Janusz Palikot wysłał swoich posłów do energoterapeuty. Pan Janusz kazał jednemu z nich kąpać się w soli i jeść fasolę
Janusz Palikot wysłał swoich posłów do energoterapeuty. Pan Janusz kazał jednemu z nich kąpać się w soli i jeść fasolę Fot. naTemat

Wiadomo, że jest "starszy, siwy, bardzo chudy", wiadomo też, że jest "bliskim kolegą" Janusza Palikota. Od wywiadu byłego posła Ruchu Palikota Bartłomieja Bodio dla "Rzeczpospolitej" jest też najbardziej poszukiwanym przez media energoterapeutą w Polsce. A to dlatego, że po porady wysyłał do niego swoich posłów sam Palikot. Usłyszeli, że mają jeść więcej fasoli, ryb i kąpać się w soli.

REKLAMA
Bartłomiej Bodio, były już poseł Ruchu Palikota mówiąc w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" o energoterapeucie, do którego Janusz Palikota miał wysyłać posłów swojej partii, wywołał w mediach prawdziwe poruszenia. Niektórzy, jak Michał Szułdrzyński z "Rzeczpospolitej ironicznie komentują nietypowy przepis Palikota na sukces:
Michał Szułdrzyński
"Rzeczpospolita"

Trzeba jeść więcej fasoli i robić sobie kąpiel z 13 kilogramami soli... Nie, to nie są rady udzielane przez wiejskiego znacho
ra, ale całkiem poważne partyjne zalecenia, jakie otrzymywali posłowie Ruchu Palikota. CZYTAJ WIĘCEJ


Inni, jak Fronda.pl alarmują o "demonicznych praktykach Palikota".

Fronda o Palikocie

Choć niewierzącym może się to wydawać śmieszne, to Bodio (sam określający się jako niewierzący z domu) jasno pokazał, że u podstaw polityki Palikota leżą duchowe siły. I nie są to siły dobre.


Więcej fasoli i 13 kg soli
Bodio wspomniał o tajemniczym uzdrowicielu odpowiadając na pytanie, kto ma w "otoczeniu Palikota na niego największy wpływ". Obok Ikonowicza, Środy i Hartmana znalazł się "energoterapeuta Janusza". "Jeden człowiek wzbudził dużo śmiechu w klubie. To energoterapeuta Janusza, trener wschodnich technik medytacyjnych. Janusz kazał się każdemu posłowi z nim spotkać" – wspomniał w wywiadzie Bodio. Jeszcze bardziej zaskakujące są zalecenia, do których mieli się zastosować politycy: "Otrzymaliśmy różne dziwne zalecenia. Np. jednemu z posłów kazał się wykąpać w 13 kg soli. Mnie wziął za ręce, popatrzył mi w oczy i oświadczył: 'Musisz jeść więcej fasoli'" – dodał Bodio.
Namierzyć energoterapeutę, który miał wpływ na Palikota i jego posłów nie jest łatwo. Sam poseł Bodio nazwiska "trenera wschodnich technik medytacyjnych" nie pamięta. W internecie osób oferujących takie praktyki można znaleźć oczywiście bez liku. Podany nam przez Bodio opis: "starszy, siwy, bardzo chudy" niczego nie ułatwił. Nadesłane zdjęcia z naszymi typami okazały się chybione. Znalezieni energoterapeuci byli albo za młodzi, albo za chudzi.
Nazwiska "energoterapeuty Janusza" nie zdradził również Armand Ryfiński. – Nie jestem upoważniony, żeby podawać nazwisko tego miłego skądinąd jegomościa – odpowiedział Ryfiński na nasze zapytanie. Polityk był w grupie posłów, którzy skorzystali z jego porad.

Coś dla ciała, coś dla ducha
Ryfiński zaznacza jednak, że to nie był to żaden obowiązek. – Z jego porad korzystali chętni. Chodziło o poprawę naszej kondycji fizycznej, żebyśmy się lepiej czuli i mówiąc kolokwialnie byli bardziej wydolni. Po kampanii wyborczej byliśmy zmęczeni. To bardzo intensywny czas: mało się śpi, jest dużo stresu. Energoterapeuta dawał nam wskazówki związane z dietą i trybem życia – wyjaśnia Ryfiński. Jak przyznaje do zaleceń nie zastosował się 100 proc., ale stara się dbać o dietę i ruch. – Zalecił m.in., żebym zwiększył spożycie ryb i niektórych zbóż – wspomina.
Nic o spotkaniu z energoterapeutą nie wie posłanka Anna Grodzka. – Ani nie korzystałam, ani nic na ten temat nie wiem. Nie wykręcam się – zapewnia Grodzka i dodaje: – Naprawdę nie wiem, o co chodzi a dzwonili do mnie już dziennikarze chyba ze wszystkich mediów w tej sprawie. Do uprzywilejowanej grupy korzystających z porad uzdrowiciela nie należy również blogująca w naTemat posłanka Halina Szymiec-Raczyńska. – Nie byłam u żadnego energoterapeuty – mówi. – Wiem o nich tyle, że wykrywają żyły wodne – dodaje ze śmiechem. Z jego pomocy nie korzystał również Robert Biedroń. – To nie moja bajka. Jestem racjonalistą. Nie interesują mnie takie praktyki – zaznacza Biedroń.
W uzdrowicieli nie wierzy również rzecznik Ruchu Palikota Andrzej Rozenek. Z tym energoterapeutą się jednak spotkał. – Był gościem na spotkaniu klubu partii. Zapraszamy różne osoby. Kto chciał, mógł skorzystać i się z nim po klubie spotkać – wyjaśnia. – Poszedłem z ciekawości, ale ja w takie rzeczy nie wierzę. Utwierdziłem się tylko – podkreśla i dodaje, że nie pamięta jednak jakie dostał zalecenia.

Energoterapeuta Janusza
Bartłomiej Bodio nazywa uzdrowiciela "energoterapeutą Janusza". "[Janusz Palikot] tłumaczył, że ten człowiek ustawił mu dietę z cyklami ćwiczeń i że poprawiło mu to samopoczucie oraz percepcję" – wyjaśnia w wywiadzie. Rozenek przyznaje, że jest to "człowiek bliski Palikotowi, jego kolega", ale nie oznacza to wcale, że lider Ruchu korzysta z jego pomocy regularnie. – Nie wiem, czy korzysta z porad energoterapeuty regularnie, ale nie wydaje mi się. Coś bym o tym wiedział, bo znam jego kalendarz w miarę dokładnie – zaznacza.
Armand Ryfiński uważa, że lider Ruchu nie potrzebuje korzystać z częstych wizyt u energoterapeuty. – Janusz Palikot jest bardzo zdyscyplinowany. Jeśli chodzi o dietę potrafi sobie narzucić prawdziwy reżim. Jeśli raz skorzystał z porady, to nie potrzebuje ich często, co się twardo stosuje do zaleceń. W czasie kampanii miał ponad 400 spotkań. Widziałem, jak pracuje. Zaczynało się o 6.00 kończyło o 23.00 – wspomina Ryfiński. – Tylko dieta i tryb życia pozwalają mu tak intensywnie funkcjonować – dodaje poseł.