
53 proc. Polaków jest zdania, że eksperci zespołu Antoniego Macierewicza nie mają wystarczającej wiedzy i kompetencji, by analizować przyczyny katastrofy smoleńskiej – wynika z sondażu Grupy IQS dla "Newsweeka".
REKLAMA
"Pogłębia się niechęć opinii publicznej do cyklicznego przypominania tej tragedii przez polityka mającego opinię fundamentalisty, ale nie dysponującego dowodami potwierdzającymi hipotezę o zamachu smoleńskim" – w ten sposób wyniki przeprowadzonego przez Grupę IQS badania komentuje w "Newsweeku" prof. Wawrzyniec Konarski, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Eksperci Macierewicza nie zdołali przekonać do swoich tez wielu Polaków. Jedynie 17 proc. ankietowanych uznało, że są wystarczająco kompetentni, a 30 proc. odpowiedziało: "nie wiem".
Zapewne bardzo duży wpływ na postrzeganie naukowców współpracujących z parlamentarnych zespołem ds. wyjaśniania przyczyn katastrofy smoleńskiej miała publikacja ich zeznań w prokuraturze. Jeden z ekspertów, profesor Jan Otrębski, na pytanie o doświadczenie stwierdził na przykład, że od dziecka interesuje się lotnictwem (w młodości sklejał modele samolotów), jako pasażer regularnie obserwuje zachowanie skrzydeł statków powietrznych w locie, a z materiałami wybuchowymi miał do czynienia, kiedy był świadkiem eksplozji w szopie. Inny wskazał, że podstawą jego wniosków na temat przyczyn katastrofy jest "eksperyment myślowy", jaki przeprowadził na podstawie fotografii ze Smoleńska.
Część prawicy uznała jednak publikację zeznań za manipulację. – Popełnione zostało przestępstwo – mówił naTemat redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz. – Tego rodzaju nacisk na świadków, dyskredytowanie ich i ośmieszanie, jest niedopuszczalne i niezgodne z prawem. Mam nadzieję, że to była ostatnia tego typu wypowiedź rzecznika prokuratury (kpt. Marcina Maksjana - red.), a następnie on sam zgłosi się do prokuratury.
Źródło: "Newsweek"
