
Antoni Macierewicz zrobił w sobotę kolejny rok w kierunku utwierdzenia tezy, że katastrofę smoleńską przeżyło kilku pasażerów rządowego tupolewa. Poseł PiS zawiadomił prokuraturę o tym, że śledczy, którzy mieli przesłuchiwać świadków pominęli liczne zeznania mówiące o ocalałych.
REKLAMA
Choć wielu oceniało, że Antoni Macierewicz nigdy się na to nie zdecyduje, w sobotę samozwańczy śledczy w sprawie katastrofy smoleńskiej poinformował prokuraturę prowadzącą postępowanie dotyczące przyczyny tragedii z 10 kwietnia 2010 roku, iż z jego ustaleń wynika, że katastrofę przeżyło kilka osób - poinformowało w sobotni wieczór Polskie Radio.
Czytaj więcej: Antoni Macierewicz liderem PiS w 2015 roku? "Tylko on mógłby zbudować prawicową partię, która odniesie sukces"
Szef parlamentarnego zespołu ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej miał nie tylko przekazać prokuratorom informacje, z których wynika, iż ktoś z pasażerów rządowego Tu-154M ocalał, ale również podać dokładne źródła tej wiedzy. Antoni Macierewicz nie donosi jednak tyle o ocalałych, a o niedopełnieniu obowiązków służbowych przez śledczych, którzy odpowiadali za przesłuchanie osób twierdzących, iż ktoś przeżył katastrofę pod Smoleńskiem.
W sobotę Macierewicz kolejny raz podkreślił, iż dziwi go, że o ocalałych z katastrofy mówi się obecnie jako o rewelacyjnych ustaleniach. Poseł Prawa i Sprawiedliwości twierdzi, że o tym, iż nie wszyscy pasażerowie lotu do Smoleńska zginęli na miejscu mówiło się już od dawna.
Antoni Macierewicz twierdzi, że poświadczyć doniesienia ocalałych z katastrofy smoleńskiej mogą polska konsul z Petersburga i oficer BOR, który 10 kwietnia miał dostać polecenie odnalezienia rannych w okolicznych szpitalach. - Także była tam Pani Konsul, która to samo relacjonowała, ale i szereg innych osób to mówiło, tak że są nie tylko te trzy źródła, jest ich dużo więcej - przekonywał.
Źródło: Polskie Radio
