1 stycznia 2026 wejdzie opłata reprograficzna. Lista urządzeń i ceny
"Podatek od smartfona" obejmie np. laptopy i telewizory. Wejdzie 1 stycznia 2026 Fot. Svetlana Zelenskaia / Shutterstock

1 stycznia 2026 roku opłata reprograficzna zostanie w Polsce znacznie rozszerzona. Od przyszłego roku wiele popularnych urządzeń, w tym smartfony, telewizory i laptopy, będzie droższych. Jeśli więc planujesz zakupy nowej elektroniki, warto wybrać się do sklepu już teraz, zamiast przepłacać w nowym roku.

REKLAMA

Opłata reprograficzna zwana też opłatą od czystych nośników, nie jest niczym nowym, bo funkcjonuje w naszym kraju od 1994 r. Do tej pory była nieco "niewidzialna", bo obowiązujące przepisy były przestarzałe. Na liście urządzeń objętych quasi-podatkiem nadal są takie czyste nośniki jak kasety VHS, pliki mp3 czy faks. W 2026 roku to się zmieni i dojdą tam rzeczy, których faktycznie każdy z nas używa na co dzień.

Czym jest opłata reprograficzna i dlaczego musimy to płacić?

To forma rekompensaty dla twórców, czyli muzyków, pisarzy, filmowców czy aktorów. Prawo zakłada, że kupując urządzenie z pamięcią, potencjalnie użyjemy go do kopiowania muzyki czy filmów na własny użytek (nie wspominając o piractwie), a więc artysta na tym traci.

Lista sprzętów z pamięcią w przeciągu ostatnich niemal dwóch dekad "trochę" się powiększyła. W oficjalnym uzasadnieniu do nowych przepisów przeczytamy, że celem jest zaktualizowanie katalogu urządzeń umożliwiających "utrwalanie lub zwielokrotnianie chronionych utworów [...] w ramach własnego użytku osobistego".

Zgodnie z prawem unijnym (konkretnie dyrektywą 2001/29/WE) twórcom należy się "godziwa rekompensata". Tymczasem wpływy z tych opłat w Polsce są jednymi z najniższych w UE, dlatego nowelizacja ma to zmienić. Środki te trafiają do Organizacji Zbiorowego Zarządzania (np. ZAiKS, SAWP), a następnie będą podzielone między artystów.

Opłata od smartfona i laptopa. Lista stawek na 2026 rok

Do tej pory smartfony, laptopy czy telewizory nie były objęte tym "podatkiem". Od 2026 roku producenci i importerzy będą musieli odprowadzać od nich dodatkowy procent. Ustawodawca uznał, że to właśnie te urządzenia są dziś w masowym użyciu i służą do kopiowania utworów. Poniżej przykłady stawek dla najpopularniejszych sprzętów.

  • Smartfony (z pamięcią powyżej 32 GB): 1 proc. ceny sprzedaży.
  • Tablety (z pamięcią pow. 32 GB): 1 proc. ceny sprzedaży.
  • Laptopy i komputery stacjonarne: 1 proc. ceny sprzedaży.
  • Telewizory (z funkcją nagrywania/pamięcią): 1 proc. ceny sprzedaży.
  • Dyski twarde i SSD: 1 proc. ceny sprzedaży.
  • Karty pamięci i pendrive'y: 1 proc. ceny sprzedaży.
  • Opłata będzie nałożona też dalej na niektóre "stare" nośniki (najbardziej archaiczne urządzenia będą wyrzucone), jak płyty CD, DVD czy Blu-Ray (wyniesie 2 proc.), a za klasyczne papierowe kserokopie i skany zapłacimy (będzie to jednak w cenie urządzenia, a nie od kartki) od 1,5 proc. do 2 proc. Pełną tabelę opłat znajdziemy tutaj.

    Elektronika podrożeje? Raczej nikt nie wierzy, że będzie inaczej

    Sama idea wydaje się słuszna, choć nie brakuje kontrowersji (dlaczego mamy płacić, jeśli nie kopiujemy utworów?), a na pierwszy rzut oka 1 proc. brzmi też niewinnie. Przy 100 zł to tylko złotówka. Jednak przy obecnych cenach nowej elektroniki ta stawka będzie zauważalna.

    Weźmy na warsztat nowego iPhone'a, którego cena oscyluje w granicach 5000 zł. Opłata reprograficzna wyniesie 50 zł. Jeśli do tego dorzucimy MacBooka za 8000 zł (opłata 80 zł) i duży telewizor Smart TV za 4000 zł (kolejne 40 zł), to w sumie cały bonusowy koszt wyniesie już 170 zł.

    Ustawodawca uspokaja, że stawka 1 proc. w przepisach jest znacznie poniżej ustawowego progu 3 proc. i jest "racjonalnym rozwiązaniem, które nie będzie stanowić nadmiernego obciążenia ani dla producentów i importerów urządzeń oraz nośników, ani dla konsumentów".

    Oficjalnie opłatę mają uiszczać producenci i importerzy. W teorii mogą wziąć ten koszt "na klatę" i pomniejszyć swoje marże, by ostateczna cena produktu pozostała bez zmian. Wiemy jednak, jak działa rynek. W praktyce tę opłatę w jakiś inny, zakamuflowany sposób zapłacą nabywcy, czyli my wszyscy.