Zapowiedzi były jasne. W 2025 roku Kościół w Polsce miał stracić finansowe wsparcie z budżetowych pieniędzy. I na obietnicach się skończyło. Zamiast tego – dostanie jeszcze więcej niż rok temu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ludzie mają dość. Mają dość bogactwa biskupów, niekaralności księży i tego, że w Polsce – bez względu na to, czy wierzysz, czy nie – płacisz na Kościół. Płacisz, bo instytucja ta utrzymywana jest z naszych podatków.
Donald Tusk obiecywał zmianę. Miał odciąć Kościół od publicznych pieniędzy, likwidując Fundusz Kościelny. "Prace będą zmierzały w stronę systemu odpowiedzialności finansowej wiernych za swoje Kościoły" – zapewniał w 2023 roku premier. Minął rok. Fundusz nie tylko nie zniknął, ale ma się świetnie, a Kościół dostanie więcej pieniędzy niż w 2024 roku.
Fundusz Kościelny. Tyle, niezależnie od wiary płacimy na księży
Fundusz Kościelny to instytucja finansowana z budżetu państwa, czyli z pieniędzy wszystkich podatników, bez względu na ich wyznanie lub jego brak. Początkowo miał być rekompensatą za mienie przejęte przez państwo od Kościoła w czasach PRL. Dziś jednak głównie finansuje składki emerytalne i ubezpieczeniowe dla duchownych, a także zapewnia środki na renowacje zabytków należących do Kościołów.
W 2025 roku do Funduszu Kościelnego trafi ponad 275 milionów złotych. Tak wynika z zapisu widniejącego w budżecie, który został zatwierdzony przez rząd jeszcze w 2024 roku. Dla porównania, 10 lat temu było to około 128 milionów. Kwota wzrasta mimo malejącej liczby duchownych, za których państwo opłaca składki emerytalne. Wszystko przez wzrost płacy minimalnej.
Dane mówią same za siebie. W 2023 roku na ubezpieczenia społeczne księży wydano 213,8 miliona złotych. "Stanowiło to 95 proc. wydatków Funduszu Kościelnego. Z tych środków opłacono składki za 19 tys. 650 osób duchownych" – podaje wiceminister rodziny Sebastian Gajewski.
Mimo zmiany władzy i zapowiadanych cięć pieniądze płyną. MSWiA latem ubiegłego roku przyznało dotacje kościołom i związkom wyznaniowym w ramach Funduszu Kościelnego na łączą kwotę nieco ponad 4 mln zł. Środki poszły m.in. na renowacje zabytków: 70 tys. zł na dach cerkwi w Zabłociu, 150 tys. zł na konserwację ołtarza w Gdańsku czy 120 tys. zł na stołówkę w Strzegomiu.
To jednak tylko ułamek płynących z Funduszu środków. Najwięcej pieniędzy idzie na emerytury i składki księży. O biskupach już nie wspominając – gdyż Ci mogą liczyć na znacznie wyższe świadczenia niż zwykli obywatele. Jak informuje Gazeta Wyborcza Abp Marek Jędraszewski i abp Stanisław Gądecki otrzymują ponad 10 tys. zł emerytury – mając zapewniony w luksusowych posiadłościach wikt i opierunek.
Wychodzi więc na to, że zamiast likwidacji, Fundusz Kościelny staje się coraz kosztowniejszą instytucją finansowaną z pieniędzy nas wszystkich.