
– W cztery oczy z Michałem Kamińskim nigdy w życiu się już nie spotkam. Jeżeli będę z nim rozmawiała, zawsze będzie świadek – powiedziała na ostatniej konferencji Małgorzata Kidawa-Błońska. To nawiązanie do głośnej afery sprzed miesięcy.
Wicemarszałek Senatu Michał Kamiński z Trzeciej Drogi w kwietniu tego roku oskarżył Małgorzatę Kidawę-Błońską inwigilację. Potem stosunki zaostrzyły się jeszcze bardziej, gdy wyszło na jaw, że polityk brał udział w organizacji wieczornego spotkania Szymona Hołowni z przedstawicielami Prawa i Sprawiedliwości (w tym z Jarosławem Kaczyńskim) w mieszkaniu Adama Bielana.
Kidawa-Błońska nie chce spotykać się w cztery oczy z Kamińskim
Marszałkini Senatu nie kryła też rozczarowania, gdy w kolejnych tygodniach Kamiński nie pojawiał się na posiedzeniach izby. Tłumaczył dziennikarzom, że wziął urlop, bo ma złamaną nogę. Natomiast jego szefowa twierdziła, że nic o tym nie wie i wicemarszałek ani nie usprawiedliwił swojej nieobecności, ani nie zawnioskował o urlop.
Podczas konferencji prasowej w środę (30 lipca) Kidawa-Błońska nawiązała do tej kwestii. Poinformowała, że w końcu do Senatu dotarło zwolnienie lekarskie Michała Kamińskiego. – To zwolnienie lekarskie ma do 6 sierpnia. Tylko tyle i aż tyle – mówiła.
– Mój stosunek do Michała Kamińskiego i oczekiwania do naszych koalicjantów nie zmienił się od ostatniego posiedzenia Senatu – dodała marszałkini i zapewniła, że "w cztery oczy z Michałem Kamińskim nigdy w życiu się już nie spotkam, bo nie wiem, co powie, co było na tym spotkaniu".
Dodajmy, że kilka tygodni temu, jeszcze przed rekonstrukcją rządu, Kidawa-Błońska powiedziała, że "nie widzi możliwości współpracy z Michałem Kamińskim, bo nie ma do niego zaufania". Wskazała, że wicemarszałek ma "lekceważący stosunek do swojej pracy".
Zobacz także
