Fot.A.Myrcha/serwis X

Sąd w Piotrkowie Trybunalskim zdecydował o utrzymaniu aresztu dla Sebastiana M. podejrzanego o spowodowanie tragicznego wypadku na autostradzie A1.

REKLAMA

Mężczyzna nie przyznał się do winy, złożył bardzo ogólne wyjaśnienia – powiedziała we wtorek dziennikarzom Izabela Knapik z Prokuratury Okręgowej w Katowicach, co cytuje Polsat News.

– W toku śledztwa zgromadzono materiał dowodowy wskazujący na wyłączną winę kierowcy BMW – wskazała. Jak dodała, "M. zostanie niezwłocznie doprowadzony do aresztu".

Mężczyzna we wtorek usłyszał zarzut na podstawie art. 177 par. 2 kk (spowodowania śmiertelnego wypadku). Sebastianowi M. grozi 8 lat więzienia.

Sprawa Sebastiana M. i wypadku na A1

Ta tragedia zdarzyła się we wrześniu 2023 roku. Na autostradzie A1 na wysokości Piotrkowa Trybunalskiego doszło do dramatycznego wypadku drogowego.

Z ustaleń prokuratury wynika, że M. prowadząc samochód z prędkością 250 km/h uderzył w tył Kii. W uderzonym pojeździe znajdowała się trzyosobowa rodzina (rodzice i 5-letni chłopiec), która wracała do województwa śląskiego z wakacji nad morzem. Wszyscy zginęli.

Sebastian M. po wypadku uciekł z Europy i schronił się na Bliskim Wschodzie. 15 maja Adam Bodnar ogłosił, że władze Zjednoczonych Emiratów Arabskich wyraziły zgodę na ekstradycję Sebastiana M. do Polski. Jedynak, aby mogło do tego dojść, "konieczne było jego ponowne zatrzymanie na terenie ZEA".

Ponowne, bo pierwsze miało miejsce jeszcze w 2023 roku.

W drugiej połowie maja Sebastian M. udzielił wywiadu na kanale Zbigniewa Stonogi. Nie miał sobie jednak nic do zarzucenia. – Obwiniam siebie o to, że tam byłem, ale ja nie spowodowałem tego wypadku. Tam mógł być każdy z nas – stwierdził.

Nie przegap żadnej ważnej wiadomości i obserwuj nas w Google News!