Wiadomo, że jest "starszy, siwy, bardzo chudy", wiadomo też, że jest "bliskim kolegą" Janusza Palikota. Od wywiadu byłego posła Ruchu Palikota Bartłomieja Bodio dla "Rzeczpospolitej" jest też najbardziej poszukiwanym przez media energoterapeutą w Polsce. A to dlatego, że po porady wysyłał do niego swoich posłów sam Palikot. Usłyszeli, że mają jeść więcej fasoli, ryb i kąpać się w soli.
Choć niewierzącym może się to wydawać śmieszne, to Bodio (sam określający się jako niewierzący z domu) jasno pokazał, że u podstaw polityki Palikota leżą duchowe siły. I nie są to siły dobre.
Więcej fasoli i 13 kg soli
Bodio wspomniał o tajemniczym uzdrowicielu odpowiadając na pytanie, kto ma w "otoczeniu Palikota na niego największy wpływ". Obok Ikonowicza, Środy i Hartmana znalazł się "energoterapeuta Janusza". "Jeden człowiek wzbudził dużo śmiechu w klubie. To energoterapeuta Janusza, trener wschodnich technik medytacyjnych. Janusz kazał się każdemu posłowi z nim spotkać" – wspomniał w wywiadzie Bodio. Jeszcze bardziej zaskakujące są zalecenia, do których mieli się zastosować politycy: "Otrzymaliśmy różne dziwne zalecenia. Np. jednemu z posłów kazał się wykąpać w 13 kg soli. Mnie wziął za ręce, popatrzył mi w oczy i oświadczył: 'Musisz jeść więcej fasoli'" – dodał Bodio.
Namierzyć energoterapeutę, który miał wpływ na Palikota i jego posłów nie jest łatwo. Sam poseł Bodio nazwiska "trenera wschodnich technik medytacyjnych" nie pamięta. W internecie osób oferujących takie praktyki można znaleźć oczywiście bez liku. Podany nam przez Bodio opis: "starszy, siwy, bardzo chudy" niczego nie ułatwił. Nadesłane zdjęcia z naszymi typami okazały się chybione. Znalezieni energoterapeuci byli albo za młodzi, albo za chudzi.
Nazwiska "energoterapeuty Janusza" nie zdradził również Armand Ryfiński. – Nie jestem upoważniony, żeby podawać nazwisko tego miłego skądinąd jegomościa – odpowiedział Ryfiński na nasze zapytanie. Polityk był w grupie posłów, którzy skorzystali z jego porad.
Coś dla ciała, coś dla ducha
Ryfiński zaznacza jednak, że to nie był to żaden obowiązek. – Z jego porad korzystali chętni. Chodziło o poprawę naszej kondycji fizycznej, żebyśmy się lepiej czuli i mówiąc kolokwialnie byli bardziej wydolni. Po kampanii wyborczej byliśmy zmęczeni. To bardzo intensywny czas: mało się śpi, jest dużo stresu. Energoterapeuta dawał nam wskazówki związane z dietą i trybem życia – wyjaśnia Ryfiński. Jak przyznaje do zaleceń nie zastosował się 100 proc., ale stara się dbać o dietę i ruch. – Zalecił m.in., żebym zwiększył spożycie ryb i niektórych zbóż – wspomina.
Nic o spotkaniu z energoterapeutą nie wie posłanka Anna Grodzka. – Ani nie korzystałam, ani nic na ten temat nie wiem. Nie wykręcam się – zapewnia Grodzka i dodaje: – Naprawdę nie wiem, o co chodzi a dzwonili do mnie już dziennikarze chyba ze wszystkich mediów w tej sprawie. Do uprzywilejowanej grupy korzystających z porad uzdrowiciela nie należy również blogująca w naTemat posłanka Halina Szymiec-Raczyńska. – Nie byłam u żadnego energoterapeuty – mówi. – Wiem o nich tyle, że wykrywają żyły wodne – dodaje ze śmiechem. Z jego pomocy nie korzystał również Robert Biedroń. – To nie moja bajka. Jestem racjonalistą. Nie interesują mnie takie praktyki – zaznacza Biedroń.
W uzdrowicieli nie wierzy również rzecznik Ruchu Palikota Andrzej Rozenek. Z tym energoterapeutą się jednak spotkał. – Był gościem na spotkaniu klubu partii. Zapraszamy różne osoby. Kto chciał, mógł skorzystać i się z nim po klubie spotkać – wyjaśnia. – Poszedłem z ciekawości, ale ja w takie rzeczy nie wierzę. Utwierdziłem się tylko – podkreśla i dodaje, że nie pamięta jednak jakie dostał zalecenia.
Energoterapeuta Janusza
Bartłomiej Bodio nazywa uzdrowiciela "energoterapeutą Janusza". "[Janusz Palikot] tłumaczył, że ten człowiek ustawił mu dietę z cyklami ćwiczeń i że poprawiło mu to samopoczucie oraz percepcję" – wyjaśnia w wywiadzie. Rozenek przyznaje, że jest to "człowiek bliski Palikotowi, jego kolega", ale nie oznacza to wcale, że lider Ruchu korzysta z jego pomocy regularnie. – Nie wiem, czy korzysta z porad energoterapeuty regularnie, ale nie wydaje mi się. Coś bym o tym wiedział, bo znam jego kalendarz w miarę dokładnie – zaznacza.
Armand Ryfiński uważa, że lider Ruchu nie potrzebuje korzystać z częstych wizyt u energoterapeuty. – Janusz Palikot jest bardzo zdyscyplinowany. Jeśli chodzi o dietę potrafi sobie narzucić prawdziwy reżim. Jeśli raz skorzystał z porady, to nie potrzebuje ich często, co się twardo stosuje do zaleceń. W czasie kampanii miał ponad 400 spotkań. Widziałem, jak pracuje. Zaczynało się o 6.00 kończyło o 23.00 – wspomina Ryfiński. – Tylko dieta i tryb życia pozwalają mu tak intensywnie funkcjonować – dodaje poseł.
Trzeba jeść więcej fasoli i robić sobie kąpiel z 13 kilogramami soli... Nie, to nie są rady udzielane przez wiejskiego znacho ra, ale całkiem poważne partyjne zalecenia, jakie otrzymywali posłowie Ruchu Palikota. CZYTAJ WIĘCEJ