Rządy prawa w Polsce. KE oczekuje od rządu dalszych postępów
Rządy prawa w Polsce. KE oczekuje od rządu dalszych postępów Fot. Michał Borowczyk / Agencja Wyborcza.pl

Musimy widzieć polski rząd robiący w dobrej wierze wszystko, co możliwe, aby osiągnąć postęp w kwestii rządów prawa – mówi DW komisarz UE ds. sprawiedliwości, Michael McGrath.

REKLAMA

DW: Panie komisarzu, gdzie jesteśmy z praworządnością w 2025 roku w UE?

Michael McGrath, komisarz UE ds. sprawiedliwości, praworządności i demokracji: Raport Komisji Europejskiej za rok 2025 wskazuje, że większość rekomendacji z ubiegłego roku została w pełni lub w części wdrożona przez państwa członkowskie. Zrobiliśmy więc postęp, ale zawsze będą obszary wymagające poprawy, bo to jest – moim zdaniem – niekończący się proces: mamy 27 krajów o różnej perspektywie, tradycjach i kulturze, na różnych etapach cyklu wyborczego. Komisja jest gotowa wspierać je w dążeniu do pełnego przestrzegania praworządności.

Ale kluczowe jest to, że rządy prawa nie są opcją ekstra. To wiążące zobowiązanie i rdzeń członkostwa w UE. Komisja będzie zatem nadal badać niezależność systemów sądownictwa, niezależność i wolność mediów, solidność systemu antykorupcyjnego i demokratycznych mechanizmów kontroli i równowagi. Raport ma wspierać państwa członkowskie, należy do działań zapobiegawczych – szczególnie w kontekście zaleceń, czyli zapobiegania szkodom – mamy jednak również surowsze narzędzia, które niestety od czasu do czasu musimy stosować.

Z projektu nowych wieloletnich ram finansowych UE (WRF, czyli długoterminowy unijny budżet – red.) wynika, że Komisja chce szeroko obwarować wypłatę środków unijnych przestrzeganiem praworządności. Jakie narzędzia ma pan na myśli?

– Naszą propozycję dotyczącą WRF opublikowaliśmy w lipcu i oczekujemy teraz na współpracę z Parlamentem i Radą w celu przyjęcia i samej perspektywy finansowej, i ogólnych ram prawnych, w tym przepisów dotyczących praworządności.

Należy podkreślić, że rozporządzenie w sprawie warunkowości będzie nadal obowiązywało i miało zastosowanie do wszystkich funduszy UE. Chroni ono interesy finansowe czy budżet UE przed naruszeniami praworządności, natomiast oprócz tego uznaliśmy, że potrzebujemy…

…cytuję: "bardziej elastycznego, responsywnego i pozytywnego instrumentu, dzięki któremu państwa członkowskie będą miały jasność co do wymagań i swoich obowiązków, a Komisja będzie mogła szybko reagować w przypadku naruszenia zasad praworządności".

– A do tego narzędzia, które przejrzyście i jasno wskaże państwom członkowskim ich zobowiązania.

A konkretnie?

– Kluczową propozycją jest więc wprowadzenie nowych krajowych i regionalnych planów partnerstwa. Zamierzamy w nich uwzględnić wymóg przestrzegania zasad praworządności, ale także Karty Praw Podstawowych. Będzie to teraz elementem wszystkich tych planów. Zatem warunkiem uzyskania dostępu do funduszy UE będzie przestrzeganie Karty i zasad praworządności. W przypadku naruszeń będziemy mieli teraz instrument, który pozwoli nam wstrzymać płatności w całości lub w części, a ostatecznie również relokować fundusze, jednocześnie chroniąc w miarę możliwości beneficjentów końcowych. Wykorzystamy więc tzw. inteligentną warunkowość.

Mamy zatem projekt aktu prawnego określającego, jak to miałoby działać i teraz czekamy na współpracę z europosłami i państwami UE. Uważamy, że poprzez zbudowanie ściślejszej więzi między praworządnością a dostępem do funduszy wzmocnimy naszą zdolność do zapewnienia przestrzegania praworządności we wszystkich krajach Unii oraz we wszystkich jej aspektach. To właśnie obiecała przewodnicząca von der Leyen, kiedy w zeszłym roku przedstawialiśmy PE argumenty za poparciem nowej Komisji. Otrzymaliśmy mandat, żeby to zrobić, pokazaliśmy naszą propozycję, czekamy na porozumienie i jej wdrożenie.

