Leonardo DiCaprio.
Wedle plotki Warner Bros. zraziło się do Wenecji porażką drugiego "Jokera" i nie pokaże nowego blockbustera na festiwalu. Fot. Chris Pizzello/ Invision/ East News

Najnowszy film z Leonardo DiCaprio w roli głównej nie trafił do programu tegorocznego festiwalu w Wenecji. Według plotek zawinił "Joker: Folie à Deux" i Warner Bros. ma przyjąć kontrowersyjną taktykę.

REKLAMA

Wpis włoskiego dziennikarza wywołał poruszenie. Wedle jego źródeł film "Jedna bitwa po drugiej" reżysera Paula Thomasa Andersona nie pokaże się na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji. Wytwórni może się to zwyczajnie… nie opłacać. Zamiast prestiżu wolą wyniki w box-office, a dowodem ma być porażka "Joker: Folie à Deux".

"Jedna bitwa po drugiej" opuszcza Wenecję

Zdaniem portalu World of Reel źródło jest znane i sprawdzone w świecie kinomaniaków. Samo studio WB nie potwierdziło wiadomości ani dalszych spekulacji, więc warto do informacji podejść z dystansem. Natomiast wiadomo, że w ubiegłym roku na festiwalu na wyspie Lido sequel "Jokera" otrzymał wprawdzie owacje na stojąco, ale został przez krytykę po prostu zmiażdżony.

Wedle portalu rezygnacja "Jednej bitwy po drugiej" z Wenecji wydaje się bezpiecznym ruchem. Budżet produkcji wyniósł co najmniej 175 mln dolarów, a tymczasem najbardziej kasowym filmem reżysera pozostaje "Aż poleje się krew" z wynikiem 77,2 mln dolarów. Rozmiar produkcji nie jest typowy dla Andersona, który nie słynie przecież z blockbusterów.

Sugeruje to, że w Warner Bros. próbują minimalizować ryzyko. Połączenie obsypywanego nagrodami reżysera i Leonardo DiCaprio w roli głównej może przyciągać wielu, ale część mogą odstraszyć ostre słowa z ust krytyków.

O czym jest "Jedna bitwa po drugiej"?

To nadchodząca czarna komedia akcji, premiera 26 września br. Grupa byłych rewolucjonistów jednoczy się, kiedy po 16 latach powraca ich wspólny wróg i porywa córkę jednego z nich.

W roli głównego bohatera Boba Fergusona, byłego wojskowego, zobaczymy Leonarda DiCaprio. Sądząc po ubiorze i zachowaniu, nie jest w najlepszym momencie swojego życia.

Film jest inspirowany powieścią Thomasa Pynchona "Vineland". Łączy elementy komedii, satyry politycznej i blockbustera.

Zwiastun i oficjalny zarys fabuły nie mówią wiele. Akcja książki toczyła się w północnej Kalifornii, w strefie anarchii i pokrywała burzliwą transformację w latach 60-80. Akcja filmu Andersona toczy się współcześnie.