Pierogi w restauracji Magdy Gessler kosztują sporo, ale możemy je zrobić samemu w domu według tego samego przepisu. Co ciekawe, słynna mistrzyni kuchni nie używa popularnego składnika: jajek. Do wykonania pierogów à la Gessler wystarczą podstawowe składniki, które pewnie nawet w tym momencie wiele osób ma w swoich szafkach.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Pierogi z kapustą i prawdziwkami "U Fukiera" kosztują 51 zł. Za 5 sztuk, czyli jeden pieróg wychodzi za nieco ponad 10 zł. Drogo prawda? Na ich cenę z pewnością przekłada się sam farsz, robocizna i oczywiście prestiż.
Istotnym elementem pierogów jest ciasto, które akurat kosztuje najmniej. Szczególnie jeśli weźmy pod uwagę to, że nie potrzebujemy do tego jajek. Serwis Pyszności.pl podaje, że ciasto bez tego składnika jest "delikatniejsze, bardziej elastyczne i łatwiej się rozwałkowuje".
Magda Gessler stosuje za to inną kulinarną sztuczkę. Zaparza mąkę. Nie jest to skomplikowane (wytłumaczone jest to w przepisie niżej), a sprawia, że gluten zmienia swoją strukturę i ciasto jest bardziej plastyczne.
Warto też przesiać mąkę przez sitko, a po wyrobieniu ciasta, dać mu drugie tyle na "odpoczynek" pod ściereczką. Poniższy przepis pochodzi ze wspomnianego wcześniej serwisu kulinarnego.
Ciasto na pierogi à la Gessler – przepis
Składniki:
500 g mąki pszennej
125 ml gorącej wody
1 łyżeczka soli
Co robimy dalej?
Przesiewamy mąkę na stolnicę i mieszamy ją z solą. Formujemy z niej kopiec, a na środku robimy małe wgłębienie.
Do zagłębienia wlewamy gorącą wodę. To właśnie kluczowy moment, bo zaparzenie mąki sprawia, że ciasto staje się elastyczne i łatwe do wałkowania.
Na początku mieszamy składniki widelcem, żeby uniknąć poparzenia. Kiedy ciasto trochę przestygnie, zaczynamy wyrabiać je rękami, aż osiągnie gładką, elastyczną konsystencję i przestanie kleić się do rąk.
Przykrywamy gotowe ciasto ściereczką i odkładamy na chwilę, żeby sobie odpoczęło. Dzięki temu lepiej się zwiąże i łatwiej będzie je rozwałkować.
Potem wałkujemy ciasto na grubość 2–3 mm (warto posypać stolnicę odrobiną mąki, by się nic nie przyklejało). Wycinamy krążki, używając szklanki albo specjalnej foremki do pierogów.
Na każdy krążek nakładamy ulubione nadzienie. Następnie dokładnie zlepiamy brzegi, żeby nie rozpadły się podczas gotowania.
Pierogi wrzucamy do wrzącej, osolonej wody. Gotujemy je na średnim ogniu, aż wypłyną na powierzchnię, a potem jeszcze przez kilka minut.
Na koniec wyjmujemy je łyżką cedzakową i przekładamy na talerz.
I to w zasadzie tyle. Pierogi po wystygnięciu możemy zamrozić, by potem mieć je gotowe np. na Wigilię. Istnieje ryzyko, że przy późniejszym gotowaniu, mogą się rozpaść, ale jest i na to sposób. O patencie na mrożone pierogi przeczytacie tutaj.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.