Fanowska teoria o filmie "Kevin sam w domu". Mama Kevina zawarła pakt z diabłem
Mama Kevina zawarła pakt z diabłem, by szybko wrócić do domu? Szalona teoria fanów Fot. kadr z filmu "Kevin sam w domu"

"Kevin sam w domu" to film świąteczny, który niektórzy znają na pamięć. Niby już wszystko o nim zostało powiedziane i napisane, a jednak po tylu latach wciąż można nas czymś zaskoczyć. Facebooka obiegła właśnie fanowska teoria o pakcie z diabłem, dzięki któremu rodzina McCallisterów tak szybko wróciła do domu.

REKLAMA

W 2025 roku ten kultowa komedia familijna w reżyserii Chrisa Columbusa świętuje 35-lecie premiery. Oglądanie przygód ośmiolatka w Wigilię stało się wręcz nową tradycją (jak obowiązkowy seans "Znachora" w Wielkanoc). Po poznaniu mrocznych szczegółów tej teorii, wasz coroczny seans już nigdy nie będzie taki sam.

Nowe znaczenie sceny na lotnisku w filmie "Kevin sam w domu". Jak było w oryginale?

Kate McCallister (Catherine O'Hara), czyli mama Kevina, chciała jak najszybciej wrócić do domu, gdy przypomniało jej się o tym, że zapomnieli zabrać do Paryża Kevina. Niestety utknęła na lotnisku w Scranton. Zmęczona i zdesperowana już wychodzi z siebie. Kiedy pracownik linii lotniczych kolejny raz rozkłada ręce, Kate wypowiada zdanie: "choćbym miała sprzedać duszę diabłu, wrócę do domu do mojego syna".

To właśnie wtedy, obok niej pojawia się Gus Poliński (John Candy). Lider zespołu grającego polkę po prostu usłyszał jej wzburzenie. Z punktu widzenia czystej fabuły to po prostu zwrot akcji i przykład magii świąt. Mężczyzna oferuje jej wtedy jedyną szansę na dotarcie do Chicago przed Bożym Narodzeniem.

Z jednej strony widzimy więc zdeterminowaną matkę, która poruszy niebo i ziemię, by ratować dziecko, a z drugiej życzliwego nieznajomego, który z czystej dobroci chce zapewnić jej podwózkę. Ten świąteczny cud ma jednak dla niektórych iście szatańską interpretację.

Pakt z diabłem w "Kevinie". Szalona fanowska teoria o Gusie Polińskim

Fanowska teoria, którą wrzucił w te święta m.in. WujekRada, rzuca zupełnie nowe światło na postać Gusa Polińskiego. Według interpretacji to diabeł, który materializuje się, gdy matka Kevina wypowiada wspomniane słowa. Z kolei lotnisko w Scranton, będące skrzyżowaniem pasów startowych, to "rozstaje dróg", gdzie w folklorze dochodzi do paktów z siłami ciemności. Ukryte znaczenie mają też instrumenty używane przez zespół Polińskiego.

"W legendach i folklorze saksofon był uważany za instrument diabelski (Róg Diabła), zakazywany przez władze komunistyczne i nazistowskie, a jego gra kojarzyła się z 'tańcem z diabłem'. Podczas wspólnej podróży Gus Poliński będzie grał na klarnecie, który co prawda nie jest saksofonem, jednak oba są instrumentami dętymi i należą do tej samej 'rodziny' instrumentów stroikowych z pojedynczym stroikiem. Na saksofonie za to będzie grał jeden z członków zespołu Gusa Polińskiego" – czytamy w poście.

Diabeł w legendach zawsze stosuje jakiś fortel w swoich obietnicach. I tym razem to też się sprawdza. Kate dociera do domu jak na ironię dokładnie w tym samym czasie co reszta rodziny, która leciała zwykłym samolotem. Pomoc Gusa była więc zbędna, ale obietnica została złożona, a dług trzeba będzie kiedyś spłacić...

Sama teoria nie jest nowa, ponieważ powstała na Reddicie już 10 lat temu. Internauci zauważają, że Gus uśmiecha się w specyficzny sposób, gdy Kate zgadza się na wspólną podróż, co ma przypieczętować ich mroczną transakcję. Jeden z komentujących zauważył, że jego nazwisko nawiązuje do Romana Polańskiego, który nakręcił m.in. horror "Dziecko Rosemary".

Tak naprawdę postać była pewnie wzorowana na Janie Lewanie (a właściwie Lewandowskim), polskim emigrancie, który w Stanach stał się sławny jako "Król Polki", a nie diable. Własne i najbardziej absurdalne interpretacje dobrze znanych filmów czy bajek zawsze jednak wydają się ciekawsze.