Plac manewrowy. Osoba kierująca samochodem osobowym, która uczy się do egzaminu na prawo jazdy kat. B.
Zdjęcie ilustracyjne. Egzamin na prawo jazdy od 1 lipca według nowych zasad. Te zmiany wprowadził minister Dariusz Klimczak. Według ekspertów zaostrzenie przepisów utrudni życie kursantom, jest za to w interesie egzaminatorów. fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Wyborcza.pl

Nowe przepisy dotyczące egzaminu na prawo jazdy zaczną obowiązywać 1 lipca. Wprowadził je minister infrastruktury Dariusz Klimczak (PSL). Według ekspertów są to złe zmiany, które oduczają myślenia kursantów, ale są w interesie egzaminatorów. Są to jedne z najbardziej restrykcyjnych zasad w Europie.

REKLAMA

Rząd Koalicji 15 października przywraca przepisy sprzed ponad dekady. Chodzi o powrót do sztywnej listy błędów, które kończą egzamin na prawo jazdy. Mają skutkować oblaniem kursanta przez egzaminatora niezależnie od okoliczności. Twarzą zmian jest minister infrastruktury Dariusz Klimczak, polityk Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Egzamin na prawo jazdy – co się zmieni od 1 lipca (nowe przepisy)

O sprawie pisze między innymi portal brd24.pl, który nazywa je prawem Klimczaka. Na czym w praktyce mają polegać nowe zasady? Na przykład jeśli podczas egzaminu kursant najedzie na podwójną linię ciągłą, by uniknąć uderzenia w źle zaparkowane auto, automatycznie nie zda egzaminu. Przyczyna złamania przepisów ma już nie być brana pod uwagę. Już tylko do końca czerwca egzaminatorzy muszą uwzględniać okoliczności, w jakich znalazł się kursant.

Podobnie anachroniczne zasady dotyczące egzaminu na prawo jazdy obowiązują jeszcze tylko na Łotwie, bo Unia Europejska generalnie stawia na uczenie kierowców myślenia i brania pod uwagę warunków na drodze.

Tymczasem nowe – stare zasady, które wkrótce zaczną obowiązywać w Polsce, wymagają na egzaminie bezwzględnego posłuszeństwa wobec przepisów drogowych, niezależnie od ryzyka, jakie może się z tym wiązać. Eksperci oceniają, że kursantom trudniej będzie zdobyć "prawko", co spowoduje, że dzięki większej liczbie podejść ośrodki egzaminacyjne zarobią więcej pieniędzy.

Dlaczego rząd Donalda Tuska zmienia egzamin na prawo jazdy. Kto zyska na nowych egzaminach na "prawko"

"Do takich zmian ministra infrastruktury nakłonili egzaminatorzy i dyrektorzy WORD-ów. Obie grupy miały w tym swój interes" – czytamy na portalu brd24.pl. Podczas konsultacji społecznych branża transportowa alarmowała o szkodliwości planowanych zmian.

Jak informuje Polsat News, przeciw było Polskie Stowarzyszenie Nowej Mobilności (PSNM) i Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM). Ostrzegały także Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego oraz Związek Województw RP.

Zmiany w egzaminie na prawo jazdy "ze szkodą dla społeczeństwa"

"Niestety, od kilku lat, ze smutkiem obserwujemy, że Ministerstwo Infrastruktury podejmuje działania, głównie w interesie środowisk i instytucji, związanych z procesem szkolenia i egzaminowania" – tak do ministra Dariusza Klimczaka pisał Maciej Wroński, prezes stowarzyszenia Transport i Logistyka Polska. 

Wroński zwrócił uwagę na to, że na nowych przepisach zyskają egzaminatorzy i ośrodki egzaminowania, za to społeczeństwo na nich straci.

"Odbywa się to ze szkodą dla faktycznych (przynajmniej w teorii) beneficjentów systemu, którymi są: społeczeństwo, inni uczestnicy ruchu drogowego oraz ta część gospodarki narodowej, która zatrudnia zawodowych kierowców. Jednocześnie […] sam egzamin jest coraz bardziej skomplikowany" – dodał. Jego zdaniem kurs na prawo jazdy bardziej przygotowuje do zdania utrudnionego egzaminu, niż do bezpiecznego poruszania się na drodze.