Nie będzie przeprosin ani pokazania nowych dowodów ws. katastrofy smoleńskiej, o co apelował do Antoniego Macierewicza smoleński zespół przy kancelarii premiera, któremu przewodzi Maciej Lasek. Poseł PiS w odpowiedzi poinformował, że zwraca się do prokuratury z wnioskiem o przesłuchanie członków komisji Millera.
Przypomnijmy, w sobotę członkowie komisji Millera wystosowali oświadczenie, w którym ostro skrytykowali działania zespołu Antoniego Macierewicza i wezwali "niezależnych ekspertów", by przedstawili dowody na swoje tezy albo przeprosili, że przez ostatnie dwa lat wprowadzali opinię publiczną w błąd. "Postawcie honor nauki i polskiego naukowca nad polityczne interesy. Miejsce na naukową dyskusję jest u boku specjalistów, a nie polityków" – czytamy w oświadczeniu.
Także w sobotę do tego apelu odniósł się sam Macierewicz. "Podstawowym problemem związanym z panem dr. inż. Laskiem i jego chlebodawcą, czyli premierem Donaldem Tuskiem, jest to, że od trzech i pół roku kłamią i oszukują opinię publiczną co do przebiegu tragedii smoleńskiej, nie zbadawszy podstawowych danych wyjściowych" – przekonywał na konferencji prasowej.
Jak stwierdził, konieczne jest przesłuchanie Macieja Laska i jego współpracowników "na okoliczność ich działania w związku z badaniem tragedii smoleńskiej". Dodał też, że ma nadzieję, iż prokuratura opublikuje stenogramy zeznań, tak jak zrobiła to w przypadku ekspertów jego zespołu.
Odnosząc się do apelu w sprawie dowodów Macirewicz zaznaczył, że od grudnia 2010 r. stopniowo przekazywał swoje materiały do kancelarii premiera i prokuratury, a materiały, na podstawie których eksperci formułowali wnioski, są w publicznie dostępnych raportach.