
Reklama.
Rysunek przedstawiający Lecha Wałęsę znalazł się na okładce wydania "The Economist", które dostępne będzie od 29 czerwca do 5 lipca bieżącego roku. Wałęsa w ręku trzyma klucz mechanika i świeczkę, i symbolizuje upadek komunizmu w 1989 roku. Okładka stanowi ilustrację do artykułu o protestach, jakie w ciągu ostatnich miesięcy wybuchały w różnych zakątkach globu - w Brazylii, Indonezji, Bułgarii, Turcji, w strefie euro i w krajach arabskich.
Według "The Economist" są one "mieszanką chuligaństwa i gniewu na korupcję, nieudolność i arogancję rządzących elit". Dziennikarze przyrównują obecne manifestacje i zamieszki do fali rozruchów i rewolucji z 1848, 1968 i 1989 roku.
Były prezydent RP pośrednio sugeruje, że nie pasuje do towarzystwa umieszczonego na ilustracji. – Niby siebie rozpoznaję, ale wydaje mi się, że tam nie pasuję. Charakter naszej rewolucji w 1989 w przeciwieństwie do pozostałych był zdecydowanie pokojowy. Sądzę, że moja rewolucja była jeszcze większa. Wyrzucić komunizm z kraju bez jednego strzału to było osiągnięcie – mówi w rozmowie z "Newsweekiem".
Wałęsa odnosi się również do pozycji legendy swojej postaci na świecie oraz nieco zadrapniętej opinii w Polsce. – W Polsce wykonałem już moja najważniejszą rzecz. Ja jestem typem wodzowskim i nie wytrzymuję więcej niż trzy godziny w parlamencie. Dlatego nie udzielam się. Ale kiedy byłoby źle i niebezpiecznie to złapię za kierownicę – skomentował laureat Pokojowej Nagrody Nobla.
Kilka tygodni temu twarz Wałęsy pojawiła się również na okładce amerykańskiego "Newsweeka" z tytułem "Zszargana ikona". To nawiązanie do sprzeciwu wobec małżeństw homoseksualnych.
Źródło: Newsweek