Agnieszka Kaczorowska i Maciej Pela podobno uzgodnili, że nie będą mówić o swoim rozstaniu w telewizji. Z umowy jednak nici, bo najpierw ona poszła do programu Kuby Wojewódzkiego, a potem on do "Dzień Dobry TVN". Teraz (jeszcze) mąż tancerki i Bożenki z "Klanu" skomentował swój głośny wywiad w sieci. Postanowił zwrócić się do swoich obserwatorów.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Agnieszka Kaczorowska i Maciej Pela byli razem przez siedem lat, mają dwie małe córki. Mimo że wydawali się zgranym małżeństwem, na początku października w mediach gruchnęła nieoczekiwana wiadomość o rozpadzie ich związku. Oboje jednak nie komentowali ani nie dementowali tych doniesień.
W końcu tancerka i gwiazda "Klanu" zagościła w programie Kuby Wojewódzkiego, w którym po raz pierwszy opowiedziała o zakończeniu relacji. Stwierdziła, że "bardzo niedojrzałe byłoby takie podejście, że wina jest po jednej stronie" i do "tanga trzeba dwojga". Agnieszka Kaczorowska dodała również, że nie ma jeszcze z mężem rozwodu i "nigdy nie powie na Maćka złego słowa, bo jest ojcem jej dzieci".
– Ona wychodząc z programu wysłała mi wiadomości, że nie może się doczekać, jak wróci, że tęskni za mną, że chce się zatopić w moich ramionach. A dwa dni później się dowiaduję, że to jest koniec. [...] Chciałbym być uszanowany i usłyszeć prawdziwy powód – mówił ze łzami w oczach tancerz.
Czytaj także:
Maciej Pela komentuje swój wywiad w "Dzień Dobry TVN"
Tancerz i choreograf, który w ostatnim czasie poświęcił się wychowaniu córek, odniósł się do reakcji na swój wywiad na Instagramie. Postanowił podziękować.
"Nie mam słów, by wyrazić wdzięczność za wsparcie, które otrzymałem od Was w wiadomościach prywatnych i komentarzach. Napiszę po prostu: DZIĘKUJĘ" – czytamy w relacji Macieja Peli na InstaStories. I dodał, zwracając się do internautów: "dobra energia, którą wysyłacie, wróci ze zdwojoną mocą".
"Wchodzę w okres intensywnej pracy. Wybaczcie, że nie odpiszę każdemu. Obiecuję, że czas, który poświęciliście na napisanie mi wiadomości, nie pójdzie na marne. Jesteście wielcy!" – zakończył wpis Pela.
Wywiad Macieja Peli w "Dzień Dobry TVN" odbił się szerokim echem. Co w nim powiedział?
"Wbrew temu, co twierdzą niektórzy: nie porzuciłem rodziny, nie skoczyłem w bok, nie znudziło mi się tatusiowanie, nie stwierdziłem, że pora na coś nowego, nie zmęczyłem się rodzicielstwem. I nie będę obojętny wobec kłamstw na mój temat..." – napisał wówczas Pela i dodał, że "odebrano mu możliwość bycia przy swoich dzieciach każdego dnia".
A co tancerz mówił w śniadaniówce TVN? Na początku podkreślił, że byli z Kaczorowską umówieni, że "nie chodzą do telewizji i nie mówią o tym, zanim nie poukładamy sobie to sami". – Czułem się zawiedziony, że pojawiła się u Kuby Wojewódzkiego, bo mieliśmy tę umowę – wyznał.
Zareagował też na liczneprzytyki w sieci, że robi z siebie ofiarę i się nad osobą użala. – Zadajmy sobie pytanie, czym są emocje i okazywanie ich, a czym jest gra aktorska. Czy okazywanie emocji, które są prawdziwe, szczere i naturalne, czyli poczucie krzywdy, to jest już robienie z siebie ofiary? Czy musimy cały czas być z przyklejonym uśmiechem, kiedy sypie się całe życie? – zapytał.
Odnosząc się do słów Bożenki z "Klanu" o winie po obu stronach, Pela stwierdził: "Nie jestem krystaliczny, mnie też ponoszą emocje, ale wiem też, gdzie leży moja wina" Wyznał, że "był zbyt dostępny". – Bardzo dużo zrobiłem dla rozwoju jej kariery, dla zbudowania jej wizerunku matki, żony. To wszystko nie było łatwe, ale oczywiście nie mam pretensji, nie żałuję tego – kontynuował.
– Odwróciliśmy pewne stereotypowe role, co już samo w sobie nie jest łatwe. [...] Atakowali mnie, że nie jestem męski. Gotowałem, sprzątałem i zmieniałem pieluchy, ale też naprawiałem samochód i wnosiłem pralkę – mówił Maciej Pela w "Dzień Dobry TVN".
Kiedy rozmowa zeszła na kwestię kontaktu z córkami, w oczach Peli pojawiły się łzy. Mężczyzna przyznał, że "musiał mocno zmienić swoje życie", bo wcześniej był cały czas z dziećmi, a teraz już nie, co jest dla niego bardzo trudne.