
Większość z nas segreguje odpady lub przynajmniej wie, jak powinno się to robić. Jedna z największych zagwozdek dotyczy oleju i tego, jak się go pozbyć, żeby nie zapchać kanalizacji. Do tej pory nie było na to prostego rozwiązania, ale pojawiły się odpowiedniki butelkomatów: olejomaty. Gdzie je możemy znaleźć?
Zużyty olej z patelni nie zawsze się wchłonie w potrawy. Wylewamy więc resztki do kanalizacji (np. zlewu, sedesu) lub do kosza śmieci, bo jak tozrobić inaczej? Według badania zrealizowanego na zlecenie projektu Olejomaty przez Ogólnopolski Panel Badawczy Ariadna robi tak ponad 50 proc. Polaków. Tylko 27 proc. z kolei wie, jak prawidłowo zutylizować olej.
Dlaczego to takie ważne? Nie chodzi tylko o sam wpływ na środowisko (zanieczyszcza wodę). Olej (nie tylko on, ale i np. tłuszczem z zupy) potrafi z biegiem lat tworzyć zatory w rurach.
W ten sposób można zatkać kanalizację, a sam olej jest też problematyczny dla oczyszczalni. I to nie jest tylko teoria, ale realny problem, z którym mierzą się gminy. Usunięcie takich złogów oleju i tłuszczu wodociągowcy jest kosztowne i to winowajca opłaca rachunek.
Oleju (nie tylko ze smażenia, ale i np. z puszki po rybie lub słoika z suszonymi pomidorami) nie jest tak łatwo się pozbyć. Możemy go zlać do słoika lub do butelki, odsączyć ręcznikiem papierowym i wyrzucić do kosza na odpady zmieszane. To uratuje nasze rury, ale nie jest ekologiczne. Ponadto olej może zanieczyścić inne śmieci i nie będą się nadawały recycling.
Ogólnie same są z tym kłopoty i nawet gdy pisałem artykuł o tym, co robić z np. zepsutą/skwaśniałą/starą zupą, to nie byłem w stanie nigdzie znaleźć sposobu pozbycie się oleju, który jest wygodny, eko i nie zatyka rur.
Nikt z rządzących, którzy opracowywali system segregacji odpadów, przez lata nie wpadł na pomysł, co z tym fantem zrobić (a w tym roku dołożono nam jeszcze nowy problem: starych ubrań nie można już wyrzucać do zmieszanych).
Jak działa olejomat w praktyce?
W międzyczasie pojawiły się jednak projekt olejomaty (pierwszy w gminie Redzikowo powstał w październiku 2024 r.). To wolnostojący maszyny opracowane przez Polaków (a konkretnie firmę EMKA Oil), które działają podobnie jak butelkomaty. Po prostu służą do pozbywania się oleju. Jak to działa?
"Zasilany za pomocą gniazda 230 V lub paneli fotowoltaicznych, jest w stanie przyjąć około 150 specjalnie przygotowanych, pełnych butelek na zużyty olej spożywczy. Użytkownicy Olejomatu mogą pobrać z urządzenia puste butelki, by napełniać je w domu zużytym olejem spożywczym. Urządzenie jest ponadto wyposażone w skaner kodów QR na zewnątrz maszyny, służący do komunikacji z aplikacją na telefon oraz drugi skaner kodów QR, umieszczony wewnątrz maszyny, gotowy do skanowania kodów na nakrętce dedykowanej do systemu butelki" – czytamy na stronie spółki.
Aplikacja służy nie tylko oddania napełnionej butelki z olejem (nie jest to dowolna butelka, tylko taka specjalna z kodem QR pobierana właśnie z olejomatu), ale też do zbierania punktów, które można wymienić na nagrody np. na sadzonki drzew. Korzystanie z tego wszystkiego, z perspektywy mieszkańca, jest bezpłatne.
Za wynalazkiem nie stoi rządowa instytucja, tylko prywatna spółka, które je udostępnia. Nie jest to więc darmowa usługa, ale ma "korzystne ceny" i z pewnością wychodzi to taniej niż naprawa usterek w oczyszczalni ścieków lub kara za nieprawidłową segregację odpadów.
"Koszty związane z wdrożeniem obejmują dzierżawę urządzeń Olejomatów oraz wsparcie logistyczne i edukacyjne. Dokładne warunki współpracy i koszty będą omawiane indywidualnie z każdym samorządem, aby dostosować ofertę do jego potrzeb" – dowiadujemy się ze strony projektu.
Gdzie są olejomaty w Polsce?
Stale aktualizowaną mapkę z lokalizacjami olejomatów znajdziemy na oficjalnie stronie projektu (trzeba przewinąć do niemal samego dołu). Poniżej lista miejsc z podziałem na województwa.
Małopolskie
Mazowieckie
Opolskie
Pomorskie
Śląskie
Wielkopolskie
Zachodniopomorskie
Samorządy mogą same się zgłosić do współpracy, ale mogą o to zaapelować też sami mieszkańcy. I patrząc na listę, ten stosunkowo świeży projekt całkiem nieźle sobie radzi. Olejomaty już są w 39 gminach. Nie znajdziemy ich w każdym mieście (np. w Łodzi, nad czym, jako mieszkaniec, bardzo ubolewam), ale to dopiero początek wypełniania tej dziury w systemie.
Zobacz także
