Twierdzą, że znaleźli Złoty Pociąg. Czekają tylko na decyzję konserwatora
Złoty Pociąg nadal rozbudza marzenia poszukiwaczy. Ekipa twierdzi, że jest bardzo bliska odkrycia zapomnianego tunelu Fot. Fagner Martins/Shutterstock

Złoty Pociąg jest legendą, która napędza poszukiwaczy i turystów w całym kraju. Jakiekolwiek poszukiwania zawsze przyciągają rzesze entuzjastów i rozbudzają marzenia. Największy pasjonat i poszukiwacz składu twierdzi, że niebawem będzie miał 100-procentowy dowód na to, że zaginiony pojazd istnieje.

REKLAMA

Już latem w Wałbrzychu zrobiło się gorąco. Poszukiwacze Złotego Pociągu z badaczem Michałem Motakiem z Kudowy-Zdroju prowadzili przygotowania do nowych badań. Otrzymali już odpowiednie zgody od Lasów Państwowych. Teraz wiele zależy od decyzji konserwatora zabytków. Choć poszukiwacz jest przekonany, że znalazł tunel, a także zaginiony pociąg.

Złoty Pociąg odnaleziony? Badacz jest o tym przekonany

Motak już kilka miesięcy temu poinformował, że wie, gdzie znajduje się zaginiony tunel kolejowy, w którym ukryto Złoty Pociąg. Jest to skład, którym miały być przewożone ogromne ilości złota złupione z Wrocławia. Niemcy mieli je ukryć przed nadchodzącą Armią Czerwoną. I choć od tego momentu minęło już ok. 80 lat, to ślady po tajemniczym pociągu i cennym ładunku zaginęły, stając się lokalną legendą.

Badacz wykorzystał różdżki radiestezyjne, aby ustalić, gdzie znajduje się tunel. – Trafiłem na ten tunel. Wskazania różdżkami radiestezyjnymi pokazały dużą pustkę. To takie jakby anteny, które odbierają fale. Na co natrafią, to odbiorą. A wiele rzeczy promieniuje; to są żyły wodne, pustki, tunele. Jest tego cała masa, to gąszcz sygnałów – powiedział poszukiwacz w wywiadzie z Joanną Lamparską.

Problem polega jednak na tym, że oprócz słów badacza nie ma żadnych dowodów na odnalezienie tunelu, a co dopiero pociągu. Dowodem potwierdzającym dotychczasowe odkrycia miałyby być wskazania georadaru. Na te badania musi jednak zgodzić się konserwator zabytków.

Odpowiedź dotycząca złotego pociągu coraz bliżej. Kluczową datą 20 stycznia

Ekipa poszukująca Złotego Pociągu wystąpiła już o zgodę na prowadzenie badań do Dolnośląskiego Konserwatora Zabytków. Wszyscy spodziewali się, że ten wyda decyzję do końca roku. Okazało się jednak, że ma na to czas do 20 stycznia 2026 roku.

Jeżeli decyzja będzie pozytywna, badacze zabiorą sprzęt w teren. Tylko co w zasadzie ma pokazać georadar? Motak twierdzi, że pod ziemią ukryty i zamaskowany jest tunel z rozsuwaną stalową bramą. Stoi w nim pociąg i wagony. Tunel ma być podobno pozostałością po dawnej kopalni rodu Hochbergów.

– To, że wjechało coś bardzo cennego, sugeruje skala prac maskujących. Ja dokonałem badania przy użyciu świadka i ewidentnie występuje tam ślad złota. Na pewno tam wjechało i teraz jest pytanie. Czy ono tam do dzisiaj jest? Czy zostało tym tunelem przetransportowane głębiej, na przykład pod zamek Książ? – mówił badacz w rozmowie z "Radiem Wrocław".

Jeżeli georadar potwierdzi obecność tunelu, wtedy ekipa będzie chciała dokonać odwiertów i wpuścić do środka kamerę. – Wtedy już będziemy mieli 100-procentowy namacalny dowód tego, że jest to realne, prawdziwe znalezisko – dodał badacz.