Znów pana zacytuję: "ani jedno euro nie zostanie przekazane krajom, w których nie przestrzega się praworządności”. Ale skoro w sprawie długoterminowego unijnego budżetu potrzebna jest jednomyślność, to jak pan ocenia szanse na jego przyjęcie w wersji rzeczywiście wprowadzającej zasadę warunkowości? Czy okno czasowe na przeforsowanie tych pomysłów nie zawiera się między wyborami na Węgrzech w 2026 roku a wyborami w Polsce w 2027 roku?

– Nie jest rolą Komisji opowiadanie się po którejkolwiek ze stron w wyborach w państwach członkowskich. Jest jednak naszą rolą – a właściwie prawnym obowiązkiem – być strażnikiem traktatów. I w propozycjach do WRF przedstawiamy naszą obiektywną ocenę tego, co jest konieczne, aby zapewnić pełne poszanowanie praworządności i Karty Praw Podstawowych, która w tym roku obchodzi 25-lecie. Dla państw członkowskich to nie są dodatki opcjonalne.

Wiem, że czekają nas trudne, intensywne negocjacje polityczne dotyczące różnych aspektów projektu WRF, w tym środków finansowych i charakteru budżetu oraz środków własnych zaproponowanych przez Komisję, składek państw członkowskich itp. Komisja ma jednak obowiązek przedstawić swoje stanowisko i rozwiązania, które uważa za niezbędne do wypełnienia obowiązków strażnika traktatów.

Przedstawimy więc nasze argumenty państwom członkowskim i Parlamentowi, mając na uwadze, że znaczna liczba krajów UE i – jak sądzę – większość w PE – opowiada się za silnymi przepisami dotyczącymi praworządności i podkreślimy, że to nasz obowiązek – musimy praworządności przestrzegać. Jej zasady to nie jest coś, w czym możemy przebierać.

Badanie Eurobarometr 2025 wskazuje, że poparcie dla powiązania przestrzegania praworządności z dostępem do unijnych funduszy jest w UE duże. W Polsce też. Czy usłyszał pan już jakąś reakcję polskiego rządu na propozycje KE?

– Jesteśmy na wczesnym etapie rozmów. Chcemy, aby państwa członkowskie zapoznały się z całością propozycji, bo jest bardzo szczegółowa. Myślę, że nieuchronnie pojawią się pytania i państwa UE będą chciały wejść z Komisją w dialog. KE jest gotowa służyć im radą i wskazówkami w zakresie interpretacji naszej propozycji oraz bieżącym wsparciem w dążeniu do zapewnienia praworządności.

Czekają nas negocjacje, ale zdaniem Komisji to, co zaproponowaliśmy, jest uczciwe, wyważone i zgodne z zobowiązaniami traktatowymi. Na koniec sprowadza się to do faktu, że wszystkim nam będzie lepiej, jeśli praworządność będzie w UE przestrzegana. W przeciwnym razie ucierpi zaufanie obywateli do naszej demokracji, spadnie zaufanie przedsiębiorców i inwestorów, a Unia jako całość będzie słabsza. Siła tkwi we wspólnym stanowisku. Musimy pracować nad stworzeniem silnych ram praworządności w UE. Wierzę, że zdecydowana większość państw i posłów do PE podziela ten pogląd.

Rozmawiamy w Polsce – kraju, który miał problemy z praworządnością. Co, jeśli nowy prezydent Karol Nawrocki zablokuje próby naprawy instytucji i prawa i Polska, wobec której procedura z art. 7 Traktatu o UE została już zamknięta, znów znajdzie się "na orbicie" tego przepisu? Co wtedy z funduszami UE w kontekście planowanego wzmocnienia uzależnienia ich wypłaty od przestrzegania praworządności?

