Grzegorz Schetyna to na pewno największy, jeśli nie jedyny, przegrany Rady Krajowej PO, która odbyła się w sobotę. Teraz wszyscy zadają sobie pytanie: co dalej? Czy jeden z najważniejszych niegdyś polityków PO popadnie w zapomnienie? A może będzie dalej próbował walczyć o pozycję w Platformie?
Po tym, jak Grzegorz Schetyna nie trafił - zgodnie zresztą z przewidywaniami - do zarządu PO, wszyscy zastanawiają się: co dalej? Co teraz zrobi Schetyna, niegdyś jedna z najważniejszych osób w PO, a dzisiaj - polityk w poważnej niełasce?
Kiedyś drugi po Tusku...
Przypomnieć trzeba od razu, że Grzegorz Schetyna był od dawien dawna przyjacielem Donalda Tuska i jednym z jego najbliższych współpracowników. Niegdyś numer 2. w Platformie, był w niej od samego początku, od 2001 roku. Jeszcze parę lat temu taki konflikt oby polityków, jak dziś, był nie do przewidzenia.
Pierwszy raz Schetyna popadł w niełaskę przy okazji afery hazardowej. Wówczas stracił stanowisko szefa MSWiA i wicepremiera. W zamian został szefem klubu PO i choć Donald Tusk nie był zachwycony sytuacją, to nic jeszcze wtedy nie wskazywało na to, że w końcu Schetyna zostanie "wycięty".
Potem, jeszcze w 2010 roku, Grzegorz Schetyna był marszałkiem Sejmu i jako marszałek pełnił funkcję prezydenta przez krótki czas. Na tym stanowisku pozostał aż do końca kadencji parlamentu w 2011 roku. Po ówczesnych wyborach dostał zadanie kierowania komisją spraw zagranicznych w Sejmie - i w zasadzie na tym skończyły się jego stanowiska. Już dwa miesiące temu jednak padały głosy o tym, że Schetyna zostanie definitywnie odsunięty od władzy.
...Dziś drugi od końca
Mimo to, w samej Platformie Schetyna wciąż był silny. Jeszcze niedawno straszył działaczy, że "z d**y wyszedłeś i do d**y wrócisz, a nie do Wrocławia!". Miał swoją frakcję i kilku znanych posłów, którzy go popierali. O zgrzytach między nim a premierem, o konflikcie czy nawet wojnie w partii, media mówiły sporo. Miał "rozsadzać Platformę od środka".
W sobotę podczas Rady Krajowej PO widzieliśmy zaś Schetynę zdołowanego, bez energii, bez polotu, niezdolnego do poderwania kolegów z partii. Kilku jego stronników wciąż próbowało forsować jego kandydaturę do zarządu, ale ostatecznie Donald Tusk pokazał, kto tu rządzi. Co teraz ze Schetyną?
Już po Schetynie?
Prof. Ewa Marciniak, którą cytuje Dziennik.pl, uważa, że Schetyna może budować od nowa swoją pozycję w Platformie - ciężką pracą. Drugi scenariusz to stworzenie swojej formacji politycznej. Z kolei dr Wojciech Jabłoński w rozmowie z niezalezna.pl uważa, że "politycznie jest już po Schetynie".
Dr Jabłoński wyjaśnia w wywiadzie, że członkowie partii - nawet szeregowi - zauważyli, że miejsca na listach i stanowiska może im dać Donald Tusk, a nie Grzegorz Schetyna - stąd ich posłuszeństwo. Tym bardziej, że były wicepremier przegrał nawet wybory na przewodniczącego PO na swoim rodzimym Dolnym Śląsku.
Politolog podkreśla, że Schetyna "przespał ostatnie kilka lat" - liczył bowiem cały czas na łaskę Tuska i jakieś współrządzenie w PO, nie działał aktywnie, nie wykorzystywał wszystkich swoich atutów. Schetyna, zdaniem Jabłońskiego, popełnił zasadniczy błąd: był przekonany o własnej wielkości i myślał, że nic go z polityki nie wykurzy.
Schetyna-wojownik
Mimo celnych uwag dr Jabłońskiego, trudno uznać, że sam Schetyna porzuci walkę o wpływy. Być może dostanie posadkę w europarlamencie - czyli, jak to się popularnie mówi, zostanie zesłany. Wówczas nie będzie mógł zbytnio wykazywać się w kraju i działać lokalnie, ale na pewno będzie to ciepła, miła praca, którą może sobie zapewnić spokojną przyszłość. Wątpliwe, by stamtąd odbił się na samą górę - choć niczego nie można wykluczyć. Tego, że "euroSchetyna" zaskoczy wszystkich, też.
Budowanie własnej formacji jest bardzo mało prawdopodobne - to trudna rzecz, która udała się niewielu, a już dla samotnego polityka byłoby to wyzwanie niemal niemożliwe do przeprowadzenia. Co widać po kilku ugrupowaniach innych rozłamowców z PiS czy PO, którzy walczą o utrzymanie uwagi mediów. Chyba, że Schetyna ukrywa za plecami dziesiątki popleczników w PO, ale w sytuacji, gdy Tusk może im dawać wymierne korzyści, a Schetyna tylko obietnice, wątpliwe by nawet jego dotychczasowi stronnicy poszli za byłym wicepremierem, a nie obecnym premierem.
Najbardziej prawdopodobne wydaje się, że Schetyna zostanie w PO i będzie od nowa próbował budować swoje wpływy. Tym bardziej, że on sam wie jedno: Donald Tusk nie może go "zbutować" i wyrzucić na zbity pysk, bo Schetyna za dużo wie o Platformie. Prawdopodobnie mógłby ją zatopić w kilka minut. Co prawda, byłoby to bardzo ryzykowne, szalone wręcz, ale w desperacji politycy już nie takie rzeczy robili.
Polskie nagrania, czyli wojna na taśmy
Ostatnia już możliwość, to... pogrążenie samego Schetyny. Wszak Donald Tusk wie o wszystkim, co Schetyna robił. Ma do dyspozycji różne środki, by w razie czego ujawnić i udowodnić jego występki. Pojawia się w tej kwestii chociażby jeden trop: infoafera, której jednym z głównych bohaterów jest Witold D. - niegdyś jeden z najbliższych współpracowników Schetyny. który w MSWiA za czasów Schetyny odpowiadał za informatyzację. Witoldowi D. już postawiono zarzuty, ale przy tej okazji pojawiało się pytanie: czy Grzegorz Schetyna wiedział o winach swojego podwładnego?
Dlatego też przyszłość Schetyny jest tak niejasna. Z jednej strony on sam miał ogromne wpływy i wiedzę na temat Platformy i jej problemów, z drugiej - jako jedna z decyzyjnych osób może zostać niedługo obarczony winą za jakieś afery PO. Jeśli jednak nikt nikogo w tej walce nie pogrąży taśmami, to prawdopodobnie Schetyna spuści głowę i na własną rękę spróbuje odzyskać władzę. Pytanie tylko, czy to w ogóle możliwe - bo jak wiadomo, Donald Tusk skutecznie wyciął wszystkich swoich dotychczasowych poważnych rywali. Schetyna był ostatni.