Wiosna wybuchła. Świeci słońce, podskoczyła temperatura, a wraz nią ochota na szaleństwa. Jedni się cieszą, inni frustrują. Wiosenne przesilenie to nie mit. Co roku o tej porze jest więcej samobójstw, wypadków samochodowych i agresywnych zachowań. Radzimy, jak poradzić sobie w pierwszych dniach wiosny.
Co roku to samo. Wraz z pierwszymi oznakami wiosny przychodzi uczucie rozbicia i rozdrażnienia. Wszyscy się cieszą, śmieją i rozkoszują pierwszymi promykami słońca a nas denerwuje świergot ptaków, rozchichotane dziewczyny w lekkich sukienkach i rowerzyści zawalający drogę. Z jednej strony z utęsknieniem czekaliśmy cieplejszych miesięcy, z drugiej nie potrafimy się nimi cieszyć tak jak byśmy chcieli. Skąd się to bierze?
- Trudno powiedzieć jednoznacznie skąd pojawiają się takie uczucia. Istnieje koncepcja, że wpływ na samopoczucie ma zmiana warunków oświetlenia - tłumaczy profesor Łukasz Święcicki, ordynator oddziału chorób afektywnych Instytut Psychiatrii i Neurologi.- Ludzie mają więcej energii, ale ich nastrój wciąż jest ciężki i zimowy. Wraz ze słońcem zyskują siłę, żeby zrobić rzeczy, o których do tej pory tylko myśleli, np. popełnić samobójstwo. Badania jednoznacznie wskazują, że w przedwiośniu ich liczba wzrasta. Dawniej kluczowe były miesiące marcowe, ostatnio fala przesunęła się na kwiecień-maj. Naukowcy zaobserwowali, że na to zjawisko niebagatelny wpływ mają duże skoki temperatur.
Nagłe zmiany temperatury są też charakterystyczne dla wiatrów fenowych, do których zalicza się również nasz halny. Ten ciepły i suchy wiatr wiejący z gór w doliny powoduje gwałtowne podniesienie temperatury, czasem nawet o 20 stopni. Zmiany powodują dodatnią jonizację powietrza, która niekorzystnie wpływa na samopoczucie.
- Człowiek bardzo źle znosi zbyt dużą ilość dodatnich jonów w powietrzu - mówi psychiatra. - Ich nadmiar wywołuje agresję. W zależności od osobowości agresja może być skierowana do wewnątrz, stąd samobójstwa, albo do zewnątrz. W okresie przedwiosennym można zaobserwować zwiększoną ilość wypadków drogowych, bójek i aktów przemocy.
Co zrobić, żeby nie poddać się wiosennej chandrze? - Najlepiej uzbroić się w cierpliwość. Jest to sytuacja okresowa i w końcu mija. Oczywiście samopoczuciu można dopomóc. Ważny jest ruch, odpowiednia dieta, regularny sen. Kiedy jednak sytuacja nas przerasta i czujemy, że wiosenne przesilenie nie odpuszcza należy szukać pomocy u specjalisty.
Zanim jednak zapukamy do drzwi lekarza, warto skorzystać z domowych sposobów. Samopoczucie skutecznie poprawia herbata z wyciągiem z dziurawca czy woda z dużą ilością minerałów, szczególnie litu. Nie zaszkodzi również gimnastyka i wpuszczanie do mieszkania dużej ilości świeżego powietrza. Na nastrój wpływ ma też nasza dieta, po ciężkich zimowych miesiącach warto ją urozmaicić.
- W dzisiejszych czasach trudno mówić o sezonowej diecie. Warzywa i owoce są dostępne cały rok. Warto jednak zbilansować swoją dietę, nie rzucać się na nowalijki, tylko wprowadzać je stopniowo - mówi Magdalena Makarewicz-Wujec, dietetyk. - Najlepiej łączyć je z warzywami mrożonymi, które wbrew wszelkim mitom, są bardzo bogate w minerały. Cenne są również importowane owoce, takie jak cytrusy i banany, które zawierają dużą ilość witaminy C. Na nastrój najlepszy jest jednak magnez. Znajdziemy go w czekoladzie, orzechach i migdałach, które w wiosennym czasie mogą stać się dobrą przekąską między posiłkami.
Trzeba więc jeść z głową, dużo spacerować, głęboko oddychać i odsuwać od siebie czarne myśli. Wiosenne przesilenie tak samo jak halny w końcu mija. Zamiast więc złościć się od rana, lepiej wyciszyć się przy dobrej muzyce i czekoladzie. Wiosna jest za krótka, żeby tracić ją na nerwy.