– Myślę, że najważniejsze jest to, abyśmy widzieli dalsze zaangażowanie polskiego rządu w reformę praworządności i wdrażanie planu działania w tym zakresie. Przeprowadzę (z polskimi władzami – red.) szereg rozmów na te tematy. Ja i mój zespół w Komisji jesteśmy gotowi do wspierania władz polskich w ich działaniach. Osiągnięto pewne postępy, co zostało moim zdaniem dość dobrze ujęte w raporcie ws. praworządności, ale sformułowaliśmy też zalecenia dotyczące działań, które należy jeszcze podjąć.

To znaczy?

– Musimy więc widzieć dalsze postępy i dalsze zaangażowanie w reformy praworządności. Musimy widzieć rząd robiący w dobrej wierze wszystko co możliwe, aby osiągnąć postęp w kwestiach fundamentalnych dla wymiaru sprawiedliwości, na przykład w kwestii Krajowej Rady Sądownictwa – i zapewnić, że na wszystkich szczeblach sądownictwa, w tym w Sądzie Najwyższym, mamy w pełni funkcjonalny system dostosowany do potrzeb obywateli, przedsiębiorstw i całego społeczeństwa.

Jestem zadowolony, że polskie władze są w pełni świadome istnienia obszarów, w których potrzebny jest większy postęp i robią wszystko, co w ich mocy, by go osiągnąć. Będziemy więc z polskim rządem, w tym z ministrem sprawiedliwości, współpracować i nadal go wspierać.

Jest różnica między zaangażowaniem a ustawą. Mamy zapewne jeszcze dwa lata obecnego rządu, który może wykazywać zaangażowanie. Ale czy ono wystarczy, jeśli na koniec Komisja zobaczy, że nie ma żadnych ustaw? Czy można wykluczyć możliwość zablokowania funduszy dla Polski, jeśli nie będzie nowych przepisów, a będzie tylko zaangażowanie, albo po wyborach ono też zniknie?

– To rząd polski musi pokazać, jak może osiągnąć postęp w kontekście ram konstytucyjnych i instytucjonalnych istniejących w Polsce. Pan podkreśla kwestię tego, żeby zmiany prawne wchodziły w życie jako ustawy. Są też inne mechanizmy, w tym inicjatywy nielegislacyjne, które można wykorzystać na pewnym poziomie do przeprowadzenia reform.

Myślę, że można uczciwie przyznać, że niektóre reformy wymagają zmiany prawa i oczekujemy dalszych postępów ze strony polskiego rządu w tym zakresie. Ale polskie władze lepiej niż ktokolwiek rozumieją ramy konstytucyjne i instytucjonalne w swoim kraju, a dla Komisji najważniejsze jest to, aby rząd przedstawił plan i wdrożył działania niezbędne do osiągnięcia postępów w różnych kwestiach dotyczących praworządności.

Niedawno opisałem na TikToku Deutsche Welle, że weto prezydenta Nawrockiego ws. wsparcia socjalnego dla ukraińskich uchodźców w Polsce może być sprzeczne z prawem UE. W komentarzach wiele osób pisało, że prezydent podjął dobrą decyzję, bo prawo krajowe jest nadrzędne wobec prawa UE. Co pan odpowie jako komisarz UE ds. demokracji, sprawiedliwości i praworządności?

– Odpowiedź jest prosta i ma zastosowanie w całej UE: pierwszeństwo unijnego prawa jest jasne i zostało potwierdzone przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Żadne państwo członkowskie nie może więc twierdzić, że jego prawo krajowe ma pierwszeństwo przed prawem UE. W stosownych przypadkach prawo Unii ma pierwszeństwo i musi być zawsze przestrzegane.

Ta zasada jest wyraźnie ugruntowana i wielokrotnie potwierdzana przez TSUE, który rozstrzyga ostatecznie wszelkie interpretacje prawne lub spory dotyczące wzajemnego oddziaływania prawa krajowego i prawa UE. TSUE jest najwyższą instancją i ostatecznym arbitrem w tej kwestii. Musimy to wyraźnie potwierdzić i dopilnować, aby było to jasne dla wszystkich obywateli i państw członkowskich Unii: nadrzędność prawa UE jest święta i musi być przestrzegana.

Czy Komisja planuje wzmocnić ochronę mediów, sygnalistów czy prawników zajmujących się praworządnością (na przykład w Polsce, na Węgrzech lub Słowacji), którzy mogą stać się celem pozwów SLAPP?

