polski, nie tylko stolicy. Ponadto, z racji tego, że Warszawa nieustannie się zmienia, rodzimi mieszkańcy adaptują się do nowej rzeczywistości.
"W Warszawie owszem jest dużo dobrych kierowców i ruch wymaga dynamicznej jazdy, ale jest też sporo ludzi, którzy często korzystają z komunikacji, więc – siłą rzeczy – jak już wsiądą do auta raz na dwa tygodnie, to nagle odnajdują się na środku skrzyżowania niemal sparaliżowani, bez pomysłu, jak je sprawnie opuścić".
Pan_Piez
użytkownik portalu reddit.com
Mamy swoje typowe słówka i powiedzonka, takie jak "zaiwanić", "makówka" czy "jak bum cyk cyk", ale wydaje mi się, że już prawie nikt ich nie używa. Poza tym w każdej części Polski ludzie mówią trochę inaczej.