
Jak dowiedział się Onet, sędzia Jakub Iwaniec, zamieszany w tak zwaną aferę hejterską, wjechał samochodem w drzewo w jednej z miejscowości na Lubelszczyźnie. W chwili incydentu miał być nietrzeźwy. Podczas kontroli policji ponoć położył się na swoim telefonie, by uniemożliwić jego zabezpieczenie.
Do zdarzenia doszło 11 października po godz. 23:00 w miejscowości Rejowiec Fabryczny w woj. lubelskim. Kierujący autem zjechał z pasa jezdni i wjechał w drzewo. Po chwili wycofał i zatrzymał się na pobliskiej posesji. Sytuację widzieli świadkowie, którzy wezwali policję.
Samochodem miał kierować sędzia związany z aferą hejterską
Onet ustalił, że za kółkiem siedział sędzia Jakub Iwaniec. – Osobą, którą prowadziła pojazd w stanie nietrzeźwości, był Jakub I. Kierowca został poddany na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu. Uzyskano wynik pozytywny – 0,96 promila. Pobrano od niego też krew do dalszych badań – przekazał w rozmowie z portalem prokurator Rafał Kawalec.
Sprawą zajęła się już Prokuratura Rejonowa w Krasnymstawie i ma ona też trafić do Prokuratury Krajowej, by "wszcząć procedurę uchylenia immunitetu sędziemu".
Z kolei Oko.press podał, że tamtego dnia sędzia był na imprezie myśliwych w Krasnymstawie. Policjanci po niebezpiecznym incydencie nie zatrzymali mężczyzny, bowiem – jak relacjonuje serwis – nie został przez nich złapany na "gorącym uczynku".
W niedzielę rano mundurowi pojechali do domu sędziego Iwańca w celu przeprowadzenia przeszukania. Sędzia odmówił, ale po paru godzinach dojechał prokurator z nakazem. Chodziło głównie o zabezpieczenie telefonu. Śledczy chcieli ustalić, czy po zdarzeniu sędzia kontaktował się z kimś.
Iwaniec miał się wzbraniać przed wydaniem aparatu, nawet się na nim położyć. Tłumaczył, że nie odda telefonu, bo znajdują się w nim informacje objęte tajemnicą obrończą. Ostatecznie komórka i tak została zabrana przez funkcjonariuszy.
Po tym, jak media obiegły te informacje, do dziennikarzy Onetu odezwał się obrońca Iwańca, adwokat Michał Skwarzyński. W oświadczeniu stwierdził, że "jego klient nie prowadził tego samochodu, a był jego pasażerem". Prawnik napisał, że "nie byli tym zainteresowani prokuratorzy". "Nie był on (Iwaniec – przyp. red.) zatrzymany w tym samochodzie a na swojej posesji" – dodał.
"Prokuratorów interesowało bardziej zabezpieczenie sprzętu sędziego, przeszukanie jego domu, jego osoby wbrew immunitetowi. (...) Doszło do zabezpieczenia telefonu Pana sędziego mimo mojej zaprotokołowanej uwagi, przekazanej telefonicznie, że znajdują się tam dane objęte tajemnicą obrońcy w tej sprawie – korespondowałem z klientem, jak również korespondował drugi adwokat. Ponadto poinformowałem Prokuratora, że są tam dane dot. Obrony w innych sprawach, gdzie Jakub Iwaniec jest obrońcą, bierze on udział w grupach obrońców gdzie bronią również adwokaci i jest tam przedstawiona linia obrony" – brzmiała dalsza część oświadczenia.
"Uważam, że sprawa była pretekstem do najścia domu zajmowanego przez sędziego, doszło do przeszukania sędziego i doszło do zatrzymania telefonu sędziego wbrew immunitetowi. Celem tego działania było uzyskanie bezprawnie dostępu do korespondencji Pana sędziego" – ocenił Skwarzyński.
"Prokurator mimo, żądania nie podał jakie dowody na rzekomą jazdę po alkoholu są na telefonie. (...) Prokurator odmówił fotokopii protokołu z czynności i nie pozostawił jej kopii" – wymienił na koniec prawnik.
Sędzia Iwaniec niedawno został zawieszony przez Żurka
Sędzia Jakub Iwaniec był jedną z twarzy "reform" Zbigniewa Ziobry w Ministerstwie Sprawiedliwości i bliskim współpracownikiem sędziego Łukasza Piebiaka. Ponadto miał być związany z tzw. aferą hejterską.
Choć w lutym br. Izba Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego odmówiła uchylenia immunitetu sędziemu Jakubowi Iwańcowi, to pod koniec września minister sprawiedliwości Waldemar Żurek podjął decyzję o zawieszeniu w czynnościach służbowych sędziego.
Swoją decyzję tłumaczył tym, że Iwaniec "dopuścił się szeregu poważnych przewinień – od prowadzenia posiedzeń bez zawiadomienia prokuratora, przez rozpatrywanie zażaleń bez jego udziału, po podważanie umocowania prokuratorów prowadzących śledztwo i uznawanie ich decyzji za nielegalne".
Zobacz także