– Tak, na wiele sposobów. W najbliższych miesiącach wejdzie w życie dyrektywa anty-SLAPP. Współpracujemy też z państwami członkowskimi nad pełnym wdrożeniem Europejskiego Aktu o Wolności Mediów, który wszedł w życie w sierpniu. Zawiera przepisy dotyczące ochrony dziennikarzy i niezależności redakcyjnej, zapewniając odpowiednie finansowanie mediów publicznych.

Ogólnie rzecz biorąc, postrzegamy media jako fundament demokracji i na poziomie państw członkowskich, i na poziomie UE. W przyszłej wieloletniej perspektywie finansowej zaproponowaliśmy znaczące wsparcie i finansowanie dla mediów, uznając, że wiele z nich znajduje się pod presją nie tylko polityczną, ale także finansową, ponieważ zmienił się model biznesowy. Niezależne i wolne media powinny pozostać bastionem przeciwko zagrożeniom dla demokracji, z którymi od czasu do czasu mamy do czynienia w Europie.

W książce "Saving European Union from its illiberal member states" (ang. "Jak ratować UE przed jej nieliberalnymi członkami") autorzy twierdzą m.in., że słabości demokracji i praworządności na poziomie UE są pogłębiane przez nieliberalne państwa członkowskie i vice versa, oraz, że bardziej podatne na tę erozję są państwa postsocjalistyczne. Czy zgadza się pan z tą diagnozą?

– Po pierwsze: na poziomie UE mamy silny system kontroli i równowagi, mimo że pojawiają się głosy krytyczne wobec Brukseli lub hierarchii w Unii Europejskiej. Mamy nadzór TSUE, podlegamy jego orzeczeniom. Warto też podkreślić, że w przypadkach, w których Komisja podjęła działania związane z praworządnością, na przykład w ramach postępowania w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego, wygrała, a jej stanowiska i interpretacje prawa zostały utrzymane w mocy.

Przede wszystkim jednak uważam, że praworządność – która polega na zapewnieniu równości wobec prawa naszym obywatelom, przedsiębiorstwom i organizacjom społeczeństwa obywatelskiego oraz na nienaruszalności i ochronie fundamentów naszej demokracji – jest równie istotna w Irlandii, we Francji czy w Hiszpanii, jak i na Słowacji, na Węgrzech, w Polsce oraz w krajach położonych bardziej na wschód. Jest to sprawa o ogromnym znaczeniu dla całej UE, dlatego nie przyjmujemy podejścia opartego na położeniu geograficznym. Niektóre kraje mają oczywiście więcej do zrobienia niż inne, jednak nie sądzę, aby to geograficzne podejście było sprawiedliwe.

Profesor John Morijn z Uniwersytetu w Groningen twierdzi, że Węgry nie są już demokracją. Jak to więc możliwe, że uznano je za kwalifikujące się do sprawowania prezydencji UE, posiadania komisarzy w Komisji i przedstawicieli w Parlamencie? Innymi słowy, w jaki sposób UE może bronić się przed nieliberalnymi członkami, którzy wykorzystują luki w egzekwowaniu rządów prawa w UE?

Każde z 27 państw UE ma takie same prawa i obowiązki. W tym prawo do rotacyjnej prezydencji czy komisarza. Jednocześnie dbamy o to, aby każde państwo przestrzegało obowiązków wynikających z traktatów. Z punktu widzenia UE istotne jest, aby zwyciężyła demokracja, i aby wszystkie wybory i w Unii, i w naszym sąsiedztwie, w krajach objętych procesem rozszerzenia, były wolne i uczciwe. Ale decyzja, kto zostanie wybrany do następnego rządu, leży wyłącznie w gestii obywateli Węgier.

Michael McGrath (ur. 1976 r.) – irlandzki polityk, członek partii Fianna Fáil (w Parlamencie Europejskim należy do liberalnej frakcji Renew). Dyplomowany księgowy, irlandzki parlamentarzysta, w latach 2020–2024 minister do spraw wydatków publicznych i reform (2020-2022) oraz minister finansów (2022-2024). Od 2024 członek Komisji Europejskiej, komisarz ds. demokracji, sprawiedliwości i praworządności.

Opracowanie: Michał Gostkiewicz