
Niektórzy całe wakacje wysyłali dziesiątki CV, ale bez skutku. Mają po 20 parę lat, nie mogą znaleźć pracy. "Nie ma pracy dla młodych", "Bezrobocie w Polsce w górę, młodzi narażeni na ryzyka" – głoszą też analizy z branżowych serwisów. Co się dzieje?
Wielu Polaków jest przekonanych, że pracy jest mnóstwo, tylko młodym nie chce się pracować. Na Zetki lecą gromy, że są leniwe, bujają w obłokach, nic im się nie chce, a za naszych czasów..... Cały internet jest dziś nafaszerowany radami dla nich, jak powinny szukać pracy, gdzie i w ogóle, po co wybrały takie, a nie inne studia, najlepiej, żeby poszły do zawodówki i przede wszystkim – obniżyły swoje oczekiwania.
W Polsce zapanowała jakaś chora moda na to, żeby narzekać na Zetki. Oczywiście, są tacy, że część z nich aż sama się o to prosi. Wiadomo też, że młodzi mają inne podejście do pracy i wolnego czasu, a pracodawcy swój punkt widzenia. Ale na niektóre opinie aż nóż się w kieszeni otwiera.
Jeśli znacie młodych ludzi 20+, którzy...:
1. pracują, dają z siebie wszystko i aż rzucają się na to, żeby zdobywać doświadczenie. Nie ważne, czy w sklepach, gastronomii, czy dużych korporacjach i innych firmach
2. pracują, studiują, są ambitni, chcą się rozwijać, nie mają czasu na nic
3. nieraz łączą dwa kierunki studiów, pracują i tak, dają radę
4. albo bardzo chcą pracować, ale od miesięcy szukają pracy i nic
... to wiecie, o co chodzi.
"Przez całe wakacje wysyłałam CV. Nikt się nie odezwał"
Młodzi ludzie to nie jest jeden worek z hasłem "Pokolenie Z".
Są w nim również tacy, którzy daliby wszystko, by wreszcie znaleźć pierwszą lub kolejną, fajną pracę, która przybliży ich do wymarzonego/wyuczonego zawodu. Wysyłają dziesiątki maili. Zaczynają z wyższego pułapu – od firm marzeń, praktyk, staży i stanowisk, którym po drodze z ich kierunkiem studiów. A potem schodzą coraz niżej. Zapał siada, frustracja rośnie. Już nieważne, co. Byle ktoś się odezwał.
I tu zderzają się z problemem.
"Nie ma pracy dla młodych", "Bezrobocie w Polsce w górę, młodzi narażeni na ryzyka", "Młodzi Polacy w tarapatach. Wielu wciąż nie może znaleźć pracy", "Bezrobocie wśród młodych Polaków rośnie najszybciej w UE" – to nagłówki z ostatnich tygodni i dni.
Takie wnioski wynikają między innymi z badań Eurostatu, które pokazały latem, że w ciągu roku stopa bezrobocia wśród Polaków do 25 roku życia wzrosła z ok. 10 proc. do niemal 13 proc. Również według Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności za drugi kwartał 2025 roku najwyższe bezrobocie dotyczyło młodych osób w wieku 15-24 lata – wyniosło 11,3 proc.
Analizy w branżowych serwisach odbierają takie dane jednoznacznie – młodzi mają trudność w wejściu na rynek pracy.
Choć nawet nie trzeba analiz. Wystarczy posłuchać młodych, którzy szukają.
20-letnia Anna, studentka UW: – Przez całe wakacje wysyłałam CV. Aplikowałam tylko na takie ogłoszenia, w których pisano, że doświadczenie nie jest koniecznie. To były m.in. znane sieci drogerii i sklepy. Nikt się nie odezwał. Żeby było ciekawiej, te ogłoszenia potem nie znikały, tylko z nową datą dalej pojawiały się w serwisach o pracy, czy OLX. Nie wiem, po co firmy w ogóle je zamieszczają.
Słyszała te wszystkie rady od starszych, żeby nie wysyłać CV przez aplikacje, tylko zanosić bezpośrednio. – Ale jak zanosić, kiedy zaniesiesz, a oni i tak mówią, żeby wysłać mailem czy przez aplikację? – pyta. Wakacje minęły, pracy nie znalazła.
W sierpniu o problemie pisała "Wyborcza".
"Szukam pracy 4 miesiące, w małym mieście jest tragedia"
Z ciekawością prześledziłam komentarze pod tym artykułem. Oto kilka z nich:
"Dziś rynek pracy to dramat. Wszędzie wymagają doświadczenia, statusu studenta, dyspozycyjności w weekendy, orzeczeń, a i tak ciężko się dostać nawet na produkcję czy magazyn, bo miejsca zajęte przez Ukraińców. Rekruterzy nie odbierają telefonów, nie odpisują na maile, zero szacunku".
"Rekrutuję na każde możliwe stanowisko od listopada, wysłałam miliony cv, odzew dostałam od 2 dorywczych miejsc pracy, gdzie przychodzi się 1-2 razy w miesiącu. Chciałam zarobić na swoją edukację a niestety nikt nie jest zainteresowany współpracą z osobą bez ogromnego doświadczenia".
"Szukam pracy 4 miesiące, w małym mieście jest tragedia".
Pomiędzy nimi jest lawina zgryźliwości pod hasłem "Ci, którzy chcą pracować to znajdą pracę. Młodym po prostu nie chce się robić. Wiecznie jakieś ale....."
Może więc, zamiast marudzić i narzekać na Zetki, zastanówmy się, dlaczego tak jest. Dlaczego, mimo że wielu młodych ludzi tak bardzo chce, nie może dziś znaleźć pracy?
Dalsza część artykułu poniżej:
Ekspert: – Uważam, że pokolenie Z ma bardzo zdrowe podejście do pracy
Prof. dr hab. Jacek Męcina, kierownik Katedry Ustroju Pracy i Rynku Pracy WNPiSM UW, doradca zarządu Konfederacji Lewiata i szef zespołu prawa pracy w Radzie Dialogu Społecznego (RDS) przede wszystkim patrzy na Zetki zupełnie odwrotnie.
– Uważam, że pokolenie Z ma bardzo zdrowe podejście do pracy, która nie jest całym życiem, jak dla ich rodziców, a jest elementem samorealizacji. Ja akurat pozytywnie oceniam trendy, które się pojawiają. Poza tym młodzi są świetnie przygotowani a ich kompetencje cyfrowe są atutem. Myślę że młodzi mniej muszą się bać procesów cyfryzacji – mówi w rozmowie z naTemat.
Dlaczego mają problem z pracą?
– Trudna sytuacja młodych jest przejściowa i wiąże się z gorszą koniunkturą na rynku pracy. Zbyt szybko rosnące koszty pracy powodują spadek zatrudnienia. Widać wyraźnie, że nie tylko pojawiają się zwolnienia, ale przede wszystkim dużo wolniej powstają nowe miejsca pracy. I zawsze jest tak, że przy spowolnieniu na rynku pracy, odbija się to przede wszystkim na młodych, którzy na ten rynek pracy wkraczają – komentuje ekspert.
Jak uważa, można powiedzieć, że właśnie młodzi jako pierwsi stają się ofiarą.
– To konsekwencje bardzo dynamicznego wzrostu płac. Rosnąca w latach 2022-25 płaca minimalna, łącznie na poziomie ponad 65 proc. plus inne koszty związane z prowadzeniem działalności, powodują, że rynek pracy dostał zadyszki. Przedsiębiorcy od dawna o tym mówili. Teraz mamy tego dowód – mówi.
Jak sam obserwuje, studenci często biorą prace dorywcze, a tej na rynku jest trochę więcej. – Ale trudniej będzie o pracę wymarzoną i wybraną, bo wybór jest znacznie mniejszy niż w poprzednich latach. Spodziewam się, że sytuacja poprawi się już w połowie 2026 roku – przewiduje.
Sztuczna inteligencja, mniej juniorskich stanowisk. Czy młodzi wyjadą za granicę?
W ostatnim czasie w mediach pojawiło się wiele analiz na temat obecnej sytuacji młodych na rynku pracy.
Serwis money.pl analizował we wrześniu, że pracownikom na początku drogi zawodowej zaszkodzić mógł rekordowy wzrost realnych płac. "Za sprawą szczodrej podwyżki płacy minimalnej, najszybciej rosły akurat najniższe wynagrodzenia – oferowane najczęściej właśnie pracownikom młodym, wchodzącym na rynek pracy" – czytamy.
Piotr Lewandowski z Instytutu Badań Strukturalnych w rozmowie z "Wyborczą" mówił z kolei o tym, że liczne odrzucenia CV, czego doświadczają młodzi ludzie, może świadczyć o zmianie procesów rekrutacyjnych i obniżeniu ich jakości
"Aplikowanie i odrzucanie kandydatów nic dziś nie kosztuje. Kandydaci masowo wysyłają automatycznie wygenerowane aplikacje, a zalewane nimi firmy tną koszty, zatrudniając do przeglądania tych aplikacji systemy np. wspierane przez AI" – wskazał.
Anna Tietianiec, ekspertka rynku pracy Manpower, w rozmowie z Interią zwróciła zaś uwagę na "spadającą liczbę ofert pracy na stanowiska juniorskie" i na to, że coraz więcej firm wdraża rozwiązania oparte na sztucznej inteligencji.
Barbara Moś, dyrektorka Stowarzyszenia Europe4Youth w rozmowie z Polskim Radiem również wskazała na likwidację wielu początkowych stanowisk w związku z "automatyzacją za pomocą technologii cyfrowych i sztucznej inteligencji. – Luki na rynku pracy, które ciągle mamy, są wypełniane przez wewnętrzne rekrutacje, wobec tego start jest dość trudny – powiedziała.
W przestrzeni medialnej pojawiają się też opinie, że młodzi ludzie, jak przed laty mogliby za pracą wyjechać za granicę. – Nie bałbym się wyjazdów zagranicznych młodych. Oni mniej chętnie niż wcześniejsze pokolenia decydują się na pracę za granicą – reaguje prof. Jacek Męcina.
Krzysztof Inglot, ekspert rynku pracy i założyciel Personnel Service, w rozmowie z Focus on Business, przedstawił jednak inny scenariusz.
"Jeśli nie stworzymy im konkretnych ścieżek rozwoju i wejścia na rynek zatrudnienia, możemy ich zmusić do szukania alternatyw. Zetki nie będą czekać. Jeśli nie znajdą tu miejsca dla siebie, wyjadą tam, gdzie to miejsce im się zaoferuje".
On również o młodym pokoleniu powiedział, że to osoby ambitne, które chcą się rozwijać.
Zapewne każda z tych wskazówek – zamiast kopania młodych ludzi – jest warta, by wziąć ją pod uwagę